Pani Dwóch Krajów cz. 74

CVI
     Z dalszego ciągu uczty Nefer zapamiętał niewiele. Głównie to, że opróżnił jeszcze niejeden puchar. Żona podprowadziła go ku loży Królowej Amaktaris i księcia Manetosa, przepchnęli się przez tłum składających gratulacje dworzan. Nie potrafił przypomnieć sobie słów, które wtedy wypowiedział, o ile wypowiedział jakiekolwiek. Z pewnością mówić musiała głównie Ana. Najjaśniejsza lub Jej przyszły Małżonek niewątpliwie coś odpowiedzieli... Arcykapłana interesowało jednak wtedy przede wszystkim odnalezienie kolejnego naczynia z winem... Potem odczuwał już głównie otępienie i bardzo się z tego cieszył... Na szczęście, na gospodarza bankietu nikt nie zwracał obecnie większej uwagi, a jego uzdrowicielka czuwała nad przebiegiem przyjęcia. Tym niemniej, nie mógł opuścić sali zanim nie uczyniła tego wreszcie sama Władczyni w towarzystwie narzeczonego i zdążył porządnie utrwalić swój stan zobojętnienia. Nic dziwnego, że tej nocy nie zdołał już poprosić  Any o żaden z obiecanych mu podarunków...
     Uczynił to dopiero późnym rankiem, gdy doszedł do siebie po kąpieli i starannej toalecie. Żona wydobyła lśniące pierścienie z niewielkiej szkatułki.
     „Naprawdę tego chcesz, mężu? Wczoraj wypiłeś jednak sporo wina...” - spytała cicho.
     „Tak, chcę. Teraz nawet bardziej niż poprzednio.”
     „Powiedziałeś niedawno, że te obręcze uczynią cię na powrót niewolnikiem.”
     „I co z tego? Wolę być twoim niewolnikiem niż...”
     „Mówisz to w gniewie... A twoja decyzja nie sprawia mi obecnie żadnej radości...”
     „Proszę Ano, wiem co robię. Zaufaj mi... A ja potrzebuję tych pierścieni abym mógł ufać samemu sobie.”
     „Dobrze więc... Może przyszłe prośby o ich zdjęcie dadzą twojej pani więcej przyjemności, niewolniku.” - Spróbowała zażartować.
     Powoli i starannie nałożyła obręcze. Nefer czuł dotyk palców żony oraz znajomy chłód metalu. Odwrócił wzrok, nie chciał przypadkiem poznać tajemnicy tej szczególnej biżuterii.
     „Dziękuję, Ano.”
     Dopełniwszy tego aktu wybrał najlepsze szaty odpowiadające piastowanemu stanowisku, nie zapomniał o kosztownych ozdobach i zakrzywionej lasce.
     „Czy wyglądam jak najwyższy arcykapłan Boskiej Izydy?” - spytał.
     „Wyglądasz znakomicie, mężu. Cóż jednak zamierzasz uczynić?”
     „Zamierzam złożyć Pani Obydwu Krajów stosowne gratulacje z okazji wyboru małżonka i poczęcia następcy Tronu, chociaż tej ostatniej nowiny nie zdążyła jeszcze ogłosić. Nie obawiaj się, masz teraz pewność, że nie stanie się nic niewłaściwego.”
     „Nie żartuj w ten sposób.”
     „To nie był żart, tylko najszczersza prawda.” - Objął żonę, która w zamian obdarzyła Nefera pocałunkiem.
     „Mam nadzieję, że naprawdę wiesz co robisz...”
     Pomimo zaaferowania służby doprowadzaniem siedziby arcykapłana do należytego porządku po wczorajszej uczcie, lektykę i stosowną eskortę przygotowano niemal natychmiast. Podążając w stronę Pałacu Nefer zastanawiał się, czy Najjaśniejsza zechce go przyjąć. Może każe swemu słudze czekać? Nie musiał się, co prawda, zapowiadać. Pierścień ze znakiem Oka Izydy otwierał wszystkie wrota... Co jednak, czy też raczej kogo, zastanie wówczas w apartamentach Monarchini? Czy książę Manetos zdążył się już rozgościć, czy też zachowując przyzwoitość odczeka zapowiedziane trzy dni do koronacji? I w jakim właściwie celu Ona ofiarowała jemu samemu ten klejnot? Wręczyła na oczach całej Stolicy, upoważniając do podejmowania działań we własnym imieniu? Czyniło to praktycznie Nefera drugą osobą w państwie. Przyjął wówczas ten znak odczuwając dumę, przepełniony wiernością oraz innymi jeszcze uczuciami... I zaraz potem ogłosiła zamiar zawarcia małżeństwa oraz posadzenia na Tronie Obydwu Krajów własnego kuzyna! Z pewnością nie czuła do księcia nic więcej poza niezobowiązującą sympatią i uznaniem z powodu lojalności oraz nienagannej służby... W to Nefer nie wątpił... Starał się też zrozumieć motywy postępowania Władczyni. Brzemienna Królowa musi mieć Małżonka, a przyszły Następca ojca... I ojcem tym nie może przecież być pochodzący z ludu, niedawny osobisty niewolnik, choćby nawet obecnie został arcykapłanem... Raz jeszcze przypomniał sobie Jej słowa, gdy obiecywała przyjąć służbę Nefera, cokolwiek się stanie... O nie, z pewnością nie chodziło tylko o potajemne zgładzenie spiskowców, miała na myśli zamierzony wybór męża! Tylko dlaczego musiała ogłosić tę wiadomość akurat w trakcie wydawanego przez dotychczasowego faworyta bankietu? Bankietu, którego sama sobie zażyczyła?
     Nękany takimi myślami, Nefer ani się nie spostrzegł, gdy dotarł do głównej bramy Pałacu. Straże przepuściły mały orszak bez pytania, rozpoznając, kto zasiada w lektyce. Wchodząc do właściwego kompleksu budynków arcykapłan postanowił jednak zapowiedzieć się i oficjalnie poprosić o posłuchanie. Mimo wszystko odczuwał obawę, że mógłby spotkać Manetosa w tak dobrze znanych sobie osobistych apartamentach Najwspanialszej Amaktaris.
     Został przyjęty bez żadnej zwłoki, co z pewnością świadczyło o względach, którymi nadal cieszył się w oczach Bogini – i co przede wszystkim powinien docenić - oraz o tym, że jednak spędziła chyba tę noc samotnie – co przyszło mu do głowy w pierwszej kolejności. Odświeżyła się, oczywiście, po wczorajszej uczcie i zapewne zdążyła wziąć kąpiel, nie przejmowała się jednak przybieraniem postaci Żywego Obrazu Izydy. Powitała swego arcykapłana w prostym stroju, bez ozdób i makijażu, podczas gdy on sam występował w całym splendorze piastowanego urzędu. Taka sytuacja wydarzyła się chyba po raz pierwszy odkąd zaczął dostępować zaszczytu przebywania w towarzystwie Świetlistej Pani. Złożył formalny akt hołdu i oczekiwał na pozwolenie powstania, którego udzieliła niemal natychmiast, wyczuwając zapewne sztywny chłód niespodziewanego gościa.
     „Co cię sprowadza o tak wczesnej porze, Neferze? Sądziłam, że odsypiasz wczorajszą biesiadę. Pod koniec wydawałeś się nieco zmęczony, czemu trudno się zresztą dziwić.”
     Królowa usadowiła się wygodnie na jednym z siedzisk. Wskazała też miejsce kapłanowi, ale ten wolał stać.
     „Najpotężniejsza Pani! Przybyłem aby złożyć hołd oraz stosowne gratulacje.”
     „To uczyniłeś już wczoraj. Czyżbyś odczuwał jednak aż takie zmęczenie, że tego nie pamiętasz? Ja pamiętam. Twoich życzeń pomyślności na pewno bym nie przeoczyła.” - Uśmiechnęła się na swój sposób, ale wobec determinacji Nefera nie zdołała nadać rozmowie lżejszego charakteru.
     „Wielka Pani, pogratulowałem Ci już wyboru Małżonka ale nie miałem okazji wyrazić radości z powodu rychłych narodzin następcy Tronu.”
     „A więc o to chodzi... Rozumiesz przecież, że Książę lub Księżniczka Egiptu muszą mieć ojca? Ojca, który zasiada na Tronie Górnego i Dolnego Kraju u boku ich matki? Nie może być inaczej!” - Słowa Amaktaris zdawały się wtórować własnym myślom kapłana, ale nie zdołały rozproszyć goryczy i gniewu.
     „Mogłaś jednak, Pani,  uprzedzić swego pokornego sługę o Twych zamiarach.”
     „To niczego by nie zmieniło, Neferze... Tę decyzję podjęłam już dawno. Zanim jeszcze usłyszałam o tobie i twoich wierszach, zanim trafiłeś na Mój dwór, zanim wydarzyło się to, co się wydarzyło... Naprawdę życzyłbyś sobie o tym wiedzieć? Skoro posiadając taki rozum nie pojąłeś tego sam, to znaczy, że pojąć nie chciałeś.”
     „Może i tak... Ale dlaczego zwlekałaś tak długo, Najdostojniejsza? Przecież Ty wiedziałaś... Od dawna też, jak mówisz, postanowiłaś co należy w tej sprawie uczynić.”
     „Ale akurat wtedy książę Nektanebo wszczął rebelię i rozpoczęła się ta nieszczęsna wojna. Przecież nie mogłam w takiej sytuacji zwrócić się do Mojego drogiego kuzyna Manetosa z podobną propozycją. Zarówno on sam jak i wszyscy inni odebraliby to jako dowód słabości. Musiałam sama uporać się z buntownikiem. Musiałam najpierw zwyciężyć i dopiero później, z własnej woli ofiarować  Manetosowi małżeństwo oraz miejsce na Tronie. Z własnej, nieprzymuszonej woli” - powtórzyła.
     „Aby wszyscy wiedzieli i nikt nie wątpił, kto jest i kto nadal pozostanie prawdziwą Panią Obydwu Krajów...”
     „Dokładnie tak, Neferze. Widzę, że doskonale to rozumiesz... Oczywiście, gdyby sprawy poszły źle, książę Manetos i armia syryjska stanowiliby ostatni ratunek... Tak się jednak nie stało, w dużej części dzięki tobie...”
     „Nadal jednak zwlekałaś...”
     „Zaraz po bitwie pojawiło się wiele innych kwestii...” - Tu Nefer skłonił lekko głowę, nie chcąc zagłębiać się w przypominanie tamtych nieszczęsnych oskarżeń wobec jego własnej osoby.  Odniósł wrażenie, że Amaktaris przyjęła to z ulgą, kontynuując podjętą myśl. - „A potem Irias została porwana i spiskowcy zażądali, abym poślubiła księcia Nektanebo... Oczywiście, to miało tylko ukryć ich prawdziwe zamiary, ale wtedy o tym nie wiedzieliśmy... Przecież nie mogłam ogłosić wówczas zamiaru innego małżeństwa, nie w takiej sytuacji!”
