List do Ciebie...

Przyjdę do Ciebie… Zobaczysz… Kiedyś przyjdę do Twojego domu. Stanę w progu i od razu spojrzawszy na mnie, będziesz wiedział, po co przyszłam. Przyjdę po to, żeby się z Tobą kochać. Żebyś mnie posiadł i żeby Ciebie posiąść. Myślisz, że to takie banalne? Przyjść z zapowiedzią seksu? Nie! To nie będzie zwykły seks. To będzie coś więcej. Połączenie dwojga ludzi spragnionych namiętności, spalonych pożądaniem… Wiem, że nie jestem tą, na którą naprawdę czekasz. Wiem, że nie łączy nas miłość. Postaram się jednak, żebyś nie żałował, że zrobiłeś to bez uczucia. Ale czy oby na pewno nic nas nie łączy? Jest przecież tyle innych pięknych uczuć… Nas łączy przyjaźń. To też pewna odmiana miłości. Zrobię wszystko, żebyś zapamiętał ten pierwszy raz, jako najwspanialszą intymną chwilę swojego życia. Wiem, jakie to dla Ciebie ważne. Wiem, ile to dla Ciebie znaczy. Choć żałuję, że nie będę tą wymarzoną ukochaną. Nie myśl, że zrobię to z litości. Niech Ci nawet coś takiego do głowy nie przyjdzie. Zrobię to dla siebie. Też chcę się czuć pożądana. Też chcę spełnić swoje pragnienia. Też chcę kochać się do utraty tchu. Wiesz, że dla kobiety ważne jest nie tylko zaspokojenie fizyczne, ale i duchowe. Ty potrafisz zaspokoić te obie rzeczy. Ty wiesz jak sprawić, żeby kobieta czuła się ważna. Żeby czuła, że jej potrzeby też są brane pod uwagę. Żeby nie czuła się, jak inkubator, albo naczynie na spermę. Ty będziesz przygotowany na moje przyjście. Domyślisz się. Może dlatego, że rozumiemy się bez słów, że nadajemy na tej samej częstotliwości. A może dlatego, że tak bardzo na to czekasz… Z głośników będzie płynąć nastrojowa muzyka. Taka spokojna i delikatna, ale jednocześnie rozpalająca zmysły. W kąciku na stole palić się będzie aromatyczna świeca. Wiesz, że uwielbiam świece. W ich blasku wyglądam młodziej. Nie mógłbyś mnie zawieść. Specjalnie dla mnie naszykujesz też moje ulubione, czerwone wino. Będzie stało w obstawie z dwóch pięknych kieliszków, w których załamywać się i rozpraszać będzie światło świecy. Nie zdejmę płaszcza. Wejdę do pokoju nawet się nie rozpinając. Na nogach będę miała szpilki na niebotycznie wysokich obcasach. Leżąc na łóżku będziesz mi się przyglądał z ciekawością. Będziesz się zastanawiał, co wymyśliłam. Znasz mnie i wiesz, że lubię zaskakiwać. Uśmiechniesz się do mnie promiennie. Odwzajemnię uśmiech. Zacznie się nasza gra. Gra bez słów. Nasze ciała i gesty zastąpią nam słowa. Nie będą na razie potrzebne. Już wystarczająco dużo ich wypowiedzieliśmy wcześniej. Dzięki nim tak dobrze się poznaliśmy. Teraz możemy sobie pozwolić na milczenie. Powoli zacznę rozpinać guziki płaszcza. Zobaczysz skrawek nagiego ciała i pomyślisz, że jestem naga. Nic bardziej mylnego. Odsłonię niby przypadkiem ramiączko stanika. Stanika w kolorze wina, które przygotowałeś. Już będziesz wiedział, że mam na sobie bieliznę. Zdejmę zatem płaszcz i odrzucę go na podłogę za siebie. Zostanę w samej bieliźnie i szpilkach. Będzie to koronkowy, ciemnobordowy staniczek i figi, oraz czarne samonośne pończochy i szpilki. Z daleka będziesz podziwiał moje ciało odziane w skrawki materiału. Wspinał się wzrokiem po wyżynach mojego kobiecego ciała. Zjeżdżał i błądził po