Listy do ... - cz. 1

Ależ ja mam dziś na Ciebie ochotę. Ledwie zamknęłaś za sobą drzwi już Twoja kiecka leci do góry. Szkoda, że tak lubiłaś te majtki. Już ich nie ma. Trudno kupię Ci nowe. Teraz wali mnie, że sąsiedzi będą słyszeli jak jęczysz rozgnieciona na drzwiach. Noga w górę i już mój kutas jest w Twojej zaskoczonej szparce. Pieprzę mocno i miarowo. Rozgniatam usta pocałunkiem. Gryzę w szyję. Jutro chyba będziesz potrzebowała apaszki do pracy. Kurna, Ty wilgotniejesz. Nakręcam się jeszcze mocniej. Pieprzę Cię z całych sił. Oplatasz mnie nogami, bym był jeszcze głębiej. Dochodzę z jękiem, a Ty nie wiem jakim cudem, zaraz po mnie. Opadłem z sił i stawiam Cię na podłogę. Pognieciona, wymęczona, ale chyba szczęśliwa. Soki ciekną Ci po nogach i robimy mokrą plamę na podłodze. Teraz mogę wreszcie zamknąć drzwi na klucz i rozebrać Cię powoli. Zostawiam wszystkie rzeczy w korytarzu i niosę Cię do łazienki. Kąpiel przyszykowałem już wcześniej. Bardzo dużo piany. Zanurzam Twoje ciało w niej. Piszczysz jak małe dziecko ze śmiechem. Siadam za Tobą. Oddaję się błogiemu lenistwu. Zapadam w drzemkę. Oczywiście, wiedziałem, że nie będziesz siedzieć grzecznie we wannie. Już się wiercisz i domagasz pieszczot. Łapię Twoje pełne piersi gorącymi rękoma. Nie potrafię być dziś nadmiernie delikatny. Gładzę i ściskam. Pastwię się na twardych jak kamień brodawkach. Mam ochotę Cię dziś ukarać, a Ty niweczysz ten plan oddając się tym torturom z rozkoszą. Mimo, iż co chwilę pojękujesz z bólu, który tak na Ciebie dobrze działa. Wkładam rękę między Twoje nogi. Wdzieram się do gorącej cipki. Posuwam palcami, zaginając je w poszukiwaniu magicznego punktu na jej przedniej ściance. Łechtaczce też się przy tym dostaje całkiem spora porcja pieszczot. Nie masz miejsca by rozłożyć mocniej nogi, rozchlapujesz wodę po całej łazience. Znów czuję jej skurcze i słyszę Twój jęk. Miażdżysz wręcz moje palce. Woda stygnie nieubłaganie. Wstajesz, podajesz mi słuchawkę natrysku bym spłukał z Ciebie pianę. Robię to, z lubością znów poświęcając więcej uwagi pewnej wilgotności. Odwracasz się i wypinasz. Piana spływa pomiędzy pośladkami. Zapomniałem już jaką masz fantastyczną dupkę. Chyba się nią dziś też zajmę. Póki co mam jeszcze jedną niespodziankę. Zaczynam wsuwać w Ciebie kuleczki. Zaskoczona? Gdy z cipki wystaje jedynie sznureczek daję klapsa. Musiał zaboleć w mokrą skórę. Masz piękny, czerwony odcisk dłoni. Otulam Cię suchym, ciepłym ręcznikiem, w którym giniesz cała. To chyba jedyny akt miłosierdzia na dziś. Wycieram się szybko również. Pomimo tego, nasze stopy znaczą mokry ślad na drodze do sypialni. Padam twarzą na łóżko. Teraz ja oczekuję masażu i pieszczot. Całe szczęście, że nie musiałem się o to dopominać. Trochę szarpiesz się z moim ręcznikiem, ale unoszę dupsko i dajesz radę. Siadasz na moich udach. Od Twojej małej bije zajebisty żar. Mam nadzieję, że też zrzuciłaś ręcznik, bo ni cholery nie widzę. Zaczynasz od barków, jak