     „I tak doszliśmy do wczorajszego dnia...”
     „To naprawdę ostatnia chwila, potrafisz przecież liczyć i sam wiesz najlepiej, kiedy w Moim łonie mogło pojawić się nowe życie... Wkrótce trudno będzie to ukryć...”
     „Ale dlaczego akurat ta uczta? To nie było miłe zakończenie wieczoru dla jej gospodarza, możesz mi wierzyć, Najdostojniejsza Pani!”
     Nie odpowiedziała na ten wyrzut.
     „Nie mogłaś odczekać choćby do uroczystości powrotu Izydy? Trzy dni nie zrobiłyby chyba aż tak wielkiej różnicy?”
     „Tak wyszło... Wybacz swojej Królowej, jeśli zdołasz.”
     Znał Amaktaris na tyle dobrze, że wyczuł niezwykły ton niepewności w Jej głosie i zaryzykował.
     „To nie była do końca Twoja decyzja, czyż nie tak, o Wielka? I podjęła ją Królowa, jak mówisz, nie Kobieta... To książę wyraził takie życzenie...”
     „Nie tobie wnikać w podobne sprawy, niewolniku! Choćbyś nawet został teraz arcykapłanem!”
     Dumna i władcza odpowiedź nie zdołała zwieść Nefera. A więc do Manetosa dotarły jakieś plotki i w taki oto sposób postanowił ukazać nowemu hierarsze oraz byłemu osobistemu niewolnikowi jego właściwe miejsce. A Najjaśniejsza wolała ustąpić w tej kwestii, może przymuszona okolicznościami, a może nie uznając jej za aż tak istotną... Nie, z pewnością rozumiała, ile znaczy to dla Nefera i dlatego zareagowała teraz tak ostro... Doprawdy, tę decyzję Królowa i Bogini podjęła wbrew woli Kobiety... Nie ułagodziło to jednak rozgoryczenia kapłana.
     „A wszystko to i tak na próżno, Najpotężniejsza z Władczyń! Lud może i uwierzy, bo dlaczego miałby nie uwierzyć? Ale sam książę? Ty także potrafisz liczyć, o Pani i nie wątpię, że Twój przyszły małżonek również... Minęły już prawie trzy miesiące i tego w żaden sposób nie zmienisz... Spóźniłaś się, czy tego nie rozumiesz?”
     Pobudził tymi słowami gniew zarówno Kobiety jak i Królowej. Doczekał się też gniewnej odpowiedzi, której w innych okolicznościach może by nie otrzymał.
     „To ty niczego nie potrafisz zrozumieć! Książę, Mój przyszły Małżonek, powinien wierzyć, że to on dał życie Następcy. I w to właśnie wierzy, potrafię zadbać o takie sprawy!”
     „Ale jak...” - Nagle doznał olśnienia. - „A więc to tak! Tak to ułożyłaś... A ja dziwłem się, jakim sposobem zdążył wtedy tak szybko przybyć z Syrii... ”
     „Przybył spiesznie na wezwanie Królowej.”
     „Na wezwanie Królowej czy na wezwanie Kobiety? Gdybyś posłała mu rozkazy po pierwszych doniesieniach o buncie Nektanebo, w żaden sposób nie zdołałby pojawić się w Stolicy w tak krótkim czasie... Właściwie, to czekał już na Twój powrót z podróży do Górnego Kraju... Ależ byłem ślepy! I wtedy i później, gdy wyjawiłaś w końcu, że jesteś od pewnego czasu brzemienna...”
     „Skoro nawet ty niczego nie dostrzegłeś, Neferze, to tym bardziej nie dostrzegą inni.”
     „Wcale nie wezwałaś Manetosa z powodu buntu Nektanebo, jak wszyscy myśleli... Otrzymał polecenie przyjazdu już wcześniej... Gdy tylko upewniłaś się, że osobisty niewolnik albo pewien młodszy oficer zasiali w Twym łonie nowe życie... Posłałaś rozkazy czy raczej zaproszenie? I czy wystosowała je Władczyni, czy też Kobieta? Książę przybył bez swoich wojsk i wyjechał zanim na dobre zaczęła się wojna... Ale przecież przy armii tylko by przeszkadzał... Pani Górnego i Dolnego Kraju potrzebowała go w innym celu... Oszukałaś wszystkich, samego księcia, przyszłego męża zresztą także... Bo obiecałaś mu wtedy małżeństwo, gdy tylko zwyciężysz, czyż nie? Musisz czuć dumę ze swego sprytu, jako Bogini, jako Królowa i jako Kobieta...”
     „Nie odczuwam żadnej dumy, Neferze, możesz mi wierzyć. Ale Królowa nie mogła postąpić inaczej, choćby nawet wbrew uczuciom Kobiety...”
     „Masz rację, Wielka Pani. W ten sposób przyszłość Kraju i dynastii zostanie wreszcie ugruntowana... To jest powód do dumy. I pewien niewolnik nie powinien o tym rozsądzać, choćby został teraz arcykapłanem... Nie na długo zresztą.”
     „Co chcesz przez to powiedzieć, Neferze?”
     „Najpotężniejsza z Królowych, teraz gdy Twój Tron i Twoje rządy trwają niewzruszone jak nigdy przedtem, moje niegodne służby stały się zbędne. Zechciej przyjąć na powrót laskę arcykapłańską oraz pierścień z wyrytym w kamieniu Okiem Izydy!”
     Upadł na kolana i pochylając głowę podał Jej w wyciągniętych dłoniach obydwie oznaki swej władzy. Nie uczyniła żadnego ruchu aby je przyjąć.
     „Oszalałeś, Neferze? Nie chcę mówić o takich bzdurach! Jesteś mi nadal potrzebny, może nawet bardziej niż uprzednio. Nie słyszałam twoich słów. Musisz ochłonąć!”
     „Proszę o zwolnienie z urzędu arcykapłana, Wielka Pani!” - powtórzył.
     „Przecież rozumiesz, że to było jedyne wyjście! Ponoszą cię emocje!”
     „Najdostojniejsza z Bogiń! Tę decyzję podjąłem już wcześniej, zanim objawiłaś swemu słudze pewne sprawy, których nie powinien zresztą oceniać, jak słusznie zauważyłaś.”
     „Dlaczego więc?”
     „Pani, obiecałem niedawno w Twoim imieniu i za Twoją zgodą łaskę pewnym przestępcom... To byli zdrajcy, to prawda, ale przyrzekłaś im miłosierdzie... Przyrzekłaś moimi ustami... Dzięki tej obietnicy zachowała życie księżniczka Irias... Wiem, że nie dotrzymałaś słowa, oni wszyscy nie żyją...”
     „Zdradzili i spiskowali przeciwko Tronowi... Co więcej, planowali zamordować Irias, zamęczyć ją na śmierć... Sam odkryłeś ich plany... Nie mogłam, nie potrafiłam i nie chciałam im wybaczyć...”
     „Ale złożyłaś taką obietnicę, za moim pośrednictwem.”
     „Skoro Królowa zdołała przeżyć złamanie słowa danego zdrajcom, to tym bardziej może to uczynić Jej sługa!”
     „Najwidoczniej jednak sługa tego nie potrafi, Wielka Pani!”
     Ponieważ nadal nie odbierała z jego rąk laski i pierścienia złożył obydwa przedmioty u Jej stóp. Nadal klęcząc, uniósł teraz głowę. Twarz i oczy Amaktaris przybrały wyraz gniewnego zdecydowania, pomieszanego jednak ze śladami bezsilnej desperacji, której nigdy jeszcze u Niej nie widział. Wstała z siedziska i niespokojnie przemierzała komnatę.
     „O czym my właściwie mówimy, Neferze? Przecież wcale nie chodzi ci o los tych zdrajców! Bądź uczciwy i przyznaj chociaż to!”
     „Najjaśniejsza Pani, nie mogę służyć Bogini która złamała słowo dane zarówno swemu słudze jak i przekazane za jego pośrednictwem. Okłamałaś mnie i wykorzystałaś o jeden raz za dużo!”
     „I co chcesz zrobić? Wrócić do Abydos? To przecież niemożliwe!”
     „Niemożliwe... Zapomniałaś wymienić jeszcze jeden powód dla którego Heparis i inni musieli umrzeć... Wiedzieli zbyt dużo, o wielu ważnych i niewygodnych sprawach... Ja też wiem teraz zdecydowanie zbyt wiele...”
     „Neferze, nie myślisz chyba...” - Aż przystanęła z wrażenia, przerywając gwałtowny spacer po komnacie. - „Nie mówisz tego poważnie... To prawda, nie zawsze byłam z tobą do końca szczera, ale przecież... Ufałam ci i nadal ufam, to dlatego dostałeś ten pierścień!”
     Podeszła do klęczącego kapłana. Całym sobą czuł w tej chwili Jej obecność, Jej zapach, Jej dostojeństwo i Jej władzę, nie przeszkadzał w tym brak zewnętrznych atrybutów... Nawet sandałki nałożyła zwyczajne, z nieozdobionej skóry i bez obcasów...  
     „Potrzebuję cię, nadal cię potrzebuję... Doskonale o tym wiesz... Jako Bogini, jako Królowa i tak, jako Kobieta także... Proszę, zapomnijmy o tych niedorzecznościach które tutaj wygadywałeś... Weź tę laskę oraz ten pierścień i wracaj do służby... Proszę cię o to we wszystkich trzech wcielaniach, Bogini, Królowej i Kobiety... Odkąd zmarł Mój Ojciec, Wielki Faraon, jesteś jedyną osobą, którą o cokolwiek prosiłam... I to już niejeden raz... Proszę, dzisiaj nie odmawiaj... Obiecałam, że przyjmę taką służbę, jaką zechcesz ofiarować i nadal pragnę to uczynić... Ale musisz przecież coś ofiarować...”
     To okazywało się trudne, bardzo trudne... Poczuł silny ból obręczy, przywracający jednak zarazem zdecydowanie oraz jasność myśli. Podniósł się powoli z kolan, pozostawiając u Jej stóp laskę oraz klejnot Izydy.
     „Najjaśniejsza Pani, przykro mi, ale dzisiaj nie mam już nic do zaofiarowania...”
     Odsunął się nieco i rozchylił lekko szatę, ukazując nałożone przez Anę pierścienie. Dostrzegł jak na twarz Amaktaris pojawił się ślad zrozumienia, rozpoznania tego, co ujrzała oraz tego, co to oznacza.
     „A więc idź! Jedź do Abydos, Neferze, czy dokądkolwiek zechcesz! - Gwałtownym ruchem stopy odtrąciła laskę oraz pierścień. - „Nie obawiaj się, nie poślę twoim śladem zabójców, jeżeli tego się spodziewałeś! Ale nie chcę cię więcej widzieć!”