nizinach. Kobieta w bieliźnie to pornografia. Rozpala zmysły bardziej niż nagość. Wiem o tym, dlatego się przygotowałam w ten sposób. Nie zdejmę bielizny sama. Pozwolę Tobie to zrobić. To jeszcze bardziej Cię podnieci. Podejdę do Ciebie. Siądę obok na posłaniu i pozwolę się dotknąć. Ze zdziwieniem stwierdzę, że nie zacząłeś wcale od moich piersi, ale od twarzy… Dotkniesz delikatnie palcami mojego policzka. Pogładzisz go dłonią, a ja ucałuję jej wnętrze. Poczujesz tylko lekkie muśnięcie i nie będziesz wiedział czy to były wargi, czy skrzydła motyla. Będziesz chciał sprawdzić. Przejedziesz palcem po moich ustach, sprawdzając ich kształt i gładkość. Rozchylę je, żebyś mógł kontemplować dokładniej. Stwierdzisz, że są niewielkie, ale wilgotne i bardzo delikatne. Zechcesz ich zasmakować. Skoro już będziesz znał ich kształt, zechcesz poznać ich smak. Uniesiesz się lekko na posłaniu, żeby mieć lepsze pole manewru. Zbliżysz swoją głowę i muśniesz swoimi wargami moje. Najpierw nieśmiało i delikatnie. Ledwo poczuję Twój dotyk. Za chwilę jednak wpijesz się mocniej. Obejmiesz swoimi ustami moje małe usteczka, rozchylisz je językiem i wtargniesz do ich wnętrza. Będziesz smakował je długo. Tak długo, na ile wystarczy nam tchu. Nasze języki spotkają się. Najpierw z niedowierzaniem będą się badały, a potem splotą się w podniebnym tańcu. Namiętność weźmie górę. Nie będziesz już potrafił panować nad rękami. Zamkniesz mnie w mocnym uścisku, błądząc nimi po plecach i sięgając aż rąbka majteczek. Rozepniesz biustonosz, uwalniając dwie, duże półkule. Poczujesz je na swojej piersi. Oderwiesz usta od moich ust i zaczniesz torować sobie drogę, żeby je ucałować. Przesuniesz językiem po szyi, obojczyku i mostku. Dotrzesz w końcu do kobiecych wypukłości. Jedną weźmiesz w rękę, a drugą ucałujesz z wielkim nabożeństwem. Possiesz koniuszek, aż stanie się duży i twardy. Tak samo postąpisz z drugim. Muszą być równo traktowane. Zrzucę buty i położę się obok, poddając Twoim pieszczotom. Zsuniesz ze mnie majteczki, żeby móc bez przeszkód pieścić całe moje ciało. Zostanę tylko w pończochach, ale one nie będą nam przeszkadzały. Delikatne, jak mgiełka. Pozwolisz mi rozebrać siebie. Uklęknę przy Tobie i powoli, delektując się każdym kawałkiem odsłanianego ciała prześwitującego pomiędzy rozpinanymi guzikami – zdejmę najpierw koszule, a potem spodnie i bieliznę. Jak już oboje będziemy nadzy – przytulę się do Ciebie mocno. Wtulę się w Twoje ramię. Głowę złożę w zagłębieniu obojczyka. Obejmiesz mnie jedną ręką, a drugą będziesz wodził po zakamarkach mojego ciała. Ja swoją dłonią będę szukała najwrażliwszych miejsc u Ciebie. Wiem, że najbardziej wrażliwe i delikatne, to penis. Ja jednak poszukam innych, dostarczających także miłych wrażeń. Będziemy badać i poznawać nasze ciała bez pośpiechu, bez niecierpliwości, ale z ogromną ciekawością. Nasze usta nie raz się spotkają. Będziemy całować się zachłannie. Czasem aż do bólu. Czasem delikatnie. Będziesz bardzo podniecony. Twoja męskość przezwyciężając siłę grawitacji będzie sterczeć zapraszająco. Nie będę mogła się temu już oprzeć. Uklęknę nad Tobą, obejmując Twoją klatkę piersiową udami. Pochylę się wypinając pośladki. Wezmę go do ust