Okruchy i okruszki cz. 8

Czy po takim czasie można napisać jeszcze coś z sensem? Czy można czerpać natchnienie z wyrwanych zdań, okruszków słów? Ponoć wyobraźnia ludzka jest nieograniczona, ale czy to prawda? Pytania cisną się na usta, ciągle trwa poszukiwanie odpowiedzi lub bądź sensu pytania. Wydaje się, że to co dziś znalezione będzie dobre, lecz jutro już gdzieś umyka jako niedorzeczne. Leżała zamyślona na kocu, patrząc w dal, otaczał ją tylko szum letnich fal Bałtyku i ciepły piasek. Nie przypuszczała, że podczas tego wyjazdu znajdzie taki czas i miejsce. Zostawiła z uśmiechem męża z córką w hotelu. Nie chcieli się ruszyć gdy zaproponowała im długą wyprawę na inną plażę. Przed wyjazdem jak zwykle szukała ciekawych miejsc do zobaczenia, lecz jej rodzinka nie podzieliła tego entuzjazmu. Dla nich ciekawszy był plac zabaw i jacuzzi. Spakowała się czym prędzej po śniadaniu, wrzucając nieco bezwiednie rzeczy do plażowej torby, po czym wskoczyła do samochodu. Jechała krótko, raptem piętnaście minut, docierając na maleńki leśny parking, tak jak jej powiedział przed wyjazdem. Teraz tylko pieszo – pomyślała. Otaczający ją las zafascynował, marsz stał się powolnym spacerem i kontemplacją. Olbrzymie buki zastąpiły sosny, a jak okiem sięgnąć rozpościerał się dywan mchu i jagód. Tak dotarła do morza. Na plaży było kilka osób, jednak w porównaniu z tą przy hotelu była wręcz wyludniona. Zgodnie z instrukcją skierowała się w prawo. Szła wzdłuż brzegu, mocząc stopy w lodowatej wodzie. Upływający czas nie istniał. Wędrowała długo, aż znalazła się w całkiem wyludnionym miejscu. Nawet wiatr znikł gdzieś bez śladu. Rozłożyła koc. Wyciągnęła się na nim leniwie pozwalając się ogrzewać słońcu. Nawet z okazji tej samotnej wyprawy, co dla niej tak nietypowe, z własnej woli założyła sukienkę. Grzało coraz mocniej, a letni strój i tak okazał się zbyt ciepły. No nic, trzeba się rozebrać – powiedziała do siebie i rozpoczęła poszukiwania stroju w torbie. Na początku spokojnie, później z coraz to większą nerwowością przerzucała jej zawartość. Nie ma, no k.... nie ma, został w pokoju – klęła coraz głośniej, gdy jej poszukiwany strój leżał w spokoju w hotelowej szufladzie. Słońce nie znało litości i pastwiło się nad nią. Rozejrzała się nerwowo. Jako okiem sięgnąć jedynie morze, piasek i ani śladu ludzi. Raz kozie śmierć – pomyślała i zaczęła podciągać sukienkę nie wstając z koca, aż udało się ściągnąć ją przez głowę. Siedziała nieco bezradnie. Akurat dzisiaj założyła mocno prześwitujące, czarne koronkowe majtki i pełny stanik w takim samym kolorze. Krótko przycięte włoski łonowe mocno odcinały się na tle bladej skóry. Za to na twarzy miała silny rumieniec zakłopotania. Nikogo nie ma, nikogo nie ma, nikogo … - powtarzała jak mantrę – licząc podświadomie, że ją to uspokoi. Wreszcie zrezygnowana opadła na koc, pozwalając słońcu wraz z delikatnymi powiewami wiaterku zaglądać tu i ówdzie. Wymarzone odprężenie wreszcie nadeszło. Leżała z zamkniętymi oczami, chłonąc ciepło. Nie wiedzieć kiedy zasnęła. Sen z początku taki zwykły i normalny, zaczął się robić inny. Widziała w nim siebie jakby nieco z boku, by za chwilę znów patrzeć na świat jak zwykle. Od strony słońca pojawił się cień i rósł powoli. On stał nad nią, po czym bez słowa usiadł po jej lewej stronie. Lekko jak wiatr musnął dłonią jej gorącego brzucha. Smagnięcia zaczęły docierać do różnych części jej ciała, aż zagościły na dobre po wewnętrznej stronie ud. Bezwiednie je rozsunęła pozwalając mu na więcej. Skrzętnie to wykorzystał. Zbliżał się coraz bardziej do czarnej koronki, cieszył oczy widokiem, aż pierwsze muśnięcie dotarło do skrywanych włosków. Zadrżała. Podążał wzdłuż nich, a ona chłonęła ten dotyk łapczywie na równi ze słońcem, tak chętnie, że gdy zaczął gładzić na granicy majtek i skóry poczuła wręcz rozczarowanie. Nie trwało to jednak długo. Palec wsunął się pod gumeczkę, zaczął błądzić w górę i w dół, by ostatecznie zacząć ją odchylać. Powoli ku słońcu wychyliły się włoski, on dążył dalej, odsłaniając więcej i więcej. Gdy ciepły podmuch owiał jej muszelkę zadrżała powtórnie. Do wietrznych pieszczot dołączył delikatnie palec drugiej jego ręki. Gładząc ją wyczuwał narastającą wilgoć, pozwalającą mu wnikać głębiej. Nie wtargnął w nią jednak brutalnie, wsunął się nieznacznie pieszcząc jedynie jej wewnętrzne wargi i wejście do jej skarbu. Pierwsza dłoń ciągle trzymając jej majtki, uwolniła jeden ze swych palcy, który niezwłocznie odszukał jej guziczek. Krążył i pocierał, błądził i wracał, drażnił i uciekał, pozwalając kuleczce rosnąć i nabrzmiewać. Drugi nie próżnował, jej wejście zapraszało, wilgoć ułatwiała. Wsunął się w nią ocierając mocniej górną część wejścia, by po chwili wysunąć się okrężnym ruchem. Nadał tej czynności powolny lecz stanowczy rytm. Jej oddech przyśpieszył. Obie dłonie zajmowały się nią bezustannie. Gwałtownie wypchnęła biodra w górę sprawiając, że palec wniknął w nią głębiej, dołączy do niego też drugi. Ręka pieszcząca kuleczkę, zaczęła robić to nieco bardziej zdecydowanie. Z jej ust wydarł się jęk rozkoszy, a cipka zaczęła pulsować, zaciskając się spazmatycznie na jego palcach. Jego ruch ustał. Jej biodra opadły. Dyszała ciężko. Pod własnymi palcami poczuła dotyk swoich twardych brodawek. Nieśmiało otworzyła oczy. Jej własne dłonie tkwiły w staniku. Wyciągnęła je. Podparła się z trudem na łokciach. Rozglądnęła się z trwogą. Jedynie odsunięte nadal na bok majtki i pulsujące ciepło z jej muszelki nie pasowały do tej pustki. Wokół niej nikogo nie było, wszystko znikło. Ostrożnie poprawiła bieliznę. Każdy dotyk sprawiał wręcz ból rozkoszy.  Usiadła. Gdy jej oddech się uspokoił, odszukała w torbie telefon i rzuciła okiem na zegarek. Pora wracać – westchnęła ze smutkiem. Pozbierała rzeczy do torby, jedynie sukienki nie miała ochoty wkładać znów na siebie. Zmusiła się jednak do tego. Ciekawe jakiego figla spłata mi jeszcze wyobraźnia podczas tego wyjazdu? Czy to na pewno był sen? - natrętne myśli towarzyszyły jej przez całą drogę powrotną. Co ją jeszcze spotka, czego pragnie, jakie są jej ukryte żądze? Może wreszcie się skusi i coś z nich przeleje na papier? Ktoś na to zapewne czeka ...

