Mamo, kocham Cię. cz. 6

Mamo, kocham Cię. cz. 6Szczerze mówiąc też ucieszyłem się na jej widok, odłożyłem plecak i mocniej przysunąłem się do jej nawilżonego, pięknie pachnącego ciała.
-Wiesz jest coś, co chciałbym Ci powiedzieć. Nieśmiało wyjąkałem.
-Co takiego? Co się stało? Z niepokojem spojrzała na mnie Iza.
-Nie do końca wiem jak to powiedzieć...
-Śmiało, mi możesz wszystko powiedzieć kochanie. Odparła chwytając mnie za rękę.
-No właśnie o to chodzi... Nie mogę przestać o tobie myśleć. Gdy jestem w twoim towarzystwie, gdy z tobą rozmawiam, moje serce zaczyna bić szybciej..
-Iza chyba coś czuje do Ciebie, coś więcej...  
Te słowa sprawiły że mama zrobiła się mocno rozpalona na twarzy. Na początku nie odezwała się ani słowem, trzymając mnie za rękę zaprowadziła do swojej sypialni.
Podążała przede mną wolnym, bardzo seksownym krokiem. Mimo że byłem bardzo zmęczony widok pięknych pośladków, które wystawały z tego jej krótkiego szlafroczka robił na mnie bardzo duże wrażenie. Odepchnęła mnie na łóżko, rozbierała tymi swoimi drobnymi rączkami. Ściągnęła powoli moje spodnie i przyglądała się kutasowi który stał już na baczność.
-Mamusią się tobą zajmie, słodko wyszeptała.
Niestety byłem mocno zmęczony, uśmiechnięta dodała że ten mój mały chyba ją polubił i wskoczyła na niego.  
-Widzę że jesteś już zmęczony to dzisiaj suka da Ci spokój, ale jutro czeka na Ciebie niespodzianka, odpowiedziała trzymając ręce na moim podbrzuszu.
Chwilę jeszcze masowała mnie po czym oboje wskoczyliśmy pod koc.
Iza wypięła się do mnie tyłeczkiem, a ja nieśmiało zapytałem się czy mogę go pomasować. W milczeniu chwyciła tylko za moją  rękę i trzymając ją położyła na swojej dupci.  
Mama bardzo lubiła pieszczoty, zupełnie jak ja...
Przycisnąłem ją do siebie i wyszeptałem słowa które pojawiały mi się w głowie od dłuższego czasu.
-Mamo.. zakochałem się w tobie...  
Powoli się odwróciła i popatrzyła mi głęboko w oczy, ustami przylegała do moich oddając lekkie pocałunki.
-Czekałam na te słowa, jestem tylko twoja. Zapamiętaj to. Tak samo jak ty jesteś tylko mój.
Leżeliśmy tak aż nie usnęliśmy. Nigdy tak dobrze mi się nie spało, byłem naprawdę szczęśliwy. Rano obudził mnie głos dobiegający z kuchni, Iza przygotowywała śniadanie.
Zebrałem się z łóżka powolnym tempem i chciałem coś włożyć na siebie, ale nigdzie nie mogłem znaleźć swojej koszuli. W samych bokserkach wyszedłem do kuchni , w której mama nakrywała do stołu. Już wiem gdzie jest moja koszulka... Iza miała ją na sobie. Ależ to był podniecający a zarazem słodki widok. Od materiału odbijały się jej te
boskie dojrzałe sutki, proszące się o ssanie. Koszula sięgała jej do połowy dupci więc można było dostrzec kawałek tej cudownej wypukłości która przyodziana była w czarne majteczki.
-Dzień dobry śpiochu, dzisiaj nie w pracy?
-Dostałem dzisiaj wolne, po tym długi zleceniu.
Mama była jeszcze w lepszy nastroju niż przed chwilą.
-To fajnie, pojechałbyś dzisiaj ze mną do pracy?
-Jasne, a coś się stało?
-Potrzebuję trochę męskiej siły w biurze. Podstępnie powiedziała śmiejąc się tak jakby coś planowała. Zjadłem śniadanie i udałem się na kanapę, oglądałem powtórkę meczu.
Iza szukała czegoś w szafce pod telewizorem, trochę mi zasłaniając ekran jakby chciała zwrócić na siebie uwagę. Żartobliwie spytałem ją kiedy odda mi moją koszulę.
A ona wstała...
Popatrzyła się na mnie...  
I po prostu ją ściągnęła, rzucając mi nią w twarz.  
Stała przede mną tylko w samych majtkach z tymi wielkimi cyckami na wierzchu.
