(Nie)idealni cz.5

Jowita  

Patrzyłam na niego coraz bardziej przerażona. Bałam się, że zaraz zacznie na mnie krzyczeć. On jednak nie odezwał się ani słowem. Po prostu wstał i rzucił mi moje ubrania. Sam też zaczął się ubierać. Nie odezwałam się, bojąc się, że spowoduje to u niego wybuch gniewu. Stał do mnie tyłem. Wstałam i położyłam mu dłoń na ramieniu. Chciałam, żeby jakoś zareagował. Już nawet krzyk byłby lepszy od tego milczenia.  
-Poczekam w samochodzie - rzucił i wyszedł, nawet na mnie nie patrząc. Czułam się upokorzona. Moja pewność siebie gdzieś się ulotniła. Jak w transie ubrałam się i zeszłam do samochodu. Wstydziłam się na niego spojrzeć, ale on w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Ale ze mnie kretynka. Skoro już sama zaciągnęłam go do łóżka, to po cholerę się odzywałam? Przecież wszystko mogło się udać.  
Nawet nie mrugnęłam, gdy zajechaliśmy pod akademik, mimo, że nie podawałam mu nigdy adresu. Już wtedy, gdy zdobył mój numer, wiedziałm, że nie będzie miał problemu ze zdobyciem innych informacji na mój temat. Teraz i tak miałam to gdzieś. Bez słowa wysiadłam z samochodu i powlokłam się na górę.  
Na szczęście w mieszkaniu byłam sama. Przynajmniej nie musiałam udawać, że wszystko jest w porządku. Wzięłam piwo i zaszyłam się w swoim pokoju. Czułam się okropnie i żałowałam, że w ogóle zgodziłam się z nim pojechać do tej cholernej restauracji. Niedługo potem wróciła Sylwia. Od razu zważyła, że coś jest nie tak. Okropnie się wstydziłam, ale przełamałam się i opowiedziałam jej o wszystkim. Spodziewałam się, że powie mi, że jestem idiotką, ale ona tylko mnie przytuliła i pozwoliła się wypłakać.  
-Daj spokój Jowi. Zachował się jak zwykły palant - pocieszała mnie. Jednak to wcale nie pomagało. Czułam się jak szmata.  
-Po prostu jest mi okropnie wstyd. Byłam tak zafascynowana jakimś bandytą, że byłam gotowa rozłożyć dla niego nogi - chlipałam.  
-Przestań się mazać. Po prostu potraktuj to jako nauczkę.  
Miała rację. Nie było nad czym płakać. Zrobiłam głupotę, ale czasu nie cofnę. Polepszyło mi się. Postanowiłyśmy wieczorem się zrelaksować. Kupiłyśmy słodycze, alko i oglądałyśmy "Chłopaki nie płaczą". Następnego dnia miałyśmy zajęcia dopiero po południu, więc mogłyśmy posiedzieć dłużej. Około 1 w nocy zadzwonił mój telefon. W świetnym humorze i troche podpita sięgnęłam po komórkę. Gdy zobaczyłam znajomy numer, mój humor prysł jak bańka mydlana. Zrobiło mi się niedobrze. Gdy Sylwia zobaczyła mój wyraz twarzy, od razu wyrwała mi telefon i odrzuciła połączenie. Nie musiałam nic mówić. Wiedziała, że to był on. Jednak alkohol zrobił swoje, i gdy telefon zadzwonił znowu, wyrwałam jej go, żeby wykrzyczeć temu dupkowi, co o nim myślę.  
-Jesteś najgorszym, pierdolonym hipokrytą, jakiego w życiu spotkałam! - wrzasnęłam do słuchawki. - Wpierdalasz się w moje życie, łazisz za mną i robisz ze mnie idiotkę! Nienawidzę cię! - w odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Ale nie był to normalny śmiech, tylko pijacki chichot człowieka kompletnie zalanego. Musiał być o wiele bardziej pijany niż ja, bo nie potrafił nawet dobrze skleić zdania.  
-Joowiikoo.. nie gniewaj się na mniee..wiesz że jesteś sicznaaa? - i znów ten nienormalny śmiech. Byłam w szoku. - Naajjjpieknieejszaa.. żadna z tych zdzir do pięt ci nie dorastaa..Muszę cię zobaaczyć. Zaraz przy.. - usłyszałam głuche "łup" i straciłam z nim kontakt. Słyszałam tylko przytłumioną muzykę, ale Krystian już się nie odzywał. Musiał być gdzieś w okolicy jakiegoś klubu. Po chwili w słuchawce usłyszałam zbliżający się głos, który wołał jego imię. Ktoś zerwał połączenie. Próbowałam jeszcze kilka razy się do niego dodzwonić, ale nikt nie odbierał. W końcu dałam sobie spokój. Nie był tam sam, więc nic mu nie będzie. Jednak obie z Sylwią byłyśmy w szoku. Nie miałyśmy już ochoty ani oglądać filmu, ani tym bardziej nic pić. Wyszłyśmy na taras zapalić i się uspokoić.  
-Co za pojeb - mruknęła moja przyjaciółka. - Nie dość, że potraktował cię tak jak potraktował, to jeszcze ma czelność wydzwaniać do ciebie po pijaku i opowiadać jakieś bzdury. Myślisz, że serio tu przyjedzie?  
-Oszalałaś? On jest zupełnie zalany i założę się, że urwał mu się film. Pierdolę tą jego gadaninę - zgasiłam peta i poszłam pod prysznic.  

