Onieśmielająca - 7 lat później cz. 2

Onieśmielająca - 7 lat później cz. 2Thiago
Jestem tu już od kilku godzin i muszę przyznać, że dziewczyny w Nowym Jorku wcale nie różnią się od tych z Beverly Hills. Wszystkie próbują na siłę być piękne, tapetując się po całości, chcąc zakryć niedoskonałości. Jestem wybredny, chcę czegoś nowego. Nie chcę mieć tak łatwo jak zawsze. Patrząc się w bawiący się tłum, doatrzegam ciągle ten sam typ. Do tego wszystkie w łóżku są uległe. Prędzej czy później dają się zdominować.
- Zaproponujesz mi jakiegoś drinka? - Usłyszałem dość specyficzny głos. Ten akcent. Słowiański akcent. Odwróciłem się i ujrzałem cel moich poszukiwań. Śliczna blondynka przy barze zwraca się do barmana, mrużąc oczy. O to mi chodziło!
- Zależy jak mocną masz głowę, mała. - Odpowiedział zaciekawiony facet. - Co będzje jeśli będę musiał odwieść Cię do domu? - Spytał zalotnie.  
- Mam mocną głowę. Musisz lepiej się postarać, mały. Z takimi tekstami nie przelecisz żadnej laski.  
Zgaszony barman odwrócił się i zrobił dziewczynie drinka. Ja dalej obserwowałem siedzącą przy barze blondynkę, której barman nie odpuszczał ani trochę.  
- Język to mięsień czy kość? - Spytał.
- Mięsień. - Odpowiedziała mu beznamiętnie.  
- A chcesz się posiłować? - Zaproponował zadowolony z siebie.  
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Dziewczyna przybliżyła się do niego i przyciągnęła go do siebie za materiał białej koszuli, którą nosił. Wpiła się brutalnie w jego usta, wpychając do środka swój sprawny języczek. Po kilku sekundach kręcenia kółek wokół języka barmana, przygryzła mu boleśnie wargę.
- Przegrałeś. - Dopiła drinka i zostawiła faceta samego, czując widoczną satysfakcję.

W tym momencie do akcji wszedłem ja.
- Nieźle wgryzłaś się w tamtego faceta. Biedak będzie musiał poprawić taktykę.
- Chcesz być następny? - Spytała olewająco.
- Miałem spytać o to samo.  
- Ciekawe. Myślałam, że nie sprzedają alkoholu małolatom. - Zauważyła trafnie. Ma cięty język i jest nieprzewidywalna. W jej oczach widać prawdziwy ogień, chęć walki. - Jak masz na imię?
- Thiago.  
- Lena. - Kurwa. Ten jej sposób poruszania ustami, czerwona szminka. Nie wiedziałem, że aż tak mnie to kręci.

Po jakimś czasie byliśmy już u niej w domu. Przy samych drzwiach przytrzymała mnie, przypominając mi lekko plączącym się językiem:
- Pamiętaj, że nie jesteśmy sami. - Zachichotała cichutko.
- Nie bój się. - Zapewniłem ślicznotkę. - Będę cichy, ale dogłębny i zabójczo precyzyjny.  
Dosłownie czułem jak pod wpływem moich słów robiła się mokra. Doskonale wiedziałem czego potrzebuje taka suczka jak ona. Świadomość, że musimy być cicho też ma swoje zalety.
- Będę pieścił Cię tak długo, aż nie będziesz mogła wytrzymać w ciszy. - Szeptałem jej do ucha, gdy staliśmy już u progu jej pokoju. - Rozerwę Ci tę sukienkę i dobiorę się do majtek, nie zważając na to, że będziesz jęczeć.  
- Więc przestać pieprzyć o tym, co ze mną zrobisz, tylko zacznij mnie pieprzyć! - Rozkazała mi blondynka. Zaraz... rozkazała? To ja rządzę w łóżku!

