Najemnik cz. 2

Przebudziły mnie pierwsze promienie słońca, które wdzierały się do sypialni, zastępując powoli blask księżyca. Nie powiem, żebym czuł się wyspany. Zdrętwiałem straszliwie, tuląc ją przez całą noc. Do tego brak przykrycia i bezruch spowodował, że lekko zmarzłem. Każde spojrzenie, na jej niewinną teraz twarz, przywoływało wspomnienia nocy. Wstałem jednak cicho i podszedłem do okna, by opuścić roletę. Niech śpi, ją to kosztowało zapewne więcej energii niż mnie. Całe szczęście, że silnik były cichy, więc roleta sunęła w dół nie budząc jej. Dziś niedziela. W teorii miałem wolne, podobnie jak gosposia, jednak nie miałem po co wracać do siebie. Ta praca nie sprzyja rodzinnemu stadłu. Ktoś musi iść na kompromis, a w zasadzie na pełne podporządkowanie. Nie można gonić po jakiejś zaplutej ruderze, wspominając ciepłe łóżko i rodzinę. To robota dla samotników, albo urodzonych egoistów, którzy trafili na morze miłości i cierpliwości po drugiej stronie. Ja załapałem się na pierwszą grupę, a najlepszym kumplem i kochanką została robota. Wyszedłem cicho z sypialni, kierując się do kuchni. Tutejsza lodówka, w odróżnieniu od mojej, w swoim wnętrzu skrywała jedzenie, a nie tylko barwione przez zawartość szkła światełko. Przyszykowałem jej i sobie kanapki, w tym czasie zagotowała się woda, dając mi szansę na herbatę. Przez przypadek trafiłem na jakiś kubek termiczny, więc zmusiłem ekspres do przyszykowania kawy dla niej. Pełen dumy zaniosłem swoje dzieło do sypialni, ustawiając na stoliku obok łóżka, a sam wróciłem do kuchni, by w spokoju zjeść i pomyśleć. Pierwszą część zlecenia wykonałem, została druga. Dobrze, że zdążyłem ją przed wyjściem zapytać o listę gości, i nie musiałem teraz czekać aż się przebudzi. Zawsze to trochę łatwiej. Przeżuwając kanapkę, uruchomiłem komputer i rozpocząłem podstawowe poszukiwanie. Od ogółu do szczegółu, czyli najpierw źródła ogólne, później szczególne. Kopałem powoli w gąszczu nic nie wnoszących informacji, szukałem tylko tego, co mogło stanowić potencjalne zagrożenie. Para z właścicielem zachłannych rąk wymagała głębszych wykopalisk, za to samotna kochanka była wstępnie idealną kandydatką na dłuższą znajomość. Między wierszami można było wyczytać kipiący temperament, ukryty w spokojnej powłoce statecznej mężatki i matki. Dała temu wystarczający wyraz tej nocy, a byłem pewien, że stać ją było na jeszcze więcej. W sprawie pary za to, będę jednak musiał pogadać z kumplami, coś mi w nich nie pasowało. Żyli razem od lat w nieformalnym związku. Niby nic dziwnego przecież takich par jest wiele, ale gdzieś z tyłu głowy coś dawało sygnał do czujności. Zatopiony w pracy, nie zwróciłem uwagi, że pani Dominika pojawiła się w kuchni. Wyglądała tak fantastycznie normalnie. Pozbawiona ozdób, makijażu, fryzury epatowała ciepłem i spokojem. Mogłem się jedynie domyślić, że prosta, satynowa koszulka, która ją okrywała, miała metkę, windującą jej cenę do abstrakcyjnego poziomu. Fakt, że nie należę do facetów dzielących ciuchy na brudne i brudne ale można jeszcze założyć, nie zmienia faktu, że marki i metki mają dla mnie znikome znaczenie. Ma być wygodnie i już. Gapiąc się na nią zapomniałem, że nie podniosłem tyłka z krzesła. Zerwałem się gwałtownie.
- Dzień dobry pani. Mam nadzieję, że pani nie obudziłem.
- Dzień dobry. Dziękuję za śniadanie, kawę i uratowanie mnie przed słońcem. Nawet nie wiedziałam, że mam w domu taki kubek – dodała ze śmiechem – czy pan kiedyś odpoczywa?
Gestem nakazała mi usiąść.
- Dostałem w nocy przecież dwa zlecenia. Myślę, że z pierwszego się wywiązałem, a drugie … woli pani słowne streszczenie, czy pełen pisemny raport?
- Wystarczy streszczenie.
- Wygląda, że pani towarzyszka w pełni kwalifikuje się na dłuższą znajomość, natomiast co do pary, mam jakieś niepotwierdzone podejrzenia, przeczucia.
Po pierwszej części zdania spłoniła się delikatnie, jednak druga momentalnie wyostrzyła jej rysy.
- Sprawdzi pan to?
- Oczywiście, ale to zajmie kilka dni. Czy jestem jeszcze pani dziś potrzebny?
Spojrzała na mnie czujnie – w zasadzie nie, ale chciałabym zadać jeszcze jedno pytanie?
- Proszę pytać.
- Dlaczego … nie to złe pytanie … - zaczęła się wycofywać. Usiadła na skraju stołu. Nie byłbym facetem, gdybym nie zwrócił uwagi na jej odsłonięte nogi. W sumie to koszulka wiele nie zakrywała, i wyobraźnia nie musiała zbyt silnie pracować.
- To pozwoli pani, że już pojadę. Pora doprowadzić się nieco do porządku – wstałem, równocześnie zamykając wieko notebooka.
- Tak, oczywiście. Jeszcze raz chciałam panu podziękować – złapała moją koszulkę przyciągając do siebie i zatapiając usta w pocałunku. Chyba nie nadaję się do tej pracy, bo w ciągu ostatnich dwunastu godzin, już drugi raz dałem się zaskoczyć. Zazwyczaj to ja inicjowałem zbliżenia z kobietami, ona jednak mnie ciągle wyprzedzała o krok. Odwzajemniłem pocałunek. Dalej wydarzenia potoczyły się lawinowo, a ja powtórnie gościłem w rozkosznym wnętrzu pani Dominiki. Oddawała mi się z lubością. Czułem jak potrzebuje bliskości. Codzienna aura kobiety sukcesu, bezwzględnej szefowej, onieśmielała mężczyzn w jej otoczeniu. A ona cierpiała samotność w ciszy. Teraz dawała upust emocjom, pozwalając bym zaspokajał ją na tym stole. Czyżbym musiał negocjować warunki kontraktu, i dodać nowy punkt w zakresie obowiązków? Nie śmiałbym jej jednak tego zaproponować. Nie dlatego, że kupowała moje usługi w wielu innych zakresach, ale dlatego, że sam czerpałem z tego nieopisaną przyjemność. Jej orgazm przyszedł nagle i już chciałem się wycofać, gdy docisnęła mnie nogami i wyszeptała – Skończ w środku, chcę.
- Cześć mamo – jak burza wpadła do kuchni jej zaczynająca studia córka, którą określała najlepszym darem młodzieńczej miłości.
- Upsss, przepraszam – wycofała się tłumiąc śmiech dłonią na ustach.
No i pluszzz bombki strzelił. Nastrój poszedł się wietrzyć, i już chciałem się wycofać, gdy znów usłyszałem – Dokończ proszę. Ulga jaką poczułem wypełniając ją nasieniem była niewyobrażalna, choć usta tamtej dziewczyny były świetne, to w porównaniu z wilgotną norką pani Dominiki, wypadały blado. Miałem nieodpartą ochotę by od razu z nią rozmawiać, o tym co się ostatnio wydarzyło. Czułem jednak, że jeśli to zrobię, to spieprzę wszystko. Chłonąłem więc chwilę, pozwalając by mięknący członek sam z niej wypadł. Leżała na stole z lekko rozłożonymi nogami, pozwalając nasieniu swobodnie płynąć z jej wnętrza.
- Jak ja dawno tego nie czułam – wyrwało się z jej ust – myślę, że powinien pan już iść. Muszę porozmawiać z córką.
Znałem swoje miejsce w szeregu, więc nie oponowałem. Jako najemnik służyłem temu kto płacił, a dziś po prostu dostałem ekstra premię. Pozbierałem swoje rzeczy i wyszedłem, skinąwszy jedynie głową na pożegnanie. Musiałem ochłonąć. Czułem w powietrzu zapach krwi. Wątpliwości do sprawdzanych osób nagle wróciły i coś mi mówiło, że pobrudzę sobie ręce tym razem. Teraz jednak prysznic i łóżko, muszę być w formie gdy pójdę pogadać z kumplami. Pewnie pęknie niejedna flaszka.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1353 słów i 7514 znaków.