Następnego dnia miałam zajęcia dopiero po południu, więc skończyłam dość późno. Między zajęciami dostałam od Krystiana sms'a, że przeprasza mnie za ten telefon, cokolwiek powiedział, bo nic nie pamięta. Zignorowałam go. Z uczelni wychodziłyśmy razem z Sylwią. Śmiałyśmy się i obgadywałyśmy co ciekawsze osoby z naszego roku, od najlepszych ciach po najgorsze pasztety. Wczorajsza akcję puściłyśmy w niepamięć. Temat Krystiana był dla mnie zakończony. Przynajmniej tak myślałam, dopóki nie zobaczyłam terenowego samochodu i opierającego się o maskę blondyna z pochyloną głową, za którym wszystkie dziewczyny wędrowały wzrokiem. Myślałam, że wybuchnę. Jak on kurwa śmiał się tutaj pokazywać? Podeszłam do niego szybkim krokiem, a Sylwia za mną. Byłam tak wściekła, że nie dbałam już nawet o to, że kilka osób przystanęło, żeby zobaczyć, co się wydarzy.  
-Co ty tu do kurwy nędzy robisz? - syknęłam. Miałam ochotę dać mu w pysk, ale nie chciałam jeszcze bardziej podsycać i tak pewnych już plotek. Kiedy Krystian podniósł głowę, nieco się wystraszyłam. Wyglądał, jakby był chory. Jednak gdy przypomniałam sobie jego wczorajszy telefon, zrozumiałam, że był po prostu na mega kacu. Dobrze mu tak, pomyślałam dziecinnie.  
-Musiałem cię zobaczyć i osobiście przeprosić. Zachowałem się wczoraj jak debil..
-Nie tylko wczoraj - przerwałam mu. Nie był zaskoczony moją docinką. Kiwnął tylko głową i kontynuował.  
-Chciałbym z tobą porozmawiać. Ale nie tutaj. W jakimś ustronniejszym miejscu - rzucił twarde spojrzenie sporej grupce, która prawie wychodziła ze skóry, żeby podsłuchać, o czym rozmawiamy.  
-Chyba ochujałeś. Nigdzie z tobą nie pojadę. Odpierdol się ode mnie - rzuciłam i odwróciłam się na pięcie. Jednak zdążyłam zrobić tylko krok, gdy poczułam silne szarpnięcie. Zabolało. Krystian odwrócił mnie twarzą do siebie. Zaniemówiłam, gdy zobaczyłam, jak jego nastrój zmienił się w ciągu zaledwie dwóch sekund. Nie wyglądał już na chorego. Wyglądał, jakby oszalał z wściekłości. W ciągu kilku sekund całe towarzystwo wokól nas się rozpierzchło.  
-Nie wkurwiaj mnie mała. Działasz na mnie wyjątkowo i dlatego wyjątkowo cię traktuję. Żadnej innej nie pozwoliłbym bym na coś takiego, ale nawet co do ciebie moja cierpliwość granice. Więc z łaski swojej przestań stroić fochy, bo będziesz miała kłopoty. - warknął.  
Dopiero wtedy zrozumiałam, że wcale się nie pomyliłam. Zmyliła mnie ta jego pozorna uprzejmość i miękkość, jaką mi okazał, gdy zabrał mnie wczoraj do tej przeklętej restauracji. Grał takiego, bo myślał, że dzięki temu szybciej mnie zaliczy. A był dokładnie taki, jak go oceniłam, gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy. Był zwykłym bandytą. A na dodatek, wybrał mnie na swój cel..

mariola

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1355 słów i 7434 znaków, zaktualizowała 12 lis 2015.

7 komentarzy

 
  • Fanka

    Błagam pisz dłuższe albo częściej dziś przeczytałam wszystko a dokładniej przed sekunda i czuję niedosyt! ;)

    18 lis 2015

  • mariola

    Dziękuje za wszystkie komentarze, nie spodziewałam się takiego przyjęcia :) nie mam bloga, jest to moje pierwsze opowiadanie :) nie jestem w stanie określić, kiedy pojawi się kolejna część.  Postaram się w ciągu najbliższego tygodnia.  Pozdrawiam :*

    13 lis 2015

  • nickinakss

    Jezu loedy bedzie dalej? Uwielbiam to opowiadanie! Właśnie masz jakiegoś swojego bloga? Bo jezeli tak to błagam wyślij mi adres. Pozdrawiam

    13 lis 2015

  • K@sia

    Kiedy kolejna część?
    Masz może jakiegoś bloga na którym można przeczytać Twoje inne opowiadania ?
    Buziaki :)

    13 lis 2015

  • Kami:)

    Super :) czekam na więcej ;):) uwielbiam to opowiadanie ;)

    12 lis 2015

  • Pina

    jest kilka błędów, jak przeczytasz sobie na spokojnie to je wychwycisz. Czekam na cd :) super ;)

    12 lis 2015

  • Micra21

    Ciąg dalszy nastąpił. Nieźle, jednak są błędy nauczka, a nie "nałuczka", chyba miało być "ustronniejszym miejscu" i zdanie "Jednak zdążyłam zrobić tylko ..., gdy poczułam..."  czegoś mi brakuje... Pozdrawiam

    12 lis 2015