Wykorzystując cienki materiał sukienki, rozerwałem ją z przodu, spojrzałem jej w oczy. Zaogniły się z pożądania.  
- Myślałeś, że po co przyszłam? - Spytała, usprawiedliwiając brak bielizny. Pod sukienką nie miała absolutnie nic. Zauroczony tym widokiem, nie zauważyłem, kiedy dobrała mi się do rozporka. Nie zdradzała emocji, ale jestem pewien, że teraz podziwia wielkość mojego kutasa. O tak... Jest nim zachwycona, jej oczy to zdradzają.  

Lena
Rzeczywiście, jest spory. Widziałam już większe, ale ten mi się bardzo podoba. Powoli obsunęłam napletek, by wreszcie móc objąć go ręką. Schodziłam dłonią coraz niżej, czując, że objęcie go całego jest coraz trudniejsze. W końcu dotarłam do końca i powoli, ale dokładnie wróciłam na samą górę. Usłyszałam ciche stęknięcie. Ten małolat jeszcze nie wie, co za chwilę go spotka. Językiem stuknęłam różową główkę, patrząc mu w oczy, chcąc wydobyć z niego trochę emocji. Powoli wzięłam ją do ust, schodząc stopniowo coraz niżej, a im niżej, tym bardziej donośne były wzdychania mojego małego brazylijczyka. Przesuwałam tak głową w górę i w dół, ssąc jego członka niczym prawdziwa gwiazda porno. Dlaczego kurwa niczym? Jak najlepsza pieprzona gwiazda porno. Ssałam tę wielką pałę z olbrzymim zaangażowaniem, starając się schodzić jak najniżej. Czułam jego dłoń, wplątaną w moje blond włosy. Pozwoliłam mu na to. Biedak nie może dać upustu swojej rozkoszy. Da za to za chwilę jej spust. Moja kurewsko czerwona szminka rozmazywała się na jego cudownym kutasie, nadając mu jeszcze lepszy smak. Znałam ten stan doskonale. Czułam jak jego ciało zaczyna drgać. Jego penis również samoistnie zaczął wymykać się z pod kontroli. Po chwili poczułam już ciepłą substancję w moich ustach. Uznałam, że zrobię mu tę przyjemność i połknę wszystko. Zacisnęłam usta na jego tryskającej pale, z trudem połykając wszystko, co z siebie wyrzucał. Na koniec oblizałam go całego dokładnie, po czym stwierdziłam, że nie skurczył się ani trochę.


Thiago
- Nawet nie próbuj schodzić niżej - Ostrzegła mnie. - Jestem cała mokra, wejdź we mnie od razu. - Zachęciła, unosząc znacząco brew i kiwając palcem.  

Położyła się na plecach, rozszerzając nogi. Moim oczom ukazał się piękny dla oka widok. Lena, ssąca swój palec, który po chwili znalazł się w jej ociekającej już sokami szparce, wyglądała niesamowicie pociągająco. Jej pożerające mnie spojrzenia od razu zrobiły swoje. Po chwili znalazłem się już przy niej, zanurzając się w jej myszce. Nie bawiąc się pieszczoty, wbiłem się do końca, dociskając jak najmocniej, co wywołało u niej głośniejsze stęknięcie, którego na pewno wolała uniknąć.
- Na pewno nikt nie słyszał. To duży dom. Ehem, kontynuuj... - Powiedziała seksownym głosem.  
Do pracy wzięła się prawdziwa maszyna do seksu. Wchodziłem i wychodziłem z mojej dzisiejszej dziewczyny brutalnie, ocierając się o łechtaczkę, dodatkowo przygryzając mocniej sutek lewej piersi. Widać było jak blondynka kumuluje w sobie rozkosz, jaką jej dawałem. Wiła się, wbijała paznokcie w pościel, ale nie wydobyła z siebie praktycznie żadnego dźwięku.  

Współgrała ze mną, ruszając biodrami tak abym dociskał ją jeszcze bardziej. Kontynuując nasze zsynchronizowane ruchy, przymrużyła oczy. Wyzywająco dała mi całusa w powietrzu i oblizała się, motywując mnie jeszcze bardziej do działania. Takiej właśnie kocicy potrzebowałem!  