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3116 słów i 18349 znaków.

11 komentarze

 
  • Bystrzak

    A mnie się zdaje że książę jest homoseksualistą.

    8 gru 2016

  • nefer

    @Bystrzak Ale nie ten akurat.  :devil:

    8 gru 2016

  • Ewa

    @Bystrzak Ja bym się księciem nie martwiła. Może być również poligamistą, co zresztą może byłoby z korzyścią dla Królowej ;). Byłby bardziej zajęty w tej Syrii i to nie tylko wojną. Mnie martwi ten orzech, który Nefer musi zgryźć, a mianowicie ostatnie słowa Amaktaris. Ona przecież nie rzuca słów na wiatr. No ciekawe, ciekawe co ten biedny Arcykapłan z tym zrobi, a raczej ze sobą i tym...  :)

    8 gru 2016

  • nefer

    @Ewa Nefer właśnie porzechodzi szybki proces "ochłonięcia" i ktoś mu w tym pomaga.  :blackeye:  Co do księcia i jego "poligamii" to ciekawy i prawdopodobny pomysł. Wprawdzie nie ożenił się dotąd, bo pewnie w skrytości ducha liczył na pojawienie się obecnego rozwiązania problemów dynastycznych, trudno jednak oczekiwać, aby osiągnąwszy dojrzały wiek zachowywał przez cały czas celibat. Zapewne miał/ma jakieś nałożnice albo nawet kogoś więcej... Królowej może nawet nie będzie to szczególnie przeszkadzać. Pozdrawiam.

    9 gru 2016

  • Ewa

    Zapomniałam napisać jeszcze o jednym w obronie Amaktaris, ( na przekór niektórym męskim wypowiedziom ;) ) Rzeczywiście na szali wagi można położyć skazanie Nefera na śmierć. Ale zrobiła to Królowa, która była już zdradzana przez zaufanych ludzi z nabliższych kręgów. Przy przesłankach na niekorzyść Nefera mogła to zrobić, a  nie zrobiła tego od razu. Ona Królowa i Bogini i Kobieta przepraszała za to i prosiła o wybaczenie. Więc dalej myśląc o tej szali, czy Nefera jako faceta będzie stać na to samo tylko wielokrotnie bardziej? bo jeszcze nie jest Królem i Bogiem ;)  :)

    2 gru 2016

  • Petrix

    @Ewa wybacz, że śmiem przypomnieć, ale Nefer już przepraszał, za swoje zachowanie z akcją z Księciem Natebo (o ile dobrze napisłem jego imię) i z tego co kojarzy mi się, że przepraszał też za fakt wtrącania się w jej sprawy łóżkowe(mogłem się tu pomylić); może nie aż tak efektownie jak to zrobiła Amaktaris, ale pamietajmy, że on był tylko niewolnikiem ;) więc ciężko o tak efektowne przeprosiny niewolnikowi ;)
    Ja myślę, że fajną sytuacją było by gdyby oboje uznali, że popełnili błąd i oboje się przeprosili
    Bo przecież, Amaktaris zareagowała tak emocjonalnie na fakt obreczy pod szata Nefera; wcześniej była opanowana;

    2 gru 2016

  • Ewa

    @Petrix  Masz rację w tym, że przepraszali się oboje i to nieraz. Jednak w tej konkretnej sytuacji, reakcje emocjonalne musiały mieć miejsce, a obręcze przelały czarę goryczy tej rozmowy. Królowa spełniła kilkukrotnie ponawianą w tej rozmowie  prośbę Nefera o zwolnienie ze służby i to bez żadnych negatywnych  konsekwencji, których być może się obawiał, z racji poznanych państwowych tajemnic. A przy tym pomyślmy, jak często Królowe przepraszają swoich niewolników lub poddanych. Jeśli to robią, czy im też nie jest ciężko  ;) i o czym to może świadczyć ? :) .