Kręcąc seksownie dupcią udała się do sypialni jak gdyby nigdy nic, odpowiadając tylko że idzie się ubrać. Nie wiem czy widziałem w życiu coś piękniejszego. Brakowało mi jeszcze tej pewności siebie w stosunku do niej ale miałem ochotę rzucić się na nią i rozszarpać na kawałki. Eh.. kusicielka.. roześmiałem się sam do siebie. Mama miała popołudniową zmianę więc sporo czasu miałem dla siebie. Udałem się do swojego pokoju i rozłożyłem się na łózko. Zabrałem książkę którą nie dokończyłem czytać z pewnych względów...  
Kończyłem już rozdział gdy Iza wparowała do pokoju z odkurzaczem, eh..
Odpaliła maszynę a ja próbując się skupić czytałem. Podkusiło mnie żeby zerknąć
jak się schyla pod szafki, znowu miałem ochotę ją przelecieć, bo w to co była ubrana...
Ewidentnie chciała żebym rzucił ją na łóżko i zerżnął, bo jakby wytłumaczyć to że miała na sobie nocną koszule która zakrywała tylko jej górną część, na nogach czarne pończoszki i szpilki.. czarne szpilki na dużym obcasie. Szpilki do odkurzania...? Czarne włosy które sobie związała, jakby chciała żebym za nie trzymał posuwając mamusie. Bardziej wydaje mi się że jej celem byłem ja, a nie porządki. Niestety nie mogłem się zebrać, nie byłem gotowy aby tak po prostu podejść i zacząć się do niej dobierać. Udałem że nie widzę tego co robi i czytałem dalej. Kręciła się tak w koło mnie, a gdy skończyła udała się głośnym chodem w tych szpileczkach, domniemam że też specjalnie.  
Była godzina piętnasta, Iza zaczęła szykować się do pracy. Wyszedłem przed blok i czekałem na nią przed jej samochodem służbowym.
Trochę to trwało. Idzie! W tym urzędzie to nie jednemu musi stać na sam jej widok...
Jak zwykle była ubrana elegancko z dużą domieszką seksu. Czarna obcisła spódniczka i koszula w paski z guzikami. Oczywiście na nogi musiała założyć pończochy...
Kiedyś na jednym z naszych posiedzeniach przed telewizorem przyznałem się że bardzo kręcą mnie rajstopy czy też właśnie pończochy. Od tego czasu jakoś dziwnym trafem często je nosi, nawet po mieszkaniu. Iza wsiadła za kółko i odjechaliśmy.
Po drodze wypytywałem ją, jakim cudem nie ma nikogo oprócz mnie, że nikt się nie kręci u jej boku.
-Izuś przecież jesteś najgorętsza kobietą na ziemi, wykrzyczałem.
-Seksowniejsza nawet od tej szmaty której wcierałeś spermę w cycki na naszej sofie? Gryząc się w wargę retorycznym tonem.
Właśnie przejechaliśmy obok jej biura, zamiast  się zatrzymać dodała gazu.
-Iza nie skręcasz tutaj?. W milczeniu tylko uśmiechnęła się z pożądaniem.
Skręcając w leśna dróżkę zostawiła tylko za sobą kurz. Zatrzymała się i spojrzała na mnie ze wściekłością. Gwałtownie zaczynała rozpinać guziki w koszuli, ściągnęła majteczki i podwinęła spódniczkę. Nie dowierzałem w to co widzę, z cipki wystawał jej kawałek sznurka.
-No pociągani za niego sukinsynie!
Zszokowany posłusznie ciągnąłem za sznurek który wystawał z czerwonej cipeczki...  
Wyłoniły się różowe kuleczki pokryte jej śluzem.
-Na co czekasz, zlizuj soczki swojej suki psie!
Mój kutas już sztywniał, złapała za niego i włożyła swoje majtki do mojej buzi. Wykrzyczała;
-Kiedy wreszcie mnie zerżniesz mały gnojku...






Dodałem mały bonus w fotkach na moim profilu. Miłej nocy ;)

DumnyVegeta

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1353 słów i 7135 znaków. Tagi: #mama #rodzina #miłość #erotyka #wytrysk #praca #cipka

4 komentarze

 
  • DumnyVegeta

    Mam dużo spraw na głowie, będzie ale za jakiś czas

    19 sty 2017

  • Lumpago

    @DumnyVegeta nie śpiesz się i załatw wszystkie sprawy, poczekamy

    20 sty 2017

  • Venii

    Czekamy na więcej i więcej

    18 sty 2017

  • Lola221

    Super ! ;)

    17 sty 2017

  • Lumpago

    Zarąbichoo!

    17 sty 2017