Księżniczka.

- Więc mówisz, żeś jest księżniczką? - zapytał tłusty oberżysta młodą niewiastę rasy elfów, przy okazji polerując blat, tak czy inaczej, brudną ścierką.

- Tak! Nazywam się Lindrae, córka króla Donarana... chyba wiesz kto to, prawda? - powiedziała słodkim głosikiem księżniczka. Zamrugała swoimi wielkimi, zielonymi oczami i wskazała na dwóch, zakutych w zbroje mężczyzn za sobą - to jest moja eskorta, sir Cithor Blask Świtu i sir Lothlos Szybki.

- A juści, że znam, panienko! Czemu miałbym nie znać? Powiedź mi. - karczmarz nachylił się oblizując swoje wargi - co taka dama robi tak daleko od swojego elfickiego dworu?

- Oh! Podróżuje, panie oberżysto! Jako przyszła następczyni tronu muszę poznać świat i nauczyć się jak przetrwać, prawda? - zatrzepotała dziewczyna, dwóch rycerzy nadal stało w milczeniu

- No, taak... przecież to oczywiste! Czego oczekujesz od mojej skromnej osoby, pani? - rzekł oberżysta, mierząc wygłodniałym wzrokiem krągłości skrywane pod skórzaną tuniką.

- Proszę Cię o jedzenie i pokój na piętrze. Dla mnie i dla moich walecznych rycerzy! - uśmiechnęła się słodko Lindrae.

- To będzie kosztować, a w pokojach nie ma już miejsc... jak sądzę Twój bogaty ojczulek wręczył Ci mieszek pełen brzęczących monet, hm? - tłuścioch nie krył się i nadal patrzył się na "skarby" elfki, czego ona zdawała się nie zauważać, w przeciwieństwie do Cithora i Lothlosa.

- Noo, właściwie... miałam nauczyć się radzić sobie sama, nie mam zbyt wiele. - dziewczyna postukała palcami po blacie. - nie da się z tym nic zrobić, panie?

- Widzisz, ja jako prosty człowiek - zaczął karczmarz - nie mogę dawać dóbr za śliczne oczka. W tym świecie liczą się tylko pieniądze, to pierwsza lekcja.

- Niech to! Czyli czeka mnie kolejna noc spędzona na twardej ziemi? Jeszcze zapowiada się na ulewę! - zakrzyknęła elfka.

- Może będę w stanie coś z tym zrobić, księżniczko. - uśmiechnął się szeroko grubas odsłaniając szczerby w uzębieniu - chodź za mną. Tylko niech Ci Twoi elfi przyjaciele zostaną tutaj.

- Sir Cithorze, sir Lothlosie. Zostańcie tutaj, zaraz wrócę. - machnęła ręka w ich stronę Lindrae.

- Moja pani! Twój ojciec kazał nam nie oddalać się od Ciebie nawet na metr. - zakrzyknął Cithor. - nie ufamy temu człowiekowi, może zrobić Ci krzywdę!

- Jeśli zrobi mi krzywdę, potnijcie go swoim orężem. Rozkazuje Wam tutaj zostać. - nie oczekując na odpowiedź, dziewczyna ruszyła za karczmarzem.

- No, jesteśmy sami. - powiedział oberżysta, gdy wraz z księżniczką znaleźli się w składziku zapasów. - moja żona od długich lat nie daje mi ukojenia w swoich ramionach. Klęknij, dziecko.

- Ale... - zaczęła niepewnie dziewczyna.

- Cicho, cicho! Chcesz tą noc spędzić w cieplutkiej pierzynie? - gdy elfia piękność pokiwała głową, tłuścioch dopowiedział - więc klęknij.

Lindrae uklęknęła układając swoje smukłe i delikatne dłonie na kolanach. Rozejrzała się po pomieszczeniu w którym cały czas unosił się zapach jedzenia i przypraw. Karczmarz podszedł do niej rozwiązując rzemyk w swoich spodniach i opuszczając je do kolan. Oczom księżniczki ukazał się zarośnięty członek wieśniaka, niezbyt duży, choć dla niej był naprawdę wielki.

- Lizałaś kiedyś sople zimą? Albo zlizywałaś lukier z pączków i innych słodkości? - księżniczka pokiwała głową, a grubas dokończył - wsadź go do ust i zrób to samo językiem co wtedy.

Dziewczyna niepewnie zbliżyła głowę do moszny mężczyzny. Zmarszczyła nos czując intensywny zapach potu i niemytego ciała. Nim zdążyła się odsunąć, karczmarz położył dłonie na jej głowie i lekko przycisnął.

- Otwórz buzie, dziecinko.

- Ja... - chciała powiedzieć elfka, lecz wtedy kutas tłuściocha wjechał w jej pełne wargi zagłębiając się w jamę ustną.

- Liż, liż! - powiedział karczmarz szeptem.

Chcąc nie chcąc dziewczyna musiała to zrobić. Rozpoczęła powolne ruchy języka, a oberżysta wręcz rozpływał się. Sapał i mamrotał coś pod nosem, podczas gdy ślicznotka zadowalała go oralnie. Wieśniak szybko znudził się tą pozycją, więc zaczął poruszać biodrami w tył i wprzód wręcz pieprząc usta elfki. Sapiąc coraz bardziej, karczmarz głaskał dłońmi złociste włosy krztuszącej się Lindrae. W końcu po nieznośnie dłużącej się chwili, mężczyzna znieruchomiał i wystrzelił sporą dawką nasienia w usta dziewczyny, po wszystkim z sapnięciem zadowolenia wyjął swoje przyrodzenie i wytarł kuśkę w piękne włosy księżniczki.

- Widzisz, dziewczyno? Poradziłaś sobie. Pokój numer dwa jest wolny, moja żona dostarczy Wam jedzenia wieczorem. - wieśniak podciągnął spodnie i zawiązał je rzemykiem, a potem odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia.

Elfka przetarła łzy, jakie pojawiły się w jej oczach. Podniosła się z kolan, rączką przetarła spermę ze swoich włosów. Wyszła chwilę po karczmarzu nieświadoma, że w kąciku jej pełnych ust zebrało się kilka kropel nasienia.

- Udało mi się, hm, utargować pokój z karczmarzem. Zanieście bagaże na górę. - dziewczyna uśmiechnęła się słodko i wkroczyła na schody.

Dwóch rycerzy tylko popatrzyło po sobie i bez słowa ruszyło za księżniczką.

Baron19

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 993 słów i 5376 znaków.

5 komentarzy

 
  • starski

    Inspiracje mnie nie denerwują.
    A jeśli kogoś interesuje oryginał i dalszy ciąg sagi o Lindzie, to zapraszam
    na autorską stronę
    starski imperium deprawacji

    pozdrowienia

    AS

    13 paź 2019

  • RobertoNiecarlos

    hehe - stara, dobra Linda ... to zwykły plagiat jest ;D Oryginalne opowiadanie nosiło tytuł : "Niezależna" i było fajnym wstępem do dalszych przgód Lindy ... nawet opowiadania erotyczne już się podpyla ?! XD Świat schodzi na psy

    1 paź 2019

  • nienasycona

    Napisane przyjemnie, ale ten koleś i brudny fiut...bleeeeeeee

    30 mar 2015

  • nefer

    Dobre, naprawdę dobre. Temat niby ograny (łóżko za sex) ale wyszło świeżo, lekko i z polotem.

    30 mar 2015

  • lupanienka

    Liczę, że temat się rozkręci ;)

    29 mar 2015