    2 gru 2016

  • nefer

    @Ewa Masz rację, to dowodzi wyjątkowości Amaktaris we wszystkich trzech Jej postaciach. To, że potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić. To niezwykle trudne dla każdego, a już zwłaszcza dla dla wspomnianych 3X K K i B.  ;)  I chwała Jej za to. Zresztą staram się przedstawiać Ją w bardzo pozytywnym świetle. Nie jest "święta", bo zajmując taką pozycję po prostu nie może, ale postępuje tak sprawiedliwie oraz po prostu przyzwoicie na ile zdoła. Z drugiej strony, chyba Lily napisała jakieś trzy odcinki temu w komentarzu, że facet wybaczy kobiecie bardzo wiele, może nawet tamto skazanie na śmierć, ale najtrudniej to, iż wybrała innego na męża. A tu jeszcze mamy potajemne dopuszczanie tego innego do własnego łoża... Z przyczyn pozauczuciowych, oczywiście, ale akurat w tamtej chwili Nefer miał to w "głębokim poważaniu". Dlaczego tak? Bo instynktownie poczuł się gorszy! Co do rewanżu... Żadne przeprosiny Nefera nigdy nie wypadną równie efektownie, to prawda. Różnica pozycji jednak... I zwróć uwagę na jeszcze jedną sprawę. Co Ona powinna teraz właściwie zrobić? Nie może pozwolić mu odejść, bo za on dużo wie... Zostaje "Małżeństwo czy morderstwo?", że sparafrazuję tytuł pewnej starej komedii. To znaczy, albo odzyska jego pełną lojalność, ofiarowaną z dobrej woli - bo tylko takiej może być pewna, albo...

    2 gru 2016

  • Petrix

    @nefer prawda wladcy baaardzo żadko sie przyznawali do błedu osobom z niższej pozycji, chyba że obojga łączyło takie uczucie jak Nefera i Amaktaris, w takiej sytuacji fakt statusu społecznego spada na drugi plan, zaraz za właśnie tym uczuciem
    Dlatego sądzę, że w tym wypadku powinni oboje się przeprosić, bo oboje postąpili emocjonalnie i dość nierozsądnie ...

    2 gru 2016

  • nefer

    @Petrix Jeśli nawet, to te "przeprosiny" mogą przybrać z obu stron wyłącznie bardzo różne formy. I kto wykona pierwszy krok? sam jeszcze do końca nie wiem, zobaczę co powiedzą sami zainteresowani gdy sięgnę po klawiaturę i pozwolę im mówić.

    2 gru 2016

  • Lolek2

    @nefer obys jak najpredzen siegnal po ta klawiature.....  I zakonczyl nasze meki.

    2 gru 2016

  • nefer

    @Lolek2 Hej. Nikt się nie męczy, mam nadzieję. To zabawa.

    2 gru 2016

  • Lolek2

    @nefer jestes w bledzie. Meczy nas czekanie na kolejne wydanie. To tak jakbys przywiazal nas do drzewa drutem kolczastym. Chcielibysmy zakonczyc nasz meki ale nie ma jak, nie da sie....

    2 gru 2016

  • Ewa

    @nefer Oj drogi autorze, pojechałeś po bandzie, nie prowokuj Kobiet, Królowych i Bogiń  ;)  
    Je kończę komentarze do tej części, emocjonującej wszystkich, bez wyjątku i podziału na płeć

    2 gru 2016

  • Ewa

    @nefer Jednak jeszcze się wypowiem, bo mam obawy... . Powtórzę trochę inaczej, to co napisałam w pierwszym komentarzu. Amaktaris jest kobietą, a kobiety mają swoje sposoby by utwierdzić faworytów w lojalności, a z pozycji Władczyni być może będzie jej łatwiej to zorganizować...? Nefer zaś z racji swoich uczuć i zalet na pewno w tym jej tylko dopomoże. Jak to mówią "czas goi rany", o czym Nefer, jak zwykle szybko się przekona, na własnej skórze ;). Na tym kończę naprawdę, bo mam wrażenie że wywołałam burzę w szklance wody, za Twoim pełnym przyzwoleniem  i czekam na c.d. ;)  :)

    2 gru 2016

  • Czytelnik2

    Biedny Nefer. Przez ostatnie miesiące był w środku wydarzeń najwyższej wagi a tutaj został ustawiony jako pionek. Z podmiotowości przeszedł w przedmiotowość. Ponadto ewentualne złudzenia że tron to może będzie dzieliła z Księciem ale łóżko to już nie też prysło. Było nie było Książę ma poczucie że jest ojcem dziecka więc dlaczego nie ma dalej dzielić łoża.
    Ponadto, biorąc pod uwagę fakt, że Nefer w ciągu ostatnich niecałych trzech miesięcy trzy razy uratował tron lub głowę (co na jedno wychodzi) Amaktaris, wykazując się odwagą, poświęceniem, rozumem to zwykła ludzka przyzwoitość nakazywałaby Amaktaris poinformowanie go wcześniej o zamierzeniach.

    1 gru 2016

  • nefer

    @Czytelnik2 Hej. Przedstawiony przez Ciebie problem może da się jakoś rozwiązać, bo nie przypuszczam aby Amaktaris chciała często widywać Małżonka we własnym łożu.  ;)  Teraz jeszcze trochę trzeba, ale wkrótce... Najpierw zaawansowana ciąża, potem rozwiązanie... To dobre powody na dłuższy czas... A do tej pory znajdzie Faraonowi absorbujące zajęcie z dala od stolicy, może jakaś mała wojna w Syrii?  ;)  Kobiety są sprytniejsze, jak widać. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ... Ale przynajmniej nie kazała z miejsca skrócić Nefera o głowę, a to już zawsze coś  :blackeye:

    1 gru 2016

  • Ewa

    @Czytelnik2 Powinna uprzedzić Nefera o planach, ale no cóż nie ma ideałów. Tak jak Nefer nie jest idealny, tak też i Królowa. Może nie zdążyła? Książe cały czas jej towarzyszył i być może rzeczywiście to był jego warunek? Może nie pomyślała, że Nefer znając całą sytuację, aż tak uniesie się dumą i honorem. Któż to wie? :)

    2 gru 2016

  • Czytelnik2

    @Ewa Jak to nie ma ideałów? A moja żona to co?

    2 gru 2016

  • nefer

    @Ewa Sądzę, że tak właśnie to się odbyło. Brakiem czasu nie ma co się zasłaniać, bo okazja zawsze by się trafiła. Myślę, że to książę okazał się trochę małostkowy (znowu ta męska duma, chciał pognębić faworyta), a Ona uznała to za sprawę mniej istotną, licząc na wyrozumiałość i mniejszą niż w rzeczywistości drażliwość Nefera.
    Czytelniku: Chylę czoło przed Twoim uznaniem dla Małżonki (i samą Jej Osobą także).  :)

    2 gru 2016

  • Szarik

    Odcinek świetny, nawet wstrząsający. Mnie jednak to zachowanie jakoś zupełnie do Nefera nie pasuje. Owszem, każdy ma swój "próg bólu", ale po swoich doświadczeniach, powinien być już mocniej zahartowany. Zna doskonale królową. Po Irias bym się spodziewał tak emocjonalnej reakcji szybciej. Może przemawia przeze mnie cynik, albo dałem się zwieść Twojemu wybiegowi, bo chcesz pozwolić niewolnikowi grać w królewskich rozgrywkach. Zobaczymy co przyniesie czas i Twój przebiegły plan.

    1 gru 2016

  • nefer

    @Szarik Racja, zachował się w sposób niedojrzały, godny dziecka właśnie. Może sam to zrozumie, gdy ochłonie. Jak jednak napisały już w komentarzach nasze Panie (obecnie i pod poprzednim odcinkiem) - facet najpierw działa, a potem myśli (czyli najpierw zabija zwierzynę, a dopiero później sprawdza, czy jadalna - ze zbieraniem roślin odwrotnie  ;)  ). I druga uwaga z tejże strony: są sprawy które faceta doprowzadzą do białej gorączki. Wybaczy skazanie go na śmierć nawet, ale to, że ona wybrała kogoś innego na męża i co więcej, potajemnie dopuściła tamtego do swego łoża to już zupełnie inna sprawa... Oczywiście, istniały  bardzo ważne powody pozauczuciowe, ale w tamtej chwili Nefer miał to w głębokim poważaniu.  :smh:

    1 gru 2016

  • Szarik

    @nefer Każda zwierzyna jest jadalna, tylko niektóra mniej smaczna ;) W Twoim dziele mamy bardzo wysoką śmiertelność wśród użytkowników królewskiego łoża, czyżby fatum jakieś? A jak wytłumaczyć jego rozmowę z Aną przed wyjściem do pałacu? Coś tu nie pasuje ;)

    1 gru 2016

  • nefer

    @Szarik Wtedy nie miał jeszcze zamiaru rzucać wszystkim. Chciał tylko "wbić szpilę". A łożnice królowych potrafią okazać się niebezpieczne. Można mnożyć przykłady.