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1219 słów i 6661 znaków.

1 komentarz

 
  • nienasycona

    Bardzo ładne, Szariku, takie subtelne... :bravo:

    22 lip 2015

  • Szarik

    @nienasycona Dziękuję :) Wilki też potrafią być delikatne :)

    22 lip 2015

  • nienasycona

    @Szarik, wiem i mają mięciutką sierściunię...boże, muszę w Bieszczady, bo oszaleję

    22 lip 2015

  • Szarik

    @nienasycona cisza, piękno i świetne jedzenie - rozbudziłaś wspomnienia ...

    22 lip 2015

  • rudy102

    @Szarik nazywasz siebie wilkiem w avatarze mając niedźwiedzia. Z wilkiem to wspólnego za wiele nie masz.

    22 lip 2015

  • Szarik

    @rudy102 pytanie to czy stwierdzenie? Zabrakło samodzielnie sfotografowanego wilka, który by się nadawał do awataru, to jest niedźwiedź, no i oto cała zagadka.

    23 lip 2015

  • rudy102

    @Szarik żadna zagadka. Wyłącznie stwierdzenie faktu. Zawsze mnie bawią ludzie uwazajacy się za zwierzęta jednakże nie posiadający żadnej z cech utożsamianych z sobą zwierząt. Sądząc po Twoich wypowiedziach ty raczej jesteś pieskiem kanapowym skorym do pochlebstw

    23 lip 2015

  • Szarik

    @rudy102 oczywiście, że tak, tylko kanapa musi być duża. A zapomniałem jeszcze dodać, że na drugie mam próżność.

    23 lip 2015

  • rudy102

    @Szarik a na trzecie intelektualny impotent.

    23 lip 2015

  • Szarik

    @rudy102 widać tak skoro wdaję się w dyskusję na takim poziomie. Miłego dnia życzę.

    23 lip 2015