Przy takiej kobiecie nie chciałem dochodzić tak szybko, ale było to zdecydowanie nieuniknione. Lena jest prawdziwą seksbombą, znającą się na rzeczy, w dodatku wiedząca czego chce. Mój koniec się zbliżał.  

Lena oparła prawą nogę na moim lewym ramieniu, stwarzając sobie dogodniejszą pozycję, co dało mi jeszcze lepszy widok na jej niesamowitą cipeczkę. W pewnym momencie Lena złapała za leżącą obok niej poduszkę i mocno przycisnęła ją sobie do głowy, by zahamować donośny pisk. Doszła. Zagłuszony jęk rozniósł się po ścianach pokoju, gdzie z każdej pozycji można zaobserwować obrazek wyginającej się w łuk Leny, przeżywającej intensywnie swój orgazm. Czując skurcze jej idealnie dopasowanej do mnie cipki, poczułem jak blisko jest i mój orgazm.  

Poczekałem aż Lena wróci do siebie, po czym wyszedłem z niej szybko i przyciągnąłem do siebie. Dobrze wiedziała o co mi chodziło. Ponownie zanurzyła go w swoich ustach, ale tym razem to ja miałem zamiar nadać tempo. Złapałem ją za tył głowy i zacząłem rżnąć blondynkę w usta. Po kilku brutalnych pchnięciach doszedłem w jej ustach, zalewając je moją gęstą spermą, którą połykała jak szalona, bojąc się, że może uronić chociaż kropelkę. Oblizała go do czysta, dając mi do zrozumienia, że z chęcią przyjęłaby więcej.  
- Zajebista jesteś... - Przyznałem szczerze.  
- A ja spodziewałam się, że będzie dłużej i... więcej? - Wskazała na mojego kurczącego się już penisa. Co jest kurwa? Chce więcej? To niech obciągnie jakiemuś koniowi, jestem tylko człowiekiem!
Opadłem zmęczony na łóżko i nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.  


Obudziliśmy się praktycznie w tym samym momencie. Była 6 rano. Zakładając slipki, zerkałem ukradkiem na niesamowitą piękność, zakładającą szlafrok.  
- Przestań się gapić. - Zauważyła groźnie.  
- No co? Mogę liczyć chociaż na śniadanie?
- Idź do kuchni. Zaraz przyjdę. - Odpowiedziała beznamiętnie.

Zaglądając do lodówki, zdążyłem zaobserwować, że znajduję się w pięknym domu, dostosowanym raczej do częstych przeprowadzek. Widać było dużo pudeł, zwiastujących, że przeprowadzili się maksymalnie miesiąc temu.  
- Rozmrozisz lodówkę. - Zaczęła poganiać mnie Lena. Nawet nie wiem kiedy przyszła.  

Usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Lena poszła zobaczyć kto to, podczas gdy ja postanowiłem szybko wbiec na górę i schować się. U stóp schodów usłyszałem kroki. Zamarłem, gdy zobaczyłem kto po nich schodzi.
-Sylwia?
- Thiago?
- Thiago?! - Usłyszałem za sobą głos Piotra stojącego razem z Leną, Mattem i Silver.
- Matt, Silver?
- Thiago?
- Sylwia?
- Lena?  
- Thiago?
- Lena? - Piotrek spojrzał na blondynkę pytająco.
- Co Ty tu robisz?! - Spytał chyba każdy każdego, tworząc zamieszanie, w którym nikt nie zauważył...
- Mama? - Spytała mała Majka, widząc na schodach mamę obok znajomego swojego taty, będącego w samych majtkach.  

Sylwia
Po dłuższych wyjaśnieniach wszystko wróciło do normy. Lena dostała porządny opierdziel za sprowadzenia faceta do domu. I słusznie. Przecież tu jest małe dziecko! Piotr załatwił pracę Silver, a właściwie ją zatrudnił w charakterze swojej asystentki. Cieszę się, że padło na nią. Jest młoda i piękna, ale zdążyłam ją już nieźle poznać i ufam, że nie będzie przystawiała się do mojego męża.  