    1 gru 2016

  • Szarik

    @nefer Chyba mnie nie przekonasz i potraktuję to jako droczenie się z czytelnikami ;)

    1 gru 2016

  • Petrix

    @Szarik Neferze, kiedy nadchodzi dana sytuacja, czy rozmowa to nie sposób przewidzieć jej biegu przez co wszyscy zawsze reagujemy emocjonalnie i instynktownie, Panie rzeczywiście może bardziej logiczne są;), co nie zmienia faktu, że też kieruja sie emocjami.
    Dlatego ta rozmowa się tak potoczyła, dlatego Nefer zdecydował się, aż odrzucić swoje stanowisko, dlatego Amaktaris zareagowała emocjonalnie bo nie przewidziała faktu obręczy...
    I taki offtopic to zachowanie Nefera jest dowodem na to, że nie bez powodu się mówi, że męszczyźni to duże dzieci  :lol2:

    2 gru 2016

  • nefer

    @Petrix Dokładnie tak wyszło, on wbijał szpile, rozżalony zwłaszcza sposobem ogłoszenia decyzji o małżeństwie (tu książę maczał chyba palce), Ona zareagowała ujawnieniem w gniewie pewnych spraw, on rzucił laskę i pierścień, a Ona z kolei ujrzała na nowo obręcze... Ta rozmowa nie potoczyła się według planu. Co prawda, Nefer wykazał się jednak mniejszą dojrzałością, bo to Ona chciała zgody niemal do końca.

    2 gru 2016

  • Ramol

    Rozumiem królową, nawet zgadzam się z jej argumentami... Rozumiem też Nefera - arcykapłana i co z tego?  Amaktaris jest świetną i mądrą władczynią i (jak na królową) jest sprawiedliwa, a arcykapłan jest po prostu idealistą, który jest idealny jako doradca, autorytet moralny (z pewnymi "cieniami na honorze" co prawda";), ale  nie może pełnić żadnej funkcji politycznej. Sądzę, że teraz dostanie mocną reprymendę od Any... A mówiąc wprost: "nieludzkim jest stawianie Nefera - arcykapłana w takiej sytuacji!". Nikt - poza ideami o szlachetności - na tym nie wygra/skorzysta! I jednocześnie to dowód na to, że idee jak dobroć, szlachetność, słowność w polityce nie mogą egzystować....

    30 lis 2016

  • nefer

    @Ramol W tym ostatnim masz całkowitą rację. Tak było jest i będzie. A tu jeszcze polityka w bezpośredni sposób splotła się ze sprawami osobistymi oraz uczuciami i Nefer nie wytrzymał. Zasłonił się trochę swoją szlachetnością ale to tylko pretekst. Z pewnymi "brudami", nadużyciem jego słowa oraz zaufania już się w gruncie rzeczy pogodził i zrozumiał... To zabolało ale przeżył... Teraz jednak kolejny cios, najzupełniej osobisty... A przecież coś takiego było do przewidzenia, znając całokształt sytuacji, charakter i zalety Amaktaris jako Władczyni oraz Jej talenty do manipulowania ludźmi. Musiała mieć jakiś plan. Zostawiałem ślady w toku fabuły, nasz bohater nawet tu i tam zadumał się nad czymś nie do końca dlań zrozumiałym, nad zbywaniem problemu przez Królową, ale w sumie nie chciał wiedzieć. To dowiedział się teraz i pytanie, co z tym oboje zrobią. Czy Ona zechce go jednak odzyskać, a jeśli tak to w jaki sposób? Po raz kolejny wtrącając do lochu? I czy Nefer ochłonie? Pozdrawiam.

    1 gru 2016

  • Ewa

    No to dałeś popalić. Rzeczywiście Mistrzu, czytając niemal spadłam z fotela. Przeszło mi przez myśl to szybkie i krótkie spotkanie Manetosa z Amaktaris, który w pośpiechu bez swojego wojska, jak przybył, tak i wybył, ale potem umknęło.  
    Zgadzam się z przedmówcami, że teraz dopiero możesz się rozkręcić i poustawiać figury na szachownicy na różne sposoby. Osobiście skłaniam się ku teorii Violet. Amaktaris jako Królowa, ale przede wszystkim jako Kobieta, nie może odpuścić Neferowi takiej okrutnej zagrywki. Ja osobiście nieźle bym się wkurzyła i sprowokowała go do działań, ( np w drodze do Abydos, czy jakkolwiek), których żałowałby i ponownie wylądowałby przed Władczynią skruszony, w kajdanach i na kolanach oraz jeszcze co nieco oberwał zasłużenie!. Zrobiłabym to choćby w cichym porozumieniu i za pełnym przyzwoleniem Any. Ana jako mądra i kochająca żona, która bardzo dobrze poznała swego męża, wie, że Nefer nigdy nie wyrzuci Królowej tak z serca, jak i z głowy, a gwarantem mogą być obręcze i tyle. Oj, Nefer w ząbkach powinien ponownie zabrać laskę i pierścień od Królowej i być nie tylko Arcykapłanem, ale i cichym niewolnym wobec Królowej. To zakończy jej kłopoty, zwłaszcza, że jako przyszła mama, nie powinna przynajmniej tym się już denerwować! ;). Zwłaszcza, że po takim rozstaniu, Królowa będzie miała na głowie jeszcze rozżaloną Irias. Nefer naprawdę powinien ochłonąć i mieć możliwość powrotu, ale j.w. Anie też należy się nobilitacja i życie u boku dworu królewskiego oraz dalsza możliwość rozwoju talentu uzdrowicielki w stolicy. Tak tym razem bronię Amaktaris , a nie Nefera, bo Nefer jest niekonsekwetny w swoim postępowaniu i za to należą mu się porządne baty ;). Za to konsekwencja w umiejętnym zainteresowaniu czytelnika i talent pisarski autora bronią się, jak zawsze same ;) :)). Pozdrawiam serdecznie.

    30 lis 2016

  • violet

    @Ewa bo to facet, najpierw robi, potem myśli co zrobił. Jestem pewna, że wróci skruszony, bardzo skruszony i jeszcze bardziej miłujący ;)

    30 lis 2016

  • Ewa

    @violet Też tak myślę i w świetle takich wydarzeń innej opcji nie przewiduję   :)

    30 lis 2016

  • Lolek2

    Nosz cholera....   jakby nie moglo sie to zakonczyc happy endem. Teraz te dziolchy ponizej wszystko zwalaja na biednego faceta - nefera. Bo on nie moze miec swojego zdania.

    1 gru 2016

  • Lolek2

    @Ewa skoro nefer jest "wolny" to moze zrezygnowac ze stanowiska "ucierpiala jego duma - zostal dwa razy zdradzony. Jakby nie mogli oglosic zareczyn 3 dni pozniej (to ona nie wie ze nefer ja kocha)?. Moim zdaniem w tym przypadku to "Kobieta to swinia" nie nefer. I dobrze ze rzucil laska i pierscieniem przed jej obliczem, niech zrozumi ze wszystkim wladac i rzadzic nie bedzie. Niech sie wypcha.

    1 gru 2016

  • violet

    @Lolek2 On już nigdy do końca nie będzie wolny ;)