4 komentarze

 
  • Okolonocny

    Przyjemne, acz krótkie. Satynowa koszulka ujęła mnie za serce. Mam nadzieję, że nadgonię postępy owoców  Twojego pisarstwa ;)

    29 paź 2015

  • Szarik

    @Okolonocny dziękuję. Piszę je powolutku i publikuję prawie od razu. ;)

    29 paź 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Tak, ale wychodzi mi że o wiele szybciej, niż ja czytam ;)

    29 paź 2015

  • Szarik

    @Okolonocny a bo czasem człowiek musi, inaczej się udusi :D

    29 paź 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Prawda, prawda najprawdziwsza. No cóż... aktualnie nie mam muzy inspirującej do własnego pisania, to będę czytał Twoje  :faja:

    29 paź 2015

  • Szarik

    @Okolonocny to tak konspiracyjnym szeptem: dziś zapewne kolejna część wyjdzie ;)

    29 paź 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Ok, nie puszcze tego do prasy  :devil:

    29 paź 2015

  • Szarik

    @Okolonocny trzymam za słowo  :devil:

    29 paź 2015

  • kotecek_kanapowy

    Uwielbiam tego rodzaju opowiadania. Dziękuję Ci Szariku za kolejną bardzo ciekawą wstawkę :)

    8 paź 2015

  • Szarik

    @kotecek_kanapowy dziękuję, wkrótce ciąg dalszy :)

    9 paź 2015

  • nefer

    Dobre i czuć w powietrzu intrygę. Pisz, pisz, jeśli Bogowie Ci sprzyjają.

    8 paź 2015

  • chaaandelier

    Co tu dużo pisać. Następna część również wspaniała i liczę na następną. ;)

    8 paź 2015

  • Szarik

    @chaaandelier dziękuję, kto wie, jeśli bogowie pozwolą :)

    8 paź 2015

  • chaaandelier

    @Szarik Złożę ofiarę jeśli będzie to konieczne! :D

    8 paź 2015

  • Szarik

    @chaaandelier to nie będzie konieczne. Wystarczy, że pozwolę im działać.

    8 paź 2015