Niebanalni i wolni 3 - Kłamstwo prędzej czy później się wyda...

Niebanalni i wolni 3 - Kłamstwo prędzej czy później się wyda...Kilka następnych dni było o wiele spokojniejszych od ostatnich wrażeń. Przemek i Monika postanowili zostać parą, ale niestety tylko jedno z nich miało uczciwe intencje. Przemek nie zapominał o swoim zakładzie z Pawłem. Mimo wszystko w towarzystwie Moniki czuł się bardzo dobrze. Szkoda marnować taką znajomość, lecz ten związek od samego początku był interesowny dla jednej ze stron.  
- Masz czas do soboty, potem jest moja. - Wyrwał zza myślenia przyjaciela Paweł.
- A co podoba ci się?
- Niezła z niej suczka, jeśli twoja opowieść jest prawdą.
- Spokojnie. Mam jeszcze jeden dzień. Dzisiaj będzie moja...
Przemek spojrzał na zegarek. Była godzina 14. Najwyższy czas działać. Wyjął z kieszeni jeansów swój telefon i zadzwonił to Moniki.  
- Halo?
- No hej skarbie. Masz ochotę wyskoczyć na basen? Będę czekał za godzinę przy wejściu. Na razie, cześć, pa. - Zakończył nie dając jej dojść do słowa. Kręciła ją jego tajemniczość. Przez te kilka dni zdążyła poukładać sobie dużo rzeczy w głowie. Była po uszy zakochana. Przemek sprawiał, że czuła silne mrowienie w okolicach żołądka, podczas przebywania z nim. Wyczuwała zmiany w swoim zachowaniu, potęgujące się z każdym dniem tego związku. Stawała się coraz bardziej śmiała. Na spotkanie na basenie postanowiła przygotować coś ekstra. Założyła swój prezent, który dostała na urodziny od siostry: skąpy, zwiewny, dwuczęściowy kostium kąpielowy. W idealny sposób podkreślał jej walory, sprawiając, że jej pewność siebie wzrosła jeszcze bardziej. Pogoda była wyśmienita. Zważywszy na trzydzieści parę stopni celsjusza na słońcu, wskoczyła w niebieskie, krótkie spodenki i zwiewną bluzkę. Zdjęła gumkę z głowy i rozpuściła swoje brązowe włosy. Wiedziała, że taka mu się podoba, a i jej samej ten styl bardzo odpowiadał. Spakowała basenowe akcesoria do sportowej torby, zakręciła się jeszcze dwa razy, sprawdzając, czy niczego nie zapomniała. Znając swoje umiejętności kucharskie, zrobiła naleśniki i włożyła do naczynia termicznego. Po kolejnej inspekcji mieszkania stwierdziła, że wszystko jest gotowe.  
- Cholera, spóźnię się. - pomyślała, widząc, że do godziny spotkania zostało 10 minut.

Kiedyś dużo biegała i była na prawdę szybka. W prawdzie już dawno to rzuciła, ale zostały w niej jakieś resztki kondycji. Przebiegła na prawdę dobrym sprintem kilka ulic. W końcu dotarła do dużego budynku. W wejściu stał już Przemek. Zadowolony podszedł do szatynki i przywitał pocałunkiem. Jego zdecydowane ruchy warg rozpalały Monikę do czerwoności. Drocząc się z nim, odepchnęła go od siebie.  
- Idziemy?