    1 gru 2016

  • nefer

    @Ewa  Drogie Panie. Jak widzę, lektura tego rozdziału wzbudziła Wasze emocje (co Violet przyznała także na priv). Nie przeczę, sprawiło to autorowi satysfakcję, gdyż staram się pisać w taki sposób aby poruszyć uczucia. I stąd te słowa: jak on mógł, Nefera należy przywołać do porządku choćby siłą, pokazać mu jego miejsce, zakuć w łańcuchy, wychłostać, rzucić do stóp, niech błaga o wybaczenie i potem - ewentualnie - wybaczyć. Czyli prawdziwy ryk rozdrażnionych lwic. Rozumiem, że te zamysły pojawiły się "na gorąco". Królowa też musiała doznać podobnych odczuć i mam nadzieję, że zdoła je opanować na tyle, by powstrzymać się od natychmiastowej realizacji podobnych działań. Gdy mądra Władczyni ochłonie, zrozumie, że nie przyniosłyby one oczekiwanych skutków. Zakładając, że zechce jednak odzyskać Nefera (z powodu urażonej dumy chciażby, ale nie tylko przecież dlatego, mam nadzieję) znajdzie o wiele lepszy sposób. Dostrzeże to samo, co dostrzegłyście także Wy obie: Nefer nie zdoła wyrzucić Jej z serca i głowy, nie zdoła odejść. Najsroższą karą okaże się oddalenie od Jej Osoby, niemożność służenia Najwspanialszej Pani i rozpamiętywanie własnej głupoty - bo przecież zachował się jak dziecko i zrozumie to, gdy sam z kolei ochłonie. Trzeba więc rozegrać to tak, aby z własnej woli wrócił na kolanach, skruszony przyczołgał się do stóp i "w ząbkach" pozbierał ofiarowane mu wspaniałomyślnie raz jeszcze laskę oraz pierścień. Ona na pewno to potrafi, jeśli tylko zechce. Ewentualne kary, łańcuchy, chłosta, więzienie to może potem? "Na zgodę i nagrodę?"
    Jest jeszcze Ana. Nefer w swojej arogancji i zacietrzewieniu podjął decyzje dotyczące ich obojga nie pytając żony o zdanie. Myślę, że potrafiłaby zrezygnować z pałacu i luksusów, pozycji społecznej i towarzyskiej, chociaż pewnie z czasem stałoby się to coraz trudniejsze. Co jednak z zaprzepaszczeniem możliwości rozwijania jej własnych talentów, realizowania zawodowych ambicji? Mając Nefera w "karbach" (obręczach) zdobyła też władzę, która pozwala jej stawić czoła także samej Władczyni. Irytacja Amaktaris może nawet sprawić jej satysfakcję, a przecież Królowa nie zdoła ukryć takich uczuć przed zainteresowaną kobietą.
    Jeżeli chodzi o samą konstrukcję tego rozdziału, to po prostu odpaliłem tutaj od dawna podłożoną bombę z opóźnionym zapłonem. Problem istniał już od dłuższego czasu, Królowa zbywała półsłówkami pytania Nefera. On nie nalegał zresztą... Rozmieściłem tu i tam wskazówki, pierwszą wizytę księcia umyślnie przedstawiłem w sposób zarazem zdawkowy i nielogiczny. Właściwie, to w jakim celu został wówczas wezwany? Nieobecność Manetosa w Syrii wpłynęła zapewne na zmniejszenie czujności tamtejszych garnizonów, a to przyniosło następnie niebezpieczne skutki. Przybył bez armii i szybko został odprawiony. Do czego był potrzebny Królowej? Radzić się w sprawach wojny nie zamierzała, ewentualne rozkazy mogła wydać na odległość. Z całą pewnością coś tu się działo, coś, co nie wypłynęło na światło dzienne. Nefer nawet zadumał się nad tym wszystkim przez chwilę, ale sprawa "utonęła" w natłoku kolejnych wydarzeń. Taki miałem cel i przyznaję, nieco przekornie najważniejszą informację stanowiącą klucz do wydarzeń umieściłem później (Królowa jest od pewnego czasu brzemienna, ale mniej więcej wiadomo kiedy i jak to nastąpiło, więc nie ma powodu do niepokoju). Skoro nawet Nefer-bohater niczego nie zauważył, to tym bardziej inni. I tak, Ona raz jeszcze wygrała.
    I ostatnia sprawa. Spodziewałem się ostrych słów potępienia Amaktaris. Gdy swego czasu skazała Nefera na śmierć, to grożono wręcz buntem, rewolucją i obaleniem Tronu. A tymczasem obecnie wszycy podziwiają Jej przemyślność i talenty Władczyni, wskazując jednocześnie na emocjonalne i nieodpowiedzialne zachowanie Nefera, którego należy przywołać "do porządku" (jak chcą niektórzy ). Fakt, zachował się jak dziecko, a nie jak mąż stanu ale jednak... Tylko Ramol zadumał się nad jego szlachetnym idealizmem, a Lolek nawet stanął u boku arcykapłana Dzięki, przyjaciele. Oczywiście, naszym Paniom także dziękuję za zaangażowane komentarze, dowodzące, że losy bohatera nie są im obojętne.   :)

    1 gru 2016

  • violet

    @nefer domyślam się, że postrzegana jestem jako krwiożercza i bez serca, ale jak się wyraziłam na privie, absolutnie nie jestem za karami fizycznymi w tym przypadku, bo najzwyczajniej w świecie nic tu nie pomogą ;)  
    Niestety, ale w Neferze obudził się zwykły męski egoizm( jest moja i tylko moja). Amaktaris jest Krolową, nie tylko Nefera ;)  i musi dbać o przyszłość państwa, a on powinien zdawać sobie sprawę, że nie rzuci dla niego wszystkiego i nie będą żyli długo i szczęśliwie na pustyni :) jako mądry "rozgrywający" powinien pamiętać, że są małżonkowie i faworyci, jak świat światem i władcy długo będą istnieli. Na tym szczeblu władzy nie ma miejsca na fochowanie się, albo weźmie wszystko, albo przegra z kretesem. Póki co, swoim zachowaniem stał się niebezpieczny dla Amaktaris i jej rządów, stąpa po niebezpiecznym gruncie, a właściwie balansuje na cienkiej linie, staje się najsłabszym ogniwem,  w tej ciągle trudnej sytuacji politycznej. Wspiął się bardzo wysoko, pytanie teraz czy ma lęk wysokości, czy nie? Opamięta się i zrozumie, że na tych wysokościach  uczucia żądzą się innymi prawami, czy nie... ;)

    1 gru 2016

  • nefer

    @violet Absolutnie nie przypisuje ani Tobie ani Ewie "krwiozerczosci" czy "okrucieństwa".  ;)  Wskazuję tylko na emocjonalny może charakter piewszej reakcji, który zresztą pochlebia mi jako autorowi. Kary fizyczne nic nie dadzą, w tym wszyscy się zgadzamy. Ale obie dostrzegacie też, że on tak naprawdę odejść nie chce i nie potrafi. Stąd moja nadzieja, że to samo dostrzeże i zechce wykorzystać Królowa. Potem, oczywiście, należy "natrzeć uszu" w taki czy inny sposób. Musi zapamiętać, że takich rzeczy Bogini się nie robi, powody sama wyliczylas. ;) . I rzeczywiscie jest teraz niepewnym ogniwem, z czego sam zdaje sobie sprawę. I jeszcze Ane naraża. Całe szczęście, że Amaktaris nadal go jednak kocha. Pomimo wszystkich wybrykow ma jednak pewne zalety i na pewno nie jest nudny. Pozdrawiam.

    1 gru 2016

  • violet

    @nefer Bo władczynie mają słabość do swoich niesfornych niewolników ;)

    1 gru 2016

  • jerzyk

    @nefer jaka piękna dyskusja :) Trudne stosunki damsko-męskie zawsze ważyły na sprawach wagi państwowej.

    1 gru 2016

  • nefer

    @jerzyk  Święta prawda. I żeby to jeden raz... Tylko obecnie mamy takie "nudne czasy" pod tym względem.  :sad:

    1 gru 2016

  • Ewa

    @Lolek2 W dalszym ciągu uważam, że Nefer postępuje niekonsekwentnie. Dowiedział się wcześniej, że zdrajcy zostali zgładzeni, że Królowa maczała w tym palce, bo najwyraźniej musiała. Mógł wcześniej zrezygnować z zaszczytów, nie godzić się na bankiet i wyjechać z Aną do Abydos. Jest wrażliwy, dumny, ale i mocno drażliwy. Amaktaris jeśli nim zawładnęła to wielokrotnie na jego wyraźne życzenie. Nieraz miał sposobność odejść wolny i co...? Ona też pokochała niewolnika i arcykapłana. Zranili się obopólnie.  Nefer nadal kocha swoją Królową...i nie przestanie, właśnie dlatego, że jest taki, a nie inny. Tak wykreował go Autor. Pozdrawiam

    1 gru 2016

  • Ewa

    @nefer  Bardzo dziękuję. Trochę ulżyło mi, że nie jestem postrzegana jako krwiożercza bestia. To nie Amaktaris wychłostała Nefera tak, że stracił przytomnośc i parę dni dochodził do siebie. Królowa chyba również potrafi w tym przypadku zapanować nad swoją krwiożerczością  ;), ale czy nad przyjemnością i to obopólną? I zgadzam się, że Nefer idealista, z egoistycznym poczuciem dumy, nadwrażliwością i drażliwością w tej chwili, nie może wspierać Władczyni. A czy coś potrafi z tym zrobić, coś zmienić w sobie, na tyle żeby było mu dobrze, żeby było dobrze Anie i Królowej? A Amaktaris przede wszystkim musi być władczynią, choć bardzo pragnie być też kochaną kobietą. Nefer zareagował bardzo emocjonalnie, choć nie powinien czuć się mocno zaskoczony sytuacją.
    Ten zamysł Autora jednak bardzo mi się spodobał, bo mimo wszystko prowokuje do dalszych pozytywnych działań i o kajdanach jednak tu wspomnę, mając na myśli wersję "light" od samego początku  :) .

