Pole, kukurydza, sex...

Lubię noc...samotną noc...

Iść na spacer pod jej osłoną. Wiejską drogą z dala od zgiełku, hałasu i ludzi. Pośród rosnącej po bokach kukurydzy.Iść w jej głąb, daleko, przy blasku gwiazd i śpiewie świerszczy.Sama. Nie, zmieniłam zdanie, sama się boję, jak diabli. W życiu nie odejdę od zabudowań...A nóż ducha spotkam, lub trolla na drodze.Mowy nie ma, musisz isc ze mną.Chcesz, czy nie, na spacerek, w kukurydzę zabieram Cię. Chodź Skarbie. Przecież nie zgwałcę Cię. Chociaż, któż to wie, co w mojej głowie czai się.Ale chwycę Ciebie za rękę, oczywiście jak będziemy już gdzieś daleko. Powiem, że się boję, bo tak strasznie tu ciemno i wtulę się w Ciebie. Spryciula,  
wiem. Ale, ze się boje to prawda, gdybyś mnie jeszcze objął, to na pewno przestanę. A może w tej kukurydzy będzie bezpieczniej? Jak myślisz ? Nio, ja wiem, ze tam troll, znaczy dzik może brykać, ale chyba, w moje plany wchodził nie będzie, co nie? Idziemy ? Oj, no chodź, na chwilkę. Plan jest taki :
Stanąć za Tobą, objąć Cię w pasie, głowie pozwolić spocząć na barkach Twoich i przytulić się całym swoim ciałem do Twoich pleców.
Aaaaa najlepiej, gdybyśmy byli nadzy, poczułbyś wtedy...
Na nagim tyłku, kawałek mojego brzuszka i trójkącik, dotykający Twoich pośladków...
Na nogach me uda dociskające Twoje...
Na plecach me sutki lekko muskające Twoją skórę, nabrzmiałe i twarde,  
Piersi jeszcze nieprzytulone...
Na szyi moje usta gorące, jak całują Twoją ciepłą skórę...
Na klatce, me ręce już niesplecione, krążące po brzuchu...dążące do celu...
Czujesz jak Cię parzą, jak schodzą niżej po biodrze, bokiem, i znów do góry...na sutki...
Czujesz jak chwytam je w palce i drażnię delikatnie. Gdybyś pozwolił, zrobię to języczkiem. Ale na razie robię rękoma...Dotykam Cię tam gdzie nie powinnam i tak jak nie powinnam...Zsuwam dłoń niżej, biorę Go do niej i jednocześnie przyciskam swe
ciało możliwie najmocniej do Twojego...Zaczyna padać ciepły deszcz. Powinien ochłodzić mój zapał, ale dzieje się wręcz przeciwnie. Jego krople łaskoczą i nawilżają nasze ciała.Sytuacja robi się napięta, pozycja mnie nie satysfakcjonuje, a
otoczenie i ciemność podnoszą Twoje ciśnienie w górę. Odwracam Cię przodem do siebie. Przestajesz stać biernie. Ale ja nie chce, nie chce w tej chwili Twych rąk na swoim ciele. Zanim Ci pozwolę, zrobię lodzika. Ja go zrobię, a Ty zanurzysz paluszki w mej cipeczce. Niestety trzeba będzie upaprać się w błocie, no ale cóż, raz się żyje. Zlizuje deszcz z Twojego rumaka, smakuje każdą nowa spadającą
kropelkę. Twoja dłoń, Twoje dwa paluszki przyprawiają mnie o zawrót głowy. W takiej sytuacji nie myślę. Mogę brać, lizać, szaleć na nim językiem. Pada mocniej, teraz już nie językiem, lecz ustami spijam wodę z Twojego peniska, i z główki też.Krążę i krążę i przestać nie mogę.Jednocześnie w rączce ważę Twoje kuleczki. Waże
, mierze, macam, masuje. Mój język zsunął się pod nie, w ten jeden punkt i tam uparcie pracuje.Zaczynasz się ruszać w rytm szalejących zmysłów i doznań...Nie mogę już. Musze się nadziać. Muszę Cię poczuć w sobie, poczuć jak mnie wypełniasz. Przystawiam go do dziurki i się ostro nabijam. Jesteś w środku, ale nie cały. Ruszam biodrami w tył i przód, szybko, zachłannie. Gnieciesz mi piersi wiesz ? Ale to mnie jeszcze bardziej podnieca. Czujesz jak go wyjmuje.
- Co robisz ? - biorę go ponownie do buzi, wsuwam całego i wysuwam -Ciiii, nie przeszkadzaj... - zlizuje własne soki, chociaż szczerze powiem, ze tego nie lubie.Ale dziś mnie to nakręca..Wymieszane z deszczem...Mnie nakręca, a Ciebie unosi.Jesteś zaskoczony jednocześnie maksymalnie podniecony. Znów wkładasz paluszki w moją otchłań.Wiesz... ale tego mógłbyś nie robić, bo będę go lizać uparcie i w
nieskończoność. Chyba, ze przerwiesz. No i masz, wykrakałam.Ciągniesz mnie na ziemię, na tą obaloną przez nas kukurydzę. Siadam na Tobie, nadziewam się jak strzała i Cię ujeżdżam jak kucyka.Cos mnie opętało, bo jadę, jakby zbliżał się koniec świata... Cos kombinujesz, bo czuje jak Twój palec próbuje wejść w moja kakaowa dziurkę.
