Onieśmielająca - 7 lat później cz. 3

Onieśmielająca - 7 lat później cz. 3Sylwia
Jakie to cudowne uczucie, gdy wszystko wreszcie wraca do normy? Gdy nareszcie czujesz, że wszystko jest na swoim miejscu? Że Twój facet wreszcie leży obok Ciebie, robiąc Ci za najlepszą na świecie poduszkę? Otóż nie wiem.

Obudziły mnie dobijające się do pomieszczenia promienie słoneczne, rozjaśniające stopniowo pełen naszych ubrań pokój. Poczułam delikatny przypływ ciepła, który zgrabnie wkradał się w poranne, styczniowe przymrozki. Nie otwierając oczu, przeciągnęłam się na łóżku, chcąc objąć mojego męża i po raz pierwszy od dawna powiedzieć mu dzień dobry. Jakiż był zawód na mojej twarzy, gdy przejechałam ręką po całym prześcieradle i nie natrafiłam na nic, co przypominałoby mężczyzny, z którym spędziłam ostatnią noc. Otworzyłam oczy. Piotra tam nie było.


Matthew
- Mam coś dla Ciebie. - Wyjął z kieszeni małe pudełeczko, które zwróciło uwagę brunetki. Silver otworzyła prezent i na widok starej pamiątki z oczu popłynęły jej łzy.
- Skąd? Jak?!
- Jak zdobyłem nasze zdjęcie z koncertu Train? Powiedzmy, że przeszukałem stare graty Thiago. Chyba nie lubił tego zdjęcia... - Stwierdził, przyglądając się fotce, gdzie widnieli Matt i Silver, ale zabrakło tam jego brata.
- Może dlatego, że był o mnie wtedy zazdrosny...  
- Ej. Byliście przyjaciółmi. Chciał spędzić z Tobą czas, ale dopadła go grypa. Był bardzo nakręcony na ten koncert.
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakuje. Że też musiałam zakochać się w takim dupku... - Przytuliła się do mnie, stawiając mnie w nieco niezręcznej sytuacji. Mimo to objąłem ją ręką i przytuliłem do siebie. - Dziękuję, że jesteś, Matty. Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła.  


Sylwia
- Gdzie byłeś? - Spytałam poirytowana. - Wiesz jak nie lubię budzić się sama.  
- Jedna noc razem i znowu na to narzekasz? Szybko się przyzwyczajasz. - Co za dupek. Rozumiem, że wkurza go takie zachowanie z mojej strony, ale dla niego nic się nie zmieniło. - Wiecznie to samo. Nie mam prawa wyjść sobie po cichu do kuchni?!  
- Przestań, proszę... - Zrozumiałam swój błąd. Nie powinnam była na niego tak naskakiwać.
- Nie! Nie przestanę! Nie mam najmniejszego kurwa zamiaru! Wczorajsza noc to był błąd, rozumiesz? Błąd!
Uświadamiał mi dogłębnie, co znaczyło dla niego to, co dla mnie było chwilowym powrotem do nieba. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, jak moja twarz jest już zalana łzami. Podpuchnięte od szlochania oczy, nie chciały się uspokoić, co ani trochę nie działało na mojego męża.

- Odpieprz się, Piotrek. Ty też nie jesteś już taki jak kiedyś. - Wybiegłam z pomieszczenia, mijając zaskoczonych Matta i Silver. Pobiegłam na górę, nie zwracając na nic uwagi. Po chwili rzuciłam się już na łóżko, zalewając się łzami, czując ich ciepło. Ciepło, które nigdy nie zastąpi ciepła, jakie zawsze emanowało od Piotra, kiedy jeszcze biliśmy szczęśliwi. Było tak pięknie...
Usłyszałam kroki w przedpokoju. "Może to on! Chce Cię przeprosić!" Jaki był mój zawód, kiedy do pokoju po cichu weszła Lena.
Podeszła do łóżka i położyła się na nim, wtulając się we mnie.  
- Wszystko będzie dobrze, malutka... Zobaczysz. - Starała się mnie pocieszyć. Ciepło i troska w jej głosie dawały mi do zrozumienia, że tylko ona z naszej trójki się nie zmieniła. Dalej jest tą samą Leną o blond kręconych włosach i złotym sercu. Pamiętam, jak kiedyś byłam o nią zazdrosna. Kiedy nie zawsze mogłam widywać się z Piotrkiem, bo dużą część czasu poświęcał właśnie jej. Sama nie wiem kiedy zmieniło się moje nastawienie do niej, ale było to jeszcze zanim skończyłam 18 lat. Wtedy wszystko wydawało się prostsze i mniej zakorzenione. Wtedy problemy były jak chwasty. Wystarczyło się schylić go wyrwać. Dziś chwasty zmieniły wielkie, zakorzenione w ziemi drzewa, których nie da się ruszyć. Nie poradzę sobie bez niego i dobrze o tym wiem...


Thiago
- Ej, Thiago- Zaczepiła mnie Silver. - Boże, kiedy ona zrozumie, że nie będziemy razem?  
- Co się dzieje?
- Pomożesz mi? Mam do napisania referat o piłce nożnej, a nie wiem paru rzeczy.  
- Spytaj Leny. Ona zna się na tym lepiej ode mnie.  
- Nie ma jej. Wyjechała z Sylwią na kilka dni do Montany. Nie ma tu nikogo oprócz nas. - Uśmiechnęła się. Muszę przyznać, że wygląda olśniewająco. Ciężko mi jej odmówić, kiedy jest tak niewinnie seksowna. - Poza tym jesteś piłkarzem, no nie? - Skończyła. Cholera, nie słuchałem jej. Tak zapatrzyłem się w nią, że nie docierały do mnie jej słowa.  
- Ok, wpadnę do Ciebie za 15 minut. - Odprawiłem ją i skierowałem się do łazienki.

Po odbytym prysznicu stanąłem przed lustrem. Przejechałem palcami po swoich sterczących po chwili włosach.
- Wszystkie laski Twoje, amigo. - Zarzuciłem na biodra ręcznik. - Wszystkie.

Wszedłem po schodach na górę i przeszedłem swobodnie przez korytarz. Gdy dochodziłem do swojego pokoju, usłyszałem cichutkie jęki, dochodzące z sąsiedniego pokoju.
- Nie, nie może być... - Zaśmiałem się w duchu, coś mnie podkusiło, aby zajrzeć do jej pokoju...

*Daję to, co mam. Prawdopodobnie czeka mnie dłuższa przerwa, nie mogę nic robić na siłę, potrzebuję weny oraz motywacji. Najgorzej wychodzą mi sceny łóżkowe, załącza mi się blokada. Mimo wszystko zachęcam do komentowania ;) Na górze widzicie Silver. Może być? :P
Jak coś, odsyłam do wyjaśnień: http://lol24.com/opowiadania/felietony/dupa-i-kamieni-kupa-czyli-zanik-9931
ZicO! :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1039 słów i 5607 znaków.

2 komentarze

 
  • Nexti

    yea xD życie jest piękne, a ja właśnie się doczekałam czegoś z twojej strony :D opowiadanie przecudowne ;3 nie ma żadnych zastrzeżeń xD daleej ...!

    27 lut 2015

  • czytelniczkaa

    mam nadzieję że nie rozdzielisz Piotra i Sylwii ani nie doprowadzisz do jakiejś zdrady....

    26 lut 2015