Wieczorem, gdy Majka poszła już spać, postanowiłam porozmawiać szczerze z Piotrkiem. Miałam już dość wszystkiego, nie mogę wiecznie udawać, że nic się nie dzieje.  
- Hej... - Zagaiłam, przyglądając się mężowi, zaczytanemu w jakimś artykule w internecie.  
- Hej... - Wyczuł, że będzie to poważna rozmowa. Zamknął laptopa i spojrzał na mnie, jakby i on chciałby powiedzieć mi coś ważnego.  
- Ja... - Powiedzieliśmy równocześnie.
- Mów pierwsza. - Poprosił mnie Piotrek.  
- Dobrze. Więc... Jak długo jeszcze to będzie trwać, Piotr? Nie rozmawiamy ze sobą, kłócimy się, oddalamy się od siebie. Musimy to pokonać, jesteśmy małżeństwem!
Piotrek przełknął ciężko ślinę. Widać było, że bije się w myślach, ale nie miałam pojęcia o co. W końcu się przełamał i gdy już otwierał usta, do salonu weszła weszła cała czwórka z jedzeniem i zakupionym niedawno alkoholem.
- Piotrek, chowaj tego laptopa! Świętujemy! - Prawie krzyknęła entuzjastycznie nastawiona Lena.  

Spędziliśmy w szóstkę naprawdę miły wieczór. Dawno nie spędziłam aż tyle czasu ze znajomymi. Upojona alkoholem do tego stopnia, że po raz pierwszy od dawna dobrze się bawiłam. Swoją drogą, niesamowite uczucie. Tak po prostu na jakiś czas zapomnieć o swoich problemach.  
- No dobra, młodzież. - Zaczął rozbawiony Piotr. - To kto zmywa?  
- Silver i Thiago. Najmniej wypili! - Wtrącił Matthew.
- Ustalone. Tymczasem, ja idę spać. - Piotrek wstał z kanapy, po czym przymknął mimowolnie oczy, zachwiał się i ceremonialnie wylądował na kanapie.  
- Oj... Pomogę Ci. - Zaproponowałam, będąc chyba w jeszcze gorszym stanie niż on.  

Gdy odchodziliśmy chwiejnym krokiem, zdążyłam dostrzec jak Matt odbiera telefon i wychodzi z salonu drugim wyjściem, zostawiając Lenę, Thiago i Silver.


Silver
Korzystając z tego, że oprócz Leny, ja i Thiago byliśmy jeszcze w stanie utrzymać się na nogach i w miarę panowaliśmy nad swoimi ruchami, wzięliśmy się za zmywanie naczyń, a właściwie... tylko ja się za to wzięłam. Wytarłam ręce ścierką i przywarłam do ściany, gdzie mogłam zaobserwować jak brazylijczyk obejmuje blondynkę od tyłu i stara się pocałować ją w szyję.  
- Odwal się, co?
- O co Ci chodzi? - Spytał oburzony.
Lena obróciła się i stanęła do niego przodem, mierząc chłopaka groźnym spojrzeniem.  
- To była jednorazowa akcja, młody. Nie licz na więcej. - Zgasiła temperament brazylijczyka, po czym powoli skierowała się do swojego pokoju.  

- Więc to jest teraz Twój cel, tak? - Spytałam ze złością. Ta blondyna nie zabierze mi go!
- Znowu zaczynasz? - Spojrzał na mnie jak na idiotkę, co wcale mnie nie zgorszyło. Nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. - Nigdy nie będziemy razem, złotko. Mam inny cel.
- Rzeczywiście... Zawsze wolałeś uganiać się za czymś, czego nie będziesz miał niż brać to, co na Ciebie czeka. - Usiadłam na kanapie, czekając, aż wejdą w niego jakieś ludzkie odczucia, ale gdzie tam! Usłyszałam tylko jak wychodzi z salonu i kieruje się na górę po schodach. Zamknęłam oczy i znowu rozpłakałam się jak dziecko. Ostatnimi czasy robię to bardzo często. Oczywiście z czyjego powodu?