Zabawa była przednia. Większość uczciwie pracujących ludzi o tej porze nie ma czasu na takie rozrywki. Korzystając z tego, że byli jednymi z niewielu osób na basenie, korzystali z niego w dość niecodzienny sposób. Gdyby byli tam wtedy ratownicy, na pewno przyczepiliby się do biegania po mokrej podłodze i wzajemne podtapianie. Po jakimś czasie Przemek spostrzegł, że są całkowicie sami. Czemu tego nie wykorzystać? Monika siedziała na podłodze, z nogami zanurzonymi do połowy w wodzie. Usiadł zaraz za nią, obejmując pozwalał sobie na podwijanie jej kostiumu. Przygryzł zimny płatek ucha Moniki, po czym wessał się w jej szyję. Monika mruczała zachęcająco całkowicie się mu oddając. Jego dotyk był dla niej paraliżujący. Śmiało pozwalał sobie na dotykanie jej piersi oraz wkładanie ręki pod materiał dolnej części kostiumu. Po dłuższej chwili tych niewinnych pieszczot Przemek wiedział, że dziś pozwoli mu na wszystko. Prawą dłonią lekko smyrał jej plecy, po czym szybkim i zdecydowanym ruchem pociągnął za sznurek. Monika otworzyła oczy. Chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego oddała się całkowicie chwili. Oboje wstali i skierowali się w stronę basenu rekreacyjnego. Były tam małe schodki, z każdym stopniem schodzące o kilka centymetrów głębiej. Całkowita głębokość nie przekraczała 50 centymetrów, więc to było dla nich idealne miejsce. Monika posadziła swojego chłopaka na schodku, zdejmując mu przedtem kąpielówki. Jego penis od dawna stał już na baczność. Cały tydzień czekał na jej małe, wspaniałe usta. Pieściła go niczym najcenniejszy skarb. Przemek, pogrążony w ekstazie pomagał jej główce ruszać się w górę i w dół. Jakby tego było mało, Monika lekko podgryzała nabrzmiałego penisa. Przemek nie mógł długo wytrzymać takich pieszczot. Wystrzelił w jej ustach. Monika, lekko zaskoczona, musiała połknąć zawartość. Słodki smak gorącej spermy bardzo jej posmakował.
Przenieśli się do małego jacuzzi. Monika doskonale wiedziała co chce robić. Usiadła na Przemku tyłem i bez niepotrzebnego przeciągania zaczęła skakać po swoim facecie. Ujeżdżała jego penisa, dysząc i pojękując, sprawiając mu olbrzymią frajdę. Gorąca woda, tworząca miliony bąbelków potęgowała jego doznania. Przemek, trochę znudzony tą pozycją, postanowił przejąć inicjatywę. Nie wychodząc ze swojej dziewczyny, usadowił ją na kolanach, po czym szybkimi i zdecydowanymi ruchami posuwał ją od tyłu.  
- Ooooch, Przemek! Mocniej! Ooooch - Krzyczała, przeżywając swój orgazm. Czując skurcze jej szparki, przyśpieszył swoje ruchy. Oprócz majestatycznych krzyków Moniki, spowodowanych spełnieniem, słychać było jeszcze dźwięk pluskania wody, podczas obijania o siebie dwóch ciał. Przemek też czuł zbliżające się spełnienie. Pamiętając miłe przyjęcie dawki nasienia w ustach swojej dziewczyny, postanowił znowu dać jej tą przyjemność. Krztusiła się olbrzymią dawką gorącej spermy, ale spijała ją z pasją. Po wszystkim padli na wyrzeźbione siedzenia i zostali tak przez jakiś czas.  

Około godziny 22 postanowili wskoczyć do baru Leny. Po wejściu do środka Przemek zauważył przy jednym ze stolików Pawła.
- Kochanie, skoczysz po coś do picia? - Spławił Monikę, po czym podszedł do stolika Pawła.
- Wygrałem zakład.  
- O to bardzo miło. Zegarek możesz sobie w takim razie zatrzymać. Jest tu? Świetnie, od razu mam zamiar się z nią zabawić.
- Odbiło ci? O czym ty mówisz?
- Przecież taka była umowa. Przelecisz ją, a potem moja kolej.  
- Nie ma mowy. Ona jest tylko moja!
- Jestem twoją własnością? - Usłyszałem kobiecy głos za sobą. To była Monika. Trzymała w ręce kufle z piwem. W jej oczach pojawiły się łzy.

*Po niemałej przerwie od pisania postanowiłem trochę was zamęczyć swoimi wypocinami. Jakoś nie mam ochoty często pisać tej opowieści i może to się odbijać na treści. Błędy proszę zgłaszać w komentarzach. Kłaniam się. ZicO :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1206 słów i 6791 znaków.

5 komentarzy

 
  • Misia

    Anonimek, pierwszy raz w moim długim życiu się dowiedziałam , że naprawdę pisze się oddzielnie. ;)

    23 lut 2014

  • anonimek

    Opowiadanie jest super. A tak ogolnie, to jeśli chodzi o słowo ''naprawdę'' to politycznie i poprawnie pisze się to oddzielnie - na prawdę. Osoba niżej wprowadza cię w błąd... :)

    23 lut 2014

  • czytelniczka

    pisz szybciej...bardzo fajne...oby doszli do porozumienia :)

    21 lut 2014

  • Stoneduck

    Hehe nieźle nieźle ale trochę krótkie ;)

    21 lut 2014

  • Bu

    Nie "na prawdę" tylko "naprawdę"!!! Betewu nic na silę, nie chce ci się pisać to nie pisz. Ale poza tym to nie jest źle

    21 lut 2014