- Nie, bo przestanę - grożę Ci jakby to miało jakieś znaczenie.Dziwne uczucie, skakać z paluszkiem w tyłku. Dziwne i podniecające.Twoja reka, Twój wskazujący gwałci moja drugą szparkę i to nienaruszoną jak dotąd szparkę.  
- Nie rób - szeptam w podnieceniu - tej Ci nie oddam.
- Sam sobie wezmę - słyszę w odpowiedzi. Nie reaguje, bo wiem, ze nie dam...Moje uda szybko pracują, dziurka wypełnia się i opróżnia, a Ty mnie wstrzymujesz rękoma, i to tak, ze musze się zatrzymać. A koniec był tak blisko... heh...
- Ej, co ? - pytam wkurzona, niestety trochę podniosłeś mi adrenalinę.
- Odwróć się - słyszę w odpowiedzi - na pieska - dodajesz po chwili. Wchodzisz we mnie od tyłu i posuwasz dalej. Nie do końca połamana kukurydza drazni mnie, wchodzi gdzieś w krocze, dając dodatkowe stymulatory. Ty czujesz ja gdzieś na jadrach, dotykasz jej gdzieś po drodze do mojej cipeczki, ociera się czasami o Twojego peniska, podnosi Twoje doznania do krawędzi wytrzymałości. Mój drugi otworek razi cię po oczach.Wiesz, ze paluszek, który tam wsunąłeś pare chwil wcześniej był pierwszy. Ta świadomość nie daje Ci zyc, a chęć jej rozdziewiczenia każe główkować. Posuwasz, ale myślisz. Posuwasz, a ja nie myślę.Wskazujący znowu jest w drugiej, długo nie czekałeś, wprowadziłeś i juz. Nie reaguje, jak na razie. I tak Ci nie dam. Jak będzie trzeba to zaprzestanę...I odejdę, w ciemność nocy.Kurcze, zapomniałam, że się boję :)...Nie było mi dane za długo myśleć, bo wsuwasz już dwa. Schowane już są do połowy. Kutasek nadal w cipeczce, wolniej, ale pracuje.
- Niiiiiieeeeeeee wkładaj więcej. - tyle zdołałam powiedzieć i poczuć jak cos grubszego rozrywa mi tyłek. Przytrzymujesz za biodra dość mocno, nawilżasz od góry śliną, wprost na niego, na nią i...
- Ej...- budzę się, teraz już całkowicie - nie rób, puść.- Kiedyś postanowiłam, ze tego Ci nie dam i własnie próbuje dotrzymać słowa.  
- Cicho - dodajesz po chwili - Chce wstać, ale nie pozwalasz. Ba, nie da się wstać, bo nie słuchasz i zanurzyłeś już wierzchołek w środku.
- Wyjdź, nie chce... - nie czekasz na więcej moich słów, wsuwasz dwa paluszki w cipeczkę i zaczynasz od razu nimi poruszać, dość szybko i mocno....A główki nie wyjmujesz. A ja już jej nie czuje, czuje jak mnie ruchasz od przodu...Zaczynam wykonywać ruchy pośladkami aby wspomóc swoje doznania i...
- Ałaaaa...zapomniałam o penisie...który wszedł własnie do połowy...stopuje...Ty nie...Teraz albo nigdy...
- Nie ruszaj się - wkładasz go głębiej, do końca po same jadra w moje kakaowe oczko....Zrobiłam to - tylko tyle zdążyłam pomyśleć, bo Twoje ruchy przyprawiły mnie o dreszcze.
...Czujesz, ze jest bardzo ciasno...
...czujesz jak cię gniecie...
...czujesz niesamowite zamknięcie...
...i czujesz ze wszystko się w Tobie gotuje...
...i chwytasz dłońmi za biodra...
...i go wyjmujesz...
...i go wsuwasz z powrotem...
...i czujesz jak się slizga w środku...
...i jadra obijają się o pośladki...
...i robisz to szybciej...
...i szybciej...
...i szybciej...
...i lejesz do środka...
Było bosko...Siedzimy na ziemi...skąpani w deszczu...
...Ja Tobie na kolanach...bokiem do Ciebie...z ręką za Twoją głową...
...z głową przy Twojej głowie...z czołem dotykającym Twojego
czoła...z ramieniem wbijającym się w Twoje piersi...
...Chwytasz dłońmi za talie... przekręcasz przodem do siebie...
...Przerzucam nogę przez Twoje kolana...siadam twarzą w twarz...
...Rece łącze z tyłu na Twojej szyi...
...Twoje splecione lądują na moich plecach.... poniżej ramion..
...Wtulam się w Ciebie...a Ty we mnie...mocno...

manitou

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1432 słów i 7986 znaków.

3 komentarze

 
  • mi mała

    deser kakaowy najlepszy

    9 sie 2013

  • Sareth

    Niezłe, naprawdę dobre

    Dziewczyny chętne by popisać zapraszam 41934704
    :devil:

    9 sie 2013

  • mona

    niezle wejście  :ciuch:

    9 sie 2013