    1 gru 2016

  • Ewa

    @nefer Proponuję, żeby panowie rozwinęli tę dyskusję?, a może temat na kolejne sagi? i zawsze jest jeszcze Caryca Katarzyna, Królowa Elżbieta I itp. ;)  :) No obecnie rzeczywiście... kompletna posucha. Poza tym trzeba wejść w przyszłość, żeby przedyskutować teraźniejszość ;)

    1 gru 2016

  • Petrix

    @Ewa to ja się wypowiem jako przedstawiciel męskiej społeczności ;)
    Każdy wie, że jak męszczyzna ma bliższe relacje z kobietą to na pewien sposób czuje, że to jest Jego kobieta i każdy z nas tak ma, w większym lub mniejszym stopniu ...
    I właśnie ten fakt objawił się w Neferze
    Poczuł się zdradzony, ale nie przez pole bitwy, tylko przez emocje i przez brak dotrzymania słowa
    Pojedynczo może takie rzeczy Nefer by jeszcze wytrzymał, ale nie oba na raz jak widać
    I ja bym postąpił zgodnie z zachowaniem Nefera, bo po 1 sam poczułem wielką huśtawkę emocjonalną podczas czytania tego i poprzedniego rozdziału,
    Oraz sądzę, że nawet jeżeli jest to kobieta i nawet jeżeli królowa i bogini to ona sama też powinna się ukorzyć czasem,
    silny jest ten który pomimo okazania słabości ma nadal podstawy by go szanować
    A z tego co pamietam tylko raz Amaktaris przyznała się do błędu, gdy okazało się, że dokonała błędnego osądu i Inais została porwana, więc powiedzmy, że okoliczności ją zmusiły do przyznania się 2 razy do tego samwgo błędu
    Z drugiej strony nie zrozumcie mnie źle Panie, bo nie twierdzę, że Nefer jest bez winy, ale prubuje udowodnić, że za całokształt sytuacji oboje ponoszą winę

    2 gru 2016

  • Petrix

    @Ewa a jeżeli chodzi o Caryce to jej lizusem był Stanisław August Poniatowski między innymi ;P  
    Ja osobiście sądze, że im mniej sprecyzowana historia ramami oryginalnej historii tym lepiej, bo można to odczuć jako historię prawdziwą przez co bardziej soę w nią wczuwamy :)

    2 gru 2016

  • Lolek2

    @Ewa Jestes kobieta I nie rozumiesz uczuc faceta. To ze zdradzila go zabijajac wrogow jeszcE byl w stanie zrozumiec I pogodzic sie z tym. Ale podczas JEGO uczty, JEGO triumfu, Gdzie on mial sie cieszyc, jego ukochana powiedziala, przy wszystkich ze wychodzi za maz. Ze koniec. Ze jej loze I uda beda niedostepne. Ze juz go nie kocha, ze znalazla innego. Ty bys fajnie sie czula? Gdyby facet w ktorym sie podkochujesz oswiadczyl na twoich urodzinach ze znalazl sobie inna? Napewno mialabys udane urodziny. To bylo chamskie I wredne, bardziej niz pozniejsze zachowanie nefera (pokazal jej jak wyglada chamstwo I granie na uczuciach) moze zrozumi. Jakby Krolowa oglosila swoje zareczyny za trzy dni, tak jak pytal sie o to nefer, to zapewne by przelknal gorycz I wszystko byloby ok. Ja stoje po stronie nefera, tez mialbym takiego focha !!!

    2 gru 2016

  • nefer

    @Ewa Lwice mają ostre pazury i na tym polega też część ich uroku. Nefer zareagował nieodpowiedzialnie i emocjonalnie, to oczywista prawda. Potrzebuje chwili aby ochłonąć, a tutaj tak się złożyło, że takowej nie znalazł. Tę sprawę z nadużyciem swego słowa przetrawił już wcześniej i w zasadzie przełknął, co starałem się pokazać w poprzednim rozdziale (ale wtedy dowiedział się od Mistrza Apresa, a Królowa przezornie unikała Nefera, dając mu potrzebny czas - też dobrze go zna). Teraz posłużył się nią w zastępstwie, bo przecież ugodziło go coś zupełnie innego.  :blackeye:  Najpierw decyzja o małżeństwie oraz sposób jej ogłoszenia (tu wychodzi na to, że książę coś tam jednak słyszał o niezwykłym faworycie, a sam okazuje się nieco małostkowy). Nefer, rozżalony,  udał się z wizytą aby "wbić szpilę"-  jak sama to przewidziałaś. Wykonał to na tyle skutecznie, że w rozmowie wyszły kolejne rewelacje - Ona też może być niekiedy wzburzona.  ;) I w efekcie emocje wzięły górę u naszego arcykapłana, tyle, że uchwycił się tamtej wcześniejszej sprawy i zasłonił własną szlachetnością, nieco naciąganą. Oboje doskonale wiedzą, że to pretekst. Teraz musi ochłonąć, co właśnie następuje, pomogą w tym także pewne nowe okoliczności. Tylko pytanie, co z tym wszystkim zrobić? Ona nie może, rzecz jasna, pozwolić mu ot tak odejść, do Abydos - gdzie zresztą nie ma czego szukać, czy gdziekolwiek indziej. Poza wszystkim, za dużo wie o sprawach, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne ( i żeby to o jednej tylko   :smh: ). Mam nadzieję, że Bogini nadal żywi jednak dla niego cieplejsze uczucia (wprawdzie jest niesamowicie krnąbrny i potrafi jak nikt zirytować, ale jednak  ma też zalety i wiele razy okazał wierność oraz oddanie, ratując tak Jej Osobę, jak i panowanie). Myślę więc, że jednak wyklucza "rozwiązanie ostateczne" i zechce się postarać. A zadanie jest zarazem proste (bo Nefer tak naprawdę odejść nie chce) jak i trudne (bo w grę wchodzi kwestia dumy). Oboje muszą ochłonąć, a czasu nie ma wiele, bo za trzy dni nieobecności arcykapłana nie da się ukryć. Czy warto wyciągnąć rękę i kto ma to zrobić? Oczywiście, po ewentualnym powrocie Nefer będzie "pełzał w prochu", ale najważniejszy jest pierwszy gest... On też musi zresztą zrozumieć, że niezależnie od emocji obowiązuje go odpowiedzialność, bo Amaktaris nie jest "wiejską dziewczyną", a Jej sprawy są zbyt ważne, by rzucać je na ziemię razem z laską czy pierścieniem...
    Idealne układy trafiają się w życiu bardzo rzadko i trzeba umieć się dostosować, biorąc to co jest najlepsze do osiągnięcia w danej sytuacji, najlepsze dla wszytskich zainteresowanych...
    Co do tematów kolejnych sag. Ta nieuchronnie zbliża się do końca, niech w końcu żyją tak długo i tak szczęśliwie jak tylko potrafią to sobie ułożyć. Przykłady heroin mieszających na szczytach władzy tak w życiu politycznym jak osobistym można mnożyć. Obecnie podobne sprawy odbywają się jednak bez klasy i sprowadzają do rynsztokowych pomówień brukowców, a wszystko otoczone atmosferą niezdrowej sensacji i skandalu.  Takie czasy nastały, rządy ludu. Arystokraci władzy muszą ukrywać swoje namiętności.  :devil:

    2 gru 2016

  • Ewa

    @Lolek2 Przepraszam was kochani mężczyźni, za wszystkie Kobiety, Królowe i Boginie, ale takie życie i czasy były i nadal są, tak w życiu, jak i w literaturze  :)  i vice versa też ;) .

    2 gru 2016

  • Petrix

    @Ewa i dlatego życie jest fajne i ciekawe, bo nawet nasza druga połówka możenas zaskoczyć, czy wkurzyć ;) a później są najczęściej przeprosiny itd ^^ ;) dlatego mimo, że nas drażnicie nie raz to jak dla mnie nigdy się nie zmieniajcie ;) :blackeye:

    2 gru 2016

  • violet

    @Lolek2 A co z uczuciami Any? Nefer podobno ją kocha, a jeśli już tak moralizujemy, to Nefer jest żonaty, drogi Lolku ;)  Jak chciał wierną mu kochankę to mógł sięgnąć po służkę, wtedy nie zderzyłby się z rzeczywistością.

