Mamo, kocham Cię. cz. 1

Mamo, kocham Cię. cz. 1Witam, opisana przeze mnie historia jest prawdziwa, albo i nie, może to tylko moje najskrytsze marzenia oraz fantazje. Mam 20 lat i mieszkam obecnie z moimi rodzicami, a to dlatego że jeszcze nie mam stałego dochodu a mieszkanie mamy dosyć spore. Jeżeli chodzi o moje relacje z rodzicami nie były jakoś rozbudowane, zamienialiśmy kilka zdań dziennie i zazwyczaj mijaliśmy się wychodząc do pracy. Był to kolejny zwykły dzień w moim systemie dom/praca/dom, jechałem samochodem do domu z pracy. Wchodzę po schodach do mieszkania, chcę włożyć kluczyk do drzwi... coś jest nie tak, po drugiej stronie głośne krzyki i jakby dźwięk tłuczonego szkła. Wchodzę z dużym impetem do mieszkania sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi a to co ujrzałem nieco mnie zaskoczyło, widziałem Izę, moją matkę która przeklinała na wszystkie sposoby mojego ojca, a w przerwie rzucania oszczerstwami rzucała w niego czym popadnie... chciałem wyjaśnić całą sytuacje, zadawałem pytania ale Iza wpadła w taki szał że nie zwracała nawet na mnie uwagi. Nie znałem mojej matki z tej strony, zazwyczaj była spokojną kobietą. Krzyczała do ojca że jest zwykłym śmieciem, żeby wynosił się do tej małolaty którą posuwa u nas w mieszkaniu i na tych swoich delegacjach, ze łzami w oczach powiedziała żeby się wynosił. Po ojcu było widać że jest winny i raczej żadna wymówka mu nie pomoże, poszedł się ubrać, zabrał swój neseser bez którego się nie rusza i wyszedł rzucając tylko do mnie: narazie młody. Trzask drzwi.. Mama padła na ziemie cała popłakania, nigdy nie widziałem jej w takim stanie, cały jej makijaż miała rozmyty na twarzy. Zapadła cisza... taka cisza która chyba występuje po wojnie, bo mieszkanie przypominało pole bitwy. Podniosłem Izę z podłogi i zabrałem ją do jej sypialni, nie zadawałem pytań bo nawet nie chciałem wyobrazić sobie przez co teraz przechodzi. Położyłem ją na tym ich wielkim łożu małżeńskim na którym zmieściło by się chyba lądowisko.. pomyślałem że chcę zostać teraz sama. Wychodzę, stojąc przy drzwiach usłyszałem tylko proszę cię zostań. Hmm.. tak też zrobiłem, widziałem że cierpi bo bardzo kochała ojca, tak kochała bo wątpię żeby wybaczyła mu tą zdradę. Leżałem obok niej głaszcząc ją po tych długich czarnych włosach. W milczeniu przeleżeliśmy chyba do później nocy. Myślałem nad tym co zrobił ojciec, lubię go ale zupełnie tego nie rozumiem. Jeżeli chodzi o moją matkę to niczego jej nie brakuje, jest starsza ode mnie o jakieś  
20 lat, a mógłbym szczerze powiedzieć że taka różnica by mi nie przeszkadzała, pragnąłbym mieć choć trochę podobną kobietę do niej. Ojciec naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego co stracił. I to dla kogo? W nocy gdy już Iza trochę ochłonęła opowiadała mi jak się dowiedziała, wcześniej już podejrzewała, ale teraz miała pewny dowód. Znalazła na jego telefonie filmik na którym ojciec posuwał jakąś małolate dwudziestoparoletnią na ich łożu.
-W czasie gdy ja byłam w pracy, rozumiesz to? Nigdy mu nie wybaczę.. -to były jej ostatnie słowa, położyła się i poszła spać. Ja wyszedłem z pokoju po cichu. Udałem się coś zjeść bo od czasu gdy przyszedłem z pracy nic nie miałem w ustach, później poszedłem się wykąpać. Pod prysznicem trochę rozmyślałem jaki to z ojca jebaka, że w wieku 46 lat był w stanie wyrwać młodą sztukę, ciekawe jak ją zbajerował, wydaje mi się że poleciała na jego garnitur i jego klasę, bo trzeba mu przyznać że ją miał. Wykąpałem się i poszedłem spać. Mijały dni, tygodnie, Iza wydawała się jakoś trzymać, starałem się jej pomagać. Często rozmawialiśmy ale i tak większość czasu po pracy spędzała u siebie leżąc na łóżku i rozmyślając wpatrzona w sufit...
Od czasu gdy ojciec wyszedł z domu minęły 3 miesiące, Iza już nie dawała poznać po sobie że cierpi, nie wiem czy ukrywała swoje emocje ale wydaje mi się że już pogodziła się z losem.
Był piątek wieczór, szykowałem się do wyjście na piwko z kumplem ze szkoły którego nie widziałem już dobry rok. Miałem wychodzić ale z salonu usłyszałem dźwięk płaczu, mam tylko nadzieje że to nie Iza a tylko telewizor. Wchodzę do salonu a z telewizora nie wydobywa się płacz tylko jakaś scena miłosna, płacz pochodził od mamy. Ale poza płaczem coś jeszcze mnie zaskoczyło, a mianowicie jej strój. Siedziała w czarnej prześwitującej bluzeczce z czarnym stanikiem przez które wystawały jej piersi, a na nogach miała pończochy które pasowały do jej ud idealnie.. eh.. co to był za widok.. nigdy wcześniej nie stanął mi w 10 sekund. Dobra ale szybko się ogarnąłem i zapytałem co się stało, zaczęła coraz głośniej płakać mówiąc że czuje się bardzo samotna, że brakuje jej miłości. Pomyślałem że miłości jej nie dam przecież to moja matka, ale zrobiło mi się jej strasznie żal że będzie tu sama przez większość weekendu, poszedłem po komórkę do kuchni i zadzwoniłem do kumpla że jednak nie przyjdę, zrozumiał to i za to go szanowałem, można na niego zawsze liczyć. Siadam na kanapie, ściskam Izę i mówię że jestem dziś cały dla niej. Przez łzy można było dostrzec jej uśmiech, położyła głowę na moich kolanach i chyba poczuła wtedy mój wzwód. Zaczęliśmy rozmawiać przy włączonym telewizorze w tle...

To tyle w tej części, jeżeli komuś się to spodoba kontynuuję tą przygodę, oceniajcie, komentujcie, ewentualnie jakieś sugestie można na gg 54965205

DumnyVegeta

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1075 słów i 5637 znaków, zaktualizował 10 sty 2017. Tagi: #mama #rodzina

1 komentarz

 
  • Kris

    Pisz dalej  ;)

    9 sty 2017