Poczułam, że znajduję się w czyiś ramionach. Czuję ciepło i kojący oddech. Mogłabym tak zostać do końca świata.
- Thiago? -Spytałam przez łzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego brata.
- Znowu płaczesz z jego powodu? Kiedy dasz sobie przetłumaczyć, że on nie bawi się w związki?
To, co mówił było prawdą, ale jak przetłumaczyć to głupiej dziewczynie, która nie potrafi zapanować nad uczuciami?
- Ale ja go kocham, Matt! Nic nie poradzę... Straciłam przez to jego przyjaźń, nie mogę stracić i jego. Poza tym, on jest taki jak Ty, więc o co Ci chodzi?
- Silv. - Momentalnie zmienił ton. - Miło wiedzieć, jakie masz o mnie zdanie. Ja się zmieniłem, szkoda, że Ty ciągle nie radzisz sobie ze swoimi emocjami... Dobranoc. - Zostawił mnie samą w dużym salonie na kanapie, gdzie jedyną rzeczą, w którą mogłam się wtulić był mięciutki koc Sylwii. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam...

Sylwia
Jakoś doczłapaliśmy się do "naszego" pokoju, gdzie nie spaliśmy razem od dawna. Piotr uśmiechnięty od ucha do ucha oparł się o ścianę przy drzwiach, po czym zagaił:
- Przystanek - pokój. Życzymy miłej nocy oraz polecamy się na przyszłość.
Zaczęliśmy się śmiać bez oporów, zapewne budząc połowę domowników. Chyba nigdy nie byłam tak pijana.
- A mogę zamówić śniadanie do łóżka? - Bez zastanowienia wpiłam się namiętnie w wargi mojego męża, rzucając się w jego objęcia. Wymienialiśmy się w zawrotnym tempie namiętnymi pocałunkami. Zdecydowanie pociągnęłam Piotra za materiał koszuli i wciągnęłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

*Kolejna część. Mam nadzieje, że się podoba. Zapraszam do komentowania, to daje mi porządnego kopa! Na zdjęciu widzicie pana Matthew Neves`a. Tu pytanie do żeńskiej części. Podoba się wam? ;) ZicO ;)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2816 słów i 15270 znaków.

7 komentarzy

 
  • ZicO

    Nexti, obecnie cierpię na brak weny twórczej :(. Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy będzie kontynuacja.

    3 lut 2015

  • Nexti

    Aaa ...  
    gdzie kontynuacjaa ? Dodałeś post 22 dni temu i ... ja chcee daleej !. Fajnie by było poznać dalsze losy bochaterów xD pozdrawiam Nexti ;3

    3 lut 2015

  • ZicO

    fricking, Wymyśliłem tę postać we wcześniejszym opowiadaniu. ``Największa domowa impreza wszechczasów``. Miałem wtedy mały zarys jego wyglądu, ale nie miałem zdjęcia. Co do jego sławy, polemizowałbym.

    18 sty 2015

  • fricking

    "Na zdjęciu widzicie pana Matthew Neves'a" innego zdjęcia tu nie ma więc jeśli już wymyslasz jakąś postać to chociaz nie wstawiaj zdjęc tak znanego aktora, bo jest nie passe :crazy:

    17 sty 2015

  • ZicO

    fricking, ciekawe. Postać Matta była wymyślona już dawno, a zdjęcie wybrane kilka minut przed publikacją. Nawet nie wiedziałem jak facet się nazywa. ``Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa`` :D

    15 sty 2015

  • fricking

    Matt Lanter jak już..... :pissed:

    15 sty 2015

  • XYZ

    rozdział super :) a co do matthew - to ujdzie w tłumie :/ czekam na następny rozdział :)

    12 sty 2015