lubię. Ugniatasz wzdłuż kręgosłupa, bardzo powoli się rozluźniam. Gdy się pochylasz czuję Twoje odrastające włoski. A teraz okład z pełnych piersi, tak, tego potrzebowałem. Dość. Mały wbija się w materac, a przecież może w Ciebie. Gestem daję znak byś się uniosła. Chyba dziś nagrodzę za posłuszeństwo. Kładę się na plecach. Widzę Cię nad sobą. Te cycuszki, sama słodycz. Z Twojego wnętrza śmiesznie nadal wystaje ogonek kuleczek. Jednak w wannie zapragnąłem cieszyć się widokiem Twojego tyłeczka dzisiaj. Znów gest byś się obróciła. Piękna linia pleców, a na końcu wymarzona dupka. Klaps daje Ci sygnał do pochylenia. Mam Cię teraz wypiętą przed sobą. Uwielbiam Twoje odruchy. Bierzesz małego w usta i ssiesz. Oddajesz się temu całym sercem. Wyknułem jednak coś innego. Kolejna niespodzianka, którą przygotowywałem od dawna czekając na sposobność. Zaskoczenie będzie większe, bo nie zwracasz uwagi na to co robię. Wyciągam niespodziankę spod poduszki, to czarny koreczek. Do tego trochę żelu nawilżającego na czubek. Łapię jedną ręką za pośladek. Nic nie przeczuwasz. Spinasz się nagle gdy zaczynam rozcierać żel na ciaśniejszym otworku. Obyś tylko nie wpadła na szalony pomysł zaciśnięcia zębów ze strachu. Powolutku zaczynam go zagłębiać w Tobie. Nie chcę sprawiać bólu, chcę tylko przełamać opór. Czuję, że powoli chyba jednak się rozluźniasz. On wnika coraz głębiej. Wyciągam, wkładam. Znów zaczęłaś ssać małego, to dobry znak. W końcu koreczek wchodzi cały. Dupka wypełniona, cel osiągnięty. A jednak zaczynasz go przygryzać. Słodkie ryzyko. Ręce mam już wolne, a maleństwo czeka. Ledwie ją dotknąłem a już się spięłaś. Krople kapią mi na klatkę. Drugą dłonią pociągam za sznureczek. Tylko do granicy wyjścia, później puszczam byś wciągnęła je ponownie w siebie. Uwielbiam tak torturować. Otworki wypełnione. Kuleczka pod paluszkiem. Ciągnę i puszczam, ciągnę i puszczam, jak dziecko bawię się Twoją cipką. Za każdą przerwę w ssaniu karzę klapsem. Zaczynasz sapać. Zwiększam nacisk na łechtaczkę i intensywność ruchów. Otoczona impulsami dochodzisz już trzeci raz dzisiaj. Jęk zduszony penisem w ustach. Sam dochodzę cicho. Władza nad Twoim ciałem zajebiście podnieca. Leżysz wzdłuż mnie. Zabawki tkwią w Tobie. Nie, nie wyjmę ich. Poczekam, aż będziesz błagać o litość. W końcu tak długo na to czekałem.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 986 słów i 5639 znaków, zaktualizował 20 wrz 2015.

1 komentarz

 
  • nienasycona

    Szariku, na następny raz, przeczytaj przed zamieszczeniem, bo kapciem w dupsko zgarniesz i spacer będzie tylko, by się wysikać:) Ale, ad rem- widzisz, czasem wystarczy nieco gładkości, by i Szarik, i W. byli zadowoleni:)

    25 maj 2015

  • Szarik

    @nienasycona wymagasz prawie niemożliwego, przecież wiesz ;) choć sprobuje, bo perspektywa oberwania kapciem mnie nie kręci :D

    25 maj 2015

  • Szarik

    @nienasycona choć czasem musi być szorstko, by gładkie było milsze

    25 maj 2015