    3 gru 2016

  • Lolek2

    @violet No Anie wspolczuje, ona chyba najbardziej niewinna I najbardziej jest raniona niestety. Nie moze miec dziecka, maz ja zdradza, nawet teraz prosil o pierscienie tylko ze wzgledu na krolowa a nie ze wzgledu na nia. Az sie dziwie ze Nefer (ten prawdziwy) nie wplatal jej w jakis spisek przeciw krolowej. Zal mi jej...  Albo naprawde jest taka swieta albo wkrotce popelni samobojstwo (dla meza) albo zrobi jakis zamach na krolowa, bo wkoncu musi sie zagotowac w Annie, nie mozliwe aby caly czas byla taka spokojna I wyrozumiala. Zal mi jej....   pocieszylbym ja hehehe

    3 gru 2016

  • Lolek2

    @violet czy nefer anne kocha?  Mysle ze juz chyba tylko z obowiazku. Kochajac sie z anna zapewne mysli o tym "zakazanym owocu". To co masz nie cieszy az tak bardzo jak to co moglbys/moglabys miec. Troche rzeczowo potraktowalem damy, wiec przepraszam :)

    3 gru 2016

  • violet

    @Lolek2 A one z wzajemnością ;)

    3 gru 2016

  • KamiKam

    @nefer trochę bym podyskutował. krwiożercza to może i nie jest ale bezlitosna jak cholera. Czytelnikow traktuje gorzej niż niewolnikow, zadaje takie cierpienia oczekiwania, ze psychika siada :devil:

    6 gru 2016

  • nefer

    @KontoUsunięteKam Widocznie tego właśnie chcą i to im odpowiada. Sama Autorka za "krwiożerczą" uchodzić nie chce i jest zbyt inteligentna, aby opierać swoją opowieść głównie na przemocy. Ale nie miejsce tu aby "obgadywać " koleżankę.  :blackeye:

    7 gru 2016

  • KamiKam

    @nefer To same superlatywy :D Powinniście drodzy autorzy napisac coś wspolnie, wtedy dopiero powstałby bestseler- wcale nie żartuję :P

    7 gru 2016

  • nefer

    @KontoUsunięteKam Trochę różny styl, chociaż nie zprzeczę pewnej fascynacji zbliżoną tematyką oraz tego, że wobec opowieści Violet nie przechodzę obojętnie. Stąd też ta dyskusja.  ;)

    7 gru 2016

  • agness

    @violet ja też chcę swojego niewolnika! ;)

    7 gru 2016

  • agness

    @KontoUsunięteKam To jest bardzo smakowity  pomysł :bravo:  łagodność Nefera i zdecydowanie Violet i mamy epopeję niewolniczą na miarę światową :)

    7 gru 2016

  • KamiKam

    @nefer jest ktoś kto przechodzi? można to lubic lub nie ale na pewno nie da się na to nie zareagowac. Dobra koniec spamowania.

    7 gru 2016

  • KamiKam

    @agness to sobie go napisz :D

    7 gru 2016

  • nefer

    @KontoUsunięteKam Miałem to samo zaproponować Koleżance A.  ;)

    7 gru 2016

  • Koper

    Super. Działania Amaktaris w kwestii potomka do bólu logiczne i pragmatyczne. Rozegranie sprawy dziedzica z księciem mistrzowskie. Naprawdę jest Wielka. A Nefer, gorąca głowa, poszedł po bandzie. Prawie (mam nadzieję że prawie) spalił mosty. To chyba pierwszy raz, gdy w ich relacjach biorę stronę królowej. Przecierz ona o tym wszystkim mu mówiła (no może trochę pokrętnie). Chciała zgody do końca, a on się zaparł. Nie łatwo będzie teraz obu o tym zapomnieć i odbudować dawne relacje tym bardziej, że na horyzoncie nie widać nowego wroga, który mógłby to ułatwić. To może być rola dla Any, ale wtedy działałaby wbrew własnym uczuciom.

    30 lis 2016

  • nefer

    @Koper Ktoś musiał tu być mądrzejszy i dojrzalszy... Tę sprawę koniecznie należało w jakiś sposób rozwiązać. Ona podjęła decyzję i odpowiednie działania już dawno... Dawałem dyskretnie znaki w toku fabuły, ale Nefer tego nie widział albo nie chciał widzieć... Teraz zderzył się z rzeczywistością i źle to przyjął. Zachował się emocjonalnie, ale tego też można było oczekiwać. Myślę jednak, że Ona mimo wszystko nie będzie chciała z niego zrezygnować... Gdzie znajdzie drugiego takiego niewolnika/arcykapłana?

    1 gru 2016

  • POKUSER

    Ale dałeś Mistrzu "po garach" :) Awantury kochanków się spodziewałem, a nie odejścia Nefera. Ale jakie to teraz możliwości (na drugi tom) otwiera. Taaak wiem, że nie planujesz, ale jakby... Ps czy tylko mnie utkwił przyszły faraon jako "Mentos"? ;)

    30 lis 2016

  • nefer

    @POKUSER Oboje trochę się "rozkręcili" i powiedzieli zbyt dużo... Wyszły przy okazji pewne sprawy i Nefer nie wytrzymał...

    30 lis 2016

  • POKUSER

    @nefer i teraz pytanie czy to odkręcą, czy zakręcą dalej... I może "Mentos" się wkręci w wir wydarzeń

    30 lis 2016

  • violet

    @POKUSER Stawiam, że Królowa przykręci to i owo, i wszyscy szczęsliwi, znajdą się na właściwych miejscach ;)

    30 lis 2016

  • POKUSER

    @violet Ana mu śrubę przykręcić, jak się dowie ;)

    30 lis 2016

  • violet

    @POKUSER nie Ana, Amaktaris :whip:

    30 lis 2016

  • POKUSER

    @violet albo obie lwice

    30 lis 2016

  • violet

    @POKUSER ale to rozgrywka pomiędzy Królową i niewolnikiem ;)  Zobaczymy, jak Nefer z tego wybrnie.

    30 lis 2016

  • POKUSER

    @violet a mnie się wydaje, że potrzebny jest do tej układanki czynnik, który pomoże mu ochłonąć i pozbierać myśli. Może to będzie żona, może Irias, a może rozmowa z Ahmesem

    30 lis 2016

  • violet

    @POKUSER W to już nie wnikam, niech się o to martwi nasz drogi Autor ;)  nie mogę doczekac sie tylko rozgrywki pomiędzy tą parą :P

    30 lis 2016

  • POKUSER

    @violet jestem przekonany, że nasz Drogi Autor nas nie zawiedzie :)

    30 lis 2016

  • violet

    @POKUSER i ja też jestem pewna :rotfl:

    30 lis 2016

  • nefer

    @POKUSER Ale jakaż może mieć miejsce rozgrywka między Królową a niewolnikiem? Jedynie wówczas, gdy Ona uzna go w jakiś sposób za równego sobie. Pewne dodatkowe elementy się pojawią...  ;)

    1 gru 2016

  • Petrix

    @nefer czuję, że będzie niezła burza, ...
    A Nefer będzie najkrócej urzedujacym arcykapłanem, bo aż jedną noc
    I jeżeli mam brać całą sytuację ze swojego punktu patrzenia to bym postąpił podobnie do byłego Arcykapłana, Królowa, Bogini czy nawet i Kobieta, mui budzić zaufanie, a wydaje mi się, że te wszystkie sytuacje sprawiły, że obraz Amaktaris w oczach Nefera bardzo nisko spadł, co łatwo zauważyć po jego czynach
    Swoja drogą jak Amaktaris powiedziała, że nie wyśle za Neferem zabujców to jak bym powiedział, A szkoda, bo pozbyła byś się Pani wielkiego problemu, który uratował Cię wielokrotnie ...

    2 gru 2016

  • nefer

    @Petrix Hej. Dzięki za wsparcie naszego bohatera.  :) On nadal Ją kocha i podziwia, tego nie zdoła chyba nic zmienić... Jest, co prawda rozżalony, i emocje wzięły górę... Myślę jednak, że Ona zabójców nie pośle - wydawała się naprawdę strząśnięta taką sugestią. W tej sytuacji alternatywą jest tylko przyciągnięcie go na powrót, bo on wie zbyt dużo, aby pozwolić mu odejść. I o tym Ona musi teraz postanowić, w duchu i w sercu.

    2 gru 2016

  • Petrix

    @nefer właśnie wie zbyt dużo, a uczucia jak miłość zawsze prędzej czy później zwycięrzają nad chwilowym gniewem :)
    Dlatego jestem ciekaw jak się to rozwinie ;)

    2 gru 2016

  • Nowicjusz

    Akcja się rozkręca

    30 lis 2016

  • nefer

    @Nowicjusz Pewne spraway pojawiają się w nowym świetle.

    30 lis 2016

  • violet

    Ciężkie to życie niewolnika... szczególnie, że do końca nim się nigdy nie stał.  Nefer ma szczęście, że nie jest już niewolnym, a Amaktaris zakochana  ;)

    30 lis 2016

  • nefer

    @violet Obojgu trochę "nerwy puściły" i każde z nich powiedziało zbyt dużo. Takie rzeczy się zdarzają.  :smh:

    30 lis 2016

  • violet

    @nefer oczywiście, ale jest okazja do pociągnięcia tematu ;)

    30 lis 2016

  • nefer

    @violet Byle nie za długo.   ;)

    30 lis 2016

  • violet

    @nefer takiego "czegoś" Królowa nie może darować, uwierz mi, to jest temat na przynajmniej dwa rozdziały. Niewolnik, cholera jasna! :whip:

    30 lis 2016

  • nefer

    @violet Wierzę na słowo.  :blackeye:

    30 lis 2016

  • Czytelnik2

    Mocne.

    30 lis 2016

  • nefer

    @Czytelnik2 Różne sprawy wyszły z przeszłości.

    30 lis 2016