z rozkoszą. Ty będziesz miał przed swoimi oczami kwiat mojej kobiecości. Położysz dłonie na moich pośladkach, miętosząc je zapamiętale. Posmakujesz ustami muszelki. Połaskoczesz łechtaczkę. Sprawisz, że stanę się już nie wilgotna, a mokra. Moje dłonie spoczną na Twoim podbrzuszu. Będą wodziły po najbardziej skrywanych miejscach Twojego ciała. Masowały jądra i nasadę męskości. Jej czubek stanie się mokry. Wydzieli kropelkę soku. Zliżę ją natychmiast. Włożę głęboko w usta i possam. Będę wiedziała, że już pora na coś więcej. Dosiądę Cię, jak jeździec konia. Obejmę mocno udami Twe biodra. Zanurzysz się w mym wnętrzu niepostrzeżenie i bez problemu. Oboje będziemy już gotowi na spełnienie zrodzonego pożądania. Położysz dłonie na moich biodrach. Będziesz chciał pilnować tempa, ale Ci i tak na to nie pozwolę. Moje biodra będą falowały. Najpierw powoli poruszę nimi w górę i w dół. Podniosę się i opadnę. Twoja męskość wyśliźnie się prawie ze mnie. Ale za chwilę nabiję się na nią aż po sam koniec. Moje piersi będą podskakiwały w rytm naszych ciał. Moje ruchy staną się trochę szybsze. Już nie tylko będę podskakiwać w górę i w dół, ale dodatkowo będę poruszała biodrami w przód i w tył. Oprę swoje ręce na twoich udach, dając Ci łatwy dostęp do moich podskakujących piersi. Będziesz je pieścił całymi dłońmi i tylko palcami. Będziesz je miętosił starając się zamknąć w dłoniach i szczypał tylko sutki. Będę mruczeć z przyjemności, jaką mnie obdarzysz. Będę sapała z szybkości, jakiej nabiorą moje biodra. Z Twojego gardła też będzie wydobywał się dźwięk zadowolenia. Takie mruczando. Będę tańczyć na Tobie. Ten taniec będzie coraz gwałtowniejszy. Chwycę Cię w końcu za ręce. Splotę swe dłonie z Twoimi dłońmi. Odchylę się mocno do tyłu. Podskoczę jeszcze kilka razy, dysząc coraz głośniej, aż z mojego gardła wydobędzie się jęk nadchodzącego orgazmu. Poprzesuwam biodrami, już delikatniej i opadnę na Twoją pierś spełniona rozkoszą. Ucałujesz moje spieczone wargi. Twój język je nawilży. Ukoi ich suchość. A kiedy złapię już utracony oddech, podniosę się i znów na Tobie zatańczę. Tym razem jednak i Ty będziesz tańczył pode mną. Ja będę wychodziła naprzeciw ruchom Twoich lędźwi. Będziesz rzucał się na posłaniu, jak ryba na lądzie. Nie będziesz się powstrzymywał. Już nie będziesz musiał. Dobijesz do końca szybko i gwałtownie nabijając mnie na swoją męskość. Znieruchomiejesz, wydając z siebie jęk. A ja przyjmę w siebie Twój życiodajny płyn. Rozleje się po moim wnętrzu gorąco spełnienia. Przytulę się do Ciebie. Oboje zamkniemy się w swoich ramionach. Oddychając ciężko złożymy na swoich ustach gorący pocałunek. I zaśniemy uśmiechając się do siebie z rozmarzeniem.
A gdy zbudzimy się każde w swoim łóżku mokrzy i spełnieni, będziemy wiedzieli, że to był sen. Najpiękniejszy sen, jaki mógł nam się przyśnić.

imagine

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1771 słów i 9988 znaków.

4 komentarze

 
  • Mona

    Super...

    2 sie 2013

  • imagine

    dzięki

    27 lip 2013

  • manitou

    Prawdę napisałeś Palmer :) Tez tak myslę :-)

    27 lip 2013

  • Palmer

    Ładnie napisane, a każde opowiadanie w zasadzie lepsze od poprzedniego :smile:

    27 lip 2013