(Nie)idealni cz.6

Krystian  

-Może tym razem zapamiętasz, że kiedy mówię, że kasa ma być do końca miesiąca, to ma być tydzień wcześniej - zaśmiałem się po raz kolejny i jeszcze raz kopnąłem kulącego się pod moimi nogami mężczyznę. Chociaż takie załatwianie spłaty długów to dla mnie nie pierwszyzna, to nadal było dość nieswojo mi to robić. Miałem świadomość, że jeżeli ktoś pożycza pieniądze od takich ludzi jak my, musi być naprawdę w fatalnej sytuacji.  Nawet było mi go trochę szkoda, ale już dawno nauczyłem się, że trzeba dbać przede wszystkim o siebie. Gdybym nie był konsekwetny w odbieraniu tego co moje, nigdy nie doszedłbym do tego, co mam teraz. Zostawiłem nieruchomego zakrwawionego mężczyznę i wrzuciłem do bagażnika bejsbola, którym jeszcze dwie minuty temu demolowałem sklep jubilerski. Nie musiałem tego robić. Wystarczyłoby tylko postraszenie moje dłużnika i od razu oddałby dług z nawiązką. Ale musiałem się wyładować. Nic tak nie poprawia humoru jak mała rozróba. Z daleka usłyszałem wycie syren. Kurwa, psiarskie. Szybko zawinąłem moją zadowoloną ekipę do samochodu i odjechaliśmy. We wstecznych lusterkach odbijały się tylko światła radiowozu. Nie bałem się, ten kutas nas nie sypnie. Na odchodne rzuciłem mu, że jego żona to fajna suczka i szkoda by było, gdyby coś jej się stało.  
Gdy zostawiliśmy już centrum miasta za sobą, ściągnęliśmy kominiarki i zaczęliśmy oglądać fanty.  
-Ej, fajny łańcuszek. Pokaż mi go - usłyszałem z tyłu głos Konrada. Właśnie oglądałem bransoletkę z białego złota. Nie wiedzieć czemu, pomyślałem, że pasowałaby do Jowity.  
-Co Kondziu, podoba ci się? Niestety, na twoją łapę chyba będzie za mały - włączył się Dominik.  
-Pierdol się cepie. Magdzie by się spodobał.  
-Dalej nie chce ci dać i myślisz, że tym ją przekonasz? To pewnie masz rację, za taki prezencik suka na pewno rozłożyłaby nogi - po tych słowach usłyszałem trzask. Nawet się nie zdziwiłem. Już jakiś czas temu zauważyłem, że nie tylko mi odwaliło na punkcie pewnej panny. Nie wtrącałem się, Dominik miał rację, że mu przyjebał. Skoro traktuje tą swoją Magdę serio, to miał prawo.  
-Uprzedzam was, że jeżeli zobaczę choć plamkę na tapicerce, to obu zapierdolę. - nie żartowałem. Chociaż miałem jeszcze dwa inne wozy, droższe, szybsze, to do tej BMki miałem szczególny sentyment. To było pierwsze auto, jakie kupiłem za własny hajs. Wiedzieli o tym, więc od razu się uspokoili.  
-To jak, dasz mi tą bransoletkę? Dam ci za nią ten wisiorek - Dominik rzucił mi naszyjnik z małym diamentem. Normalnie kazałbym mu się walić, ale skoro jemu tak zależało, a ja i tak nie miałem komu dać tej bransoletki, zgodziłem się.  
W nocy nie mogłem spać. Dzisiejsza akcja odwróciła moją uwagę od Jowity i naszego ostatniego spotkania. Szkoda, że na tak krótko. Cały czas miałem przed oczami jej wystraszony wyraz twarzy. W niczym nie przypominała wtedy pewnej siebie i zadziornej lalki. Wyglądała jak przerażona i bezradna dziewczynka. Widziałem przerażenie i obrzydzenie na jej ślicznej buzi. Wściekły uderzyłem dłonią w poduszkę. Żałowałem, że dałem się zobaczyć z tej gorszej strony. Myślałem, że uda mi się nad sobą zapanować, zdobyć jej zaufanie. A tak wszystko spieprzyłem. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że powinienem dać jej spokój, postanowiłem spróbować to naprawić. Nie należę do mięczaków, którzy uwarzają, że nie zasługują na jakąś kobietę. Może nie jestem porządnym biznesmenem w garniturku, ale wcale nie czułem się gorszy. Wręcz przeciwnie.  

Następnego dnia postanowiłem działać. Nie miałem zamiaru pojawiać się pod uczelnią. I tak już pewnie zapewniłem jej multum plotek na jej temat. Akademik też nie wchodził w grę. Nie chciałem jej wystraszyć. Chciałem działać powoli. Poszedłem po najmniejszej linii oporu. Napisałem jej sms'a z przeprosinami, oraz że chciałbym się z nią spotkać i to wyjaśnić. Tak jak się spodziewałem, nie dostałem odpowiedzi. Nie pisałem więcej, chciałem dać jej czas do namysłu. Zbliżały się święta. Wiedziałem, że Jowita na pewno będzie chciała wrócić do rodziny. I raczej nie wróci przed nowym rokiem. Moje przypuszczenia potwierdziły się, kiedy dzięki kilku sztuczkom sprawdziłem, na kiedy ma zarezerwowane bilety. Żeby się upewnić, że się nie pomyliłem, w dniu jej wyjazdu pojechałem na stację. Na szczęście się pojawiła. Wygladała oczywiście zniewalająco. Wkurwił mnie widok tych wszystkich facetów, którzy wodzili wzrokiem za jej tyłkiem. Na szczęście mnie nie zauważyła.  

