Mariusz

Jest to moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że się spodoba.  


Wszelkie wydarzenia są zmyślone.


Kolejny ciężki dzień pracy za mną. Byłam naprawdę zmęczona. W drodze do domu myślałam jedynie o tym, aby w końcu znaleźć się w mieszkaniu i wejść do wanny gorącej wody z pianą. Uwielbiam takie długie kąpiele. Szczególnie, że zawsze podczas nich siedzę na jednym z internetowych portali. Co prawda rzadko kiedy się na nim udzielam. Zazwyczaj jedynie obserwuję, co ludzie dodają, o czym piszą itd. Czasem odpiszę na jakąś wiadomość, ale że 90% z nich jest od napalonych, obleśnych facetów, którzy znudzeni są swoim życiem z żoną, to zdarza mi się to sporadycznie. Tego wieczoru jednak było inaczej.
Jak zawsze zalogowałam się na swoje konto i znużonym wzrokiem obserwowałam, co tam się dzieje u ludzi. Nagle dostałam wiadomość.
"Witam,  
zauważyłem Panią już jakiś czas temu na tej stronie, jednak brakło mi odwagi by napisać, aż po dziś dzień. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam...
Zauważyłem, że ma Pani ciekawe zainteresowania: podróże, spacery, przygody, sport. Przyznam, że od razu zrobiło to na mnie wrażenie. Szczególnie, że mam podobne hobby. Dodatkowo jesteśmy z tego samego miasta. No proszę. Ale do rzeczy, żeby się zbytnio nie rozczulać... Jeśli miałaby Pani ochotę na jakiś spacer czy na jakąś przygodę (cokolwiek to oznacza a Pani mniemaniu), to ja z chęcią mogę potowarzyszyć. Oczywiście, jeśli nie miałaby Pani nic przeciwko:)
No i cóż. Życzę miłego wieczoru póki co.
Mariusz"
Zrobiło to na mnie miłe wrażenie. Rzadko dostaję takie wiadomości, a tu taka niespodzianka. Nie zastanawiając się długo, odpisałam na wiadomość informując, że jeśli znajdę chwilę wolnego czasu, to możemy się wybrać pospacerować gdzieś do pobliskiego parku. Chwilę po tym Mariusz znów napisał. Umówiliśmy się na spotkanie w najbliższy weekend w centrum miasta, ale nasza rozmowa trwała jeszcze ponad dobre dwie godziny. I tak każdego dnia. Podobało mi się, że nie jest nachalny. Dawno nie spotkałam się z taką kulturą u faceta poznanego w internecie.  
W końcu nadszedł weekend. Wróciłam z pracy. Wzięłam szybki prysznic, założyłam luźną spódniczkę przed kolano, koszulkę na krótki rękaw, podkreśliłam lekko oczy i wyszłam. Był środek lata, więc nie bałam się, że zmarznę. Na miejsce przybyłam punktualnie. On już czekał. Był ubrany normalnie, jak na tę porę roku. Spodnie do kolan, z jakiegoś cienkiego materiału i jasny T-shirt. Podeszłam pewnym krokiem i zamarzłam gdy odwrócił się w moją stronę i zdjął okulary przeciwsłoneczne. Był tak nieziemsko przystojny. Co prawda, widziałam Jego zdjęcie wcześniej. Ale wyglądał na nim kilka razy gorzej niż teraz, tu. Jednak nie dałam tego po sobie poznać i od razu się z Nim przywitałam. Spacerowaliśmy po mieście dobrych kilka godzin. Miałam wrażenie, że tematy do rozmów nigdy Nam się nie skończą. Czułam się, jakbym znała Go od lat, a nie widziała pierwszy raz na oczy. Tak się zagadaliśmy, że nawet nie zauważyliśmy, ze jest już dość późna godzina. Zaproponował, że odprowadzi mnie pod dom. Więc ruszyliśmy w tym kierunku. Przez całe spotkanie nie mogłam oderwać od Niego wzroku. I muszę przyznać - czułam to przyjemne uczucie w podbrzuszu, gdy lekko mnie obejmował czy ukradkiem łapał za dłoń. Miał w sobie to coś, co powodowało, że miałam ochotę zerwać z Niego ubranie. Gdy dotarliśmy już pod mój blok, zaproponowałam żeby wszedł na górę, to coś zjemy i napijemy się jakiegoś wina. Stwierdził, że Mu głupio, bo to On powinien mnie gdzieś zaprosić, jednak szybko Go namówiłam i już po chwili byliśmy u mnie jedząc kolację i popijając jakieś wino mojego dziadka. Wraz z kolejnymi łykami i kieliszkami byliśmy coraz bardziej śmiali. W końcu znaleźliśmy się na kanapie. Pocałował mnie delikatnie w usta. Po chwili trochę mocniej, tylko po to, żeby zaraz połączyć się w namiętnym pocałunku. Pochylił się nade mną, więc automatycznie wylądowałam leżąc na