Po spędzonych z rodziną świętach, spakowałem walizkę i pojechałem do Warszawy. Denerwowałem się. Mój plan musiał wypalić, bo nie miałem innego pomysłu. Z niecierpliwością czekałem na 31 grudnia. Kiedy wreszcie nadszedł ten dzień, wskoczyłem do samochodu i pojechałem pod dom Jowity. Wiedziałem, że jej noga więcej nie postanie w moim klubie i nie pomyliłem się. Kiedy brama od jej domu otworzyła się, zatkało mnie. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej dupy. Kutas od razu stanął mi na baczność. W czarnej obcisłej sukience, która nie sięgała nawet połowy uda, szpilkach do nieba i z upiętymi włosami, wyglądała jak prawdziwa seksbomba.  Jadąc za taksówką, co chwila musiałem poprawiać spodnie.  

Pod klubem było mnóstwo ludzi. Trochę się wkurwiłem, bo zanim znalazłem miejsce do zaparkowania, Jowita zdążyła zniknąć w tłumie. Przepychając się między ludźmi, szukałem jej wzrokiem. W końcu ja dostrzegłem. Stała przy barze, pijąc drinka i śmiejąc się z jakimś kolesiem. Wyglądało na to, że dobrze się znają. Nie dałem się ponieść emocjom i cały czas ją obserwowałem. W tym tłumie mogłem to robić swobodnie, nie było szans, żeby mnie zobaczyła. Jowita przez kilka godzin na zmianę piła i tańczyła, za każdym razem z kimś innym. Zgrzytałem zębami za każdym razem, gdy tylko jakiś koleś do niej podchodził. Około jedenastej była już dobrze wstawiona. Wywijała na parkiecie coraz śmielej. Coraz odważniej tańczyła z kolejnymi gnojami, którzy nie przepuszczali żadnej okazji, żeby złapać ją za tyłek, który nieraz było już dane mi oglądać, gdy jej króciótka sukienka, jeśli można tak nazwać ten skrawek materiału, który na sobie miała, podwijał się, ukazując koronkowe zakończenia pończoch, które na sobie miała. Wiedziałem, że tak będzie, jednak postanowiłem się jeszcze nie wtrącać. Musiałem być ostrożny.  
Jowita po raz kolejny zeszła do baru. Zamówiła kolejnego drinka. Widząc, w jakim jest stanie, wiedziałem, że to już jej ostatni. Ledwo trzymała się na nogach. To był ten moment. Odstawiłem szklankę i skierowałem się w jej stronę. Musiałem ją stąd zabrać. Gdy do niej podszedłem, zobaczyłem, że jest z nią jeszcze gorzej, niż myślałem. Nawet mnie nie poznała. Myślała, że jestem po prostu kolejnym, który chce z nią zatańczyć. Kompletnie pijana, zarzuciła mi ręce na szyję, lecz ja zamiast na parkiet, pociągnąłem ja w stronę wyjścia.  
-Gdzie idziemyyy? - zabełkotała i uśmiechnęła się.  
-Zawiozę cię do domu, chyba wystarczy ci już na dzisiaj.  
Była tak pijana, że nawet nie chciałem myśleć, co by się stało, gdybym to nie ją stamtąd wyprowadzał. Była w takim stanie, że można było zrobić z nią wszystko, a ona potem jeszcze by pewnie podziękowała. W ogóle nie próbowała się bronić, chociaz właśnie jakiś obcy facet pakował ją do samochodu..

mariola

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1431 słów i 7695 znaków.

10 komentarze

 
  • Artek

    Nie będzie dalszej części? :'(

    20 sty 2016

  • Andżelika

    Czekam z niecierpliwością na kolejną część :-D :)

    13 gru 2015

  • ..

    czekamy z niecierpliwoscia na kolejna czesc

    11 gru 2015

  • emcia92

    Prosze dodaj szybko kolejna czesc :)

    4 gru 2015

  • Kika

    Czekam na kolejną część :) oczywiście z niecierpliwością :)

    30 lis 2015

  • czarna62

    Super opowiadanie. kiedy będą dalsze części czekam niecierpliwie

    27 lis 2015

  • Ona18

    Cudeńko :sex:

    22 lis 2015

  • kama24

    Byłoby okej, ale chyba w kategorii miłosne. To już 6 część, a seksu jak nie było tak nie ma.

    22 lis 2015

  • Wiku

    Super czekam na więcej

    21 lis 2015

  • kamila12535

    Super :) czekam na więcej ;)

    20 lis 2015