plecach. Zaczęliśmy zdejmować z siebie kolejno ubrania. Nie było ich dużo na szczęście. Gdy byliśmy już całkowicie nadzy, Mariusz szybko zszedł na podłogę i zaczął całować mnie po udach, co sprawiało mi wielką przyjemność. Już wtedy wiłam się na kanapie, za sprawą jego dotyku. Po chwili dotarł do mojej wilgotnej już szparki. Zaczął powoli wkładać język do środka, naprzemiennie drażniąc łechtaczkę. Widząc, że szaleję przez te pieszczoty, dołączył do tego swoje sprawne palce. Włożył najpierw jeden, potem drugi i zaczął nimi poruszać. Z początku wolno, by za chwilę niesamowicie przyśpieszyć. Odleciałam po kilkunastu sekundach. Gdy dochodziłam do siebie, położył się obok mnie i zaczął pieścić moje piersi. Masował je, lizał i lekko ssał sutki. Kiedy w miarę unormowałam oddech, odwróciłam go na plecy i przejeżdżając lekko paznokciami po jego klacie i brzuchu zsunęłam się do Jego krocza. Jego penis był sporych rozmiarów i stał już na baczność. Nie chcąc przedłużać od razu ujęłam go w dłoń i zaczęłam poruszać rytmicznie w górę i w dół. Widziałam, że jest mu dobrze. Nachyliłam głowę nad Jego brzuchem, pocałowałam delikatnie kilka razy i wzięłam penisa do ust. Jeździłam języczkiem po całej długości, oblizywałam go dokładnie, ssałam jakby od tego zależały losy całego świata. Jego pomrukiwanie zachęcało mnie jeszcze bardziej. Jedną ręką zaczęłam pieścić jego jądra, a drugą trzymałam penisa. Główkę miałam cały czas w buzi. Drażniłam ją raz językiem, raz ustami. Jednak nie trwało do długo. Poczułam jak tryska mi na podniebienie kolejnymi porcjami spermy. Połknęłam wszystko, oblizałam jego członka dokładnie, po czym położyłam się obok pieszcząc go jeszcze na koniec lekko dłonią. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy.
Obudziłam się w środku nocy. Mariusz nie spał, tylko przyglądał się mi z uśmiechem.  
- Mam nadzieję, że to co było wieczorem, to tylko wstęp, bo mam na Ciebie wielką ochotę - wyszeptał mi do ucha, gdy tylko zauważył, że nie śpię.
Te słowa pobudziły mnie bardziej, niż mocna kawa rano. Nie zastanawiając się długo, położyłam się na Nim i zaczęliśmy się namiętnie całować. Czułam, że Jego penis stoi już na baczność, a mi robi się mokro między udami. Przygryzłam lekko Jego wargę, po czym uniosłam biodra i nabiłam się na niego. Zaczęłam powoli poruszać się w górę i w dół. Jego ręce wylądowały na moich pośladkach, by za chwilę nadać odpowiednie tempo Naszym ruchom. Czułam, jak wypełnia mnie całą i jak jego jądra odbijają się o mój tyłek. Po chwili podniósł mnie obok na brzuchu, z mocno wypiętymi pośladkami. Dał mi porządnego klapsa. (do tego stopnia, że zostawił po sobie ślad na kolejne kilka godzin) i zaraz po tym wszedł we mnie cały. Wydałam z siebie jęk zaskoczenia jak i rozkoszy. Kochaliśmy się w takiej pozycji dobrych kilkanaście minut. Czułam, że dochodzę i zaczęłam wić się pod Jego ciałem. Gdy to zauważył, przyśpieszył jeszcze tempa, uderzając w międzyczasie parę razy dłonią o moje pośladki. Po chwili dostałam potężnego orgazmu. Opadłam bez sił na łóżko. Mariusz doszedł zaraz po mnie i tak samo jak ja - opadł na łóżko. Zasnęliśmy d razu po tym. Zmęczeni i zaspokojeni.  

Liczę na Wasze komentarze, uwagi itp. :)

mandy

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1397 słów i 7615 znaków.

7 komentarzy

 
  • mAaaa

    Szalu nie ma.**** nie urywa

    3 sty 2015

  • Raven

    Mogłaś go lepiej opisać

    2 sty 2015

  • mandy

    Dziękuję :) Hm, pisałam to raczej jako takie opowiadanie "one-shot", jednorazowe, wiece o co chodzi.. Ale skoro się podoba, to bez problemu mogę napisać kolejne części :)

    2 sty 2015

  • czytelniczkaa

    bardzo dobre ..gratulacje :) czekam na ciąg dalszy tego opowiadania i na inne :)

    2 sty 2015

  • Ktosia

    Fajne ale odnoszę wrażenie, że już coś podobnego czytałam...

    2 sty 2015

  • natka

    Czekam na next :)

    2 sty 2015

  • przyszlasamobójczyni

    Cudne. Licze na ciąg dalszy.

    2 sty 2015