Jealousy is the way to love. Cz. 8 - ostatnia

SZCZĘŚCIE
Czas, jaki nastąpił potem, Andry najchętniej by przespał. Żałował, że nie jest jednym z tych zwierząt, które przesypiają zimę. Najchętniej wolałby zasnąć i żeby ktoś go obudził wtedy, kiedy ciotka byłaby już w domu. Mieszkał w domu ojca, bo uznał, że rzeczywiście, powrót do domu ciotki byłby zbyt bolesny. Wszystko tam by mu ją przypominało.
Pewnego dnia dostał od niej wiadomość. Najpierw na Facebooku, potem na Skypie. Pisała, że u niej wszystko w porządku. Chciał się dowiedzieć, gdzie jest, ale mu nie odpowiedziała. Porozmawiali chwilę. Od tamtej pory mieli już regularny kontakt. Dla Andry’ego było to namiastką prawdziwego kontaktu, rozmowy w cztery oczy. Ale, póki co, to musiało wystarczyć. Nie pozostawało mu nic innego, nic tylko czekać. Wiele razy w rozmowach poruszał temat jej powrotu, ale zbywała go unikając odpowiedzi. Widocznie, nie była jeszcze gotowa. Czekał więc cierpliwie, modląc się w duchu, aby powrót Estery nastąpił jak najprędzej.  
Tak minęło kilka miesięcy, aż nastał dzień zakończenia szkoły. Andry tego dnia był wyjątkowo podekscytowany. Nie wiedzieć czemu, czuł, że tego dnia wydarzy się coś szczególnego. Ojciec, oczywiście, był na uroczystości (razem ze swoją żoną), ale to nie było to. Andry czuł, że to musiało być coś innego.
Potem się dowiedział – Estera wróciła. Zresztą, wiedział to już wcześniej, zauważył jej obecność. Kogoś takiego, jak jego ciotka, nie sposób było nie zauważyć.
Nie podeszła do niego jednak, żeby mu pogratulować ukończenia szkoły, w ogóle nie spotkali się w kampusie. W związku z czym, Andry udał się wcześniej do domu, unikając spotkań z przyjaciółmi. Dla niego najważniejszą osobą była ona – Estera, to z nią chciał się zobaczyć. Wiedział jedno – jeżeli ona już tu jest, to on musi się z nią widzieć.  

Andry szedł korytarzem z mocnym postanowieniem, że to musi stać się teraz, zbyt długo już czekał. Kiedy jednak podszedł do drzwi pokoju Estery, zawahał się. Położył rękę na klamce i musiał kilka razy wziąć głęboki wdech, zanim ją nacisnął.
W pokoju było pusto, ani śladu ciotki. Usłyszał odgłosy dobiegające z łazienki. Acha, jest, tylko się kąpie. Wszedł dalej i usiadł, żeby zaczekać. W pierwszej chwili miał ochotę wtargnąć do łazienki, ale w porę zrozumiał, że to byłoby bezcelowe. Drzwi na pewno były zamknięte od środka.  
Rozejrzał się za jakimś drinkiem, przyznając, że przydałby mu się dla kurażu, gdy drzwi otworzyły się i stanęła w nich Estera. Andry’emu na ten widok dech zaparło z wrażenia. Miała na sobie tylko ręczniki: jeden na głowie, drugim była owinięta.  
Nie widział jej tak długo, że reakcja na jej widok była natychmiastowa. Ona spojrzała na niego i otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Andry, niewiele myśląc, podszedł do niej i szybkim ruchem zerwał jej turban z głowy.
- Spokojnie, mamy czas – Estera zaśmiała się roztrzepując włosy. – Zaczekaj trochę.
- Czekałem wystarczająco długo. Ani chwili dłużej! – Popchnął ją na ścianę i zaczął całować. Kiedy jego usta zetknęły się z jej, poczuł dreszcz. Nie był w stanie myśleć, czuł tylko miękkość jej warg. Otworzyła usta i wsunęła język do ust Andry’ego, jakby odpowiadając na dotyk jego języka.  
Nagle odepchnęła go. Spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem, a ona znowu zaśmiała się lekko. Stanęła w pewnej odległości i popatrzyła na niego zmysłowo. Potem podniosła ręce do piersi i powolnym ruchem odwiązała węzeł. Ręcznik spadł na podłogę. Stanęła przed nim zupełnie naga.
Andry stał jak otępiały, patrząc i nic nie rozumiejąc. Czuł tylko, jak jego ciało reaguje na ten widok. Członek od dawna już napierał na dżinsy, próbując się uwolnić. Teraz Andry czuł wyraźnie, że dłużej już nie wytrzyma napięcia. W pewnym momencie w spodniach zrobiło mu się mokro, sperma rozlała się po ubraniu.  
"Szlag!” – pomyślał Andry. – "Tego tylko było mi trzeba, ”
Estera zaśmiała się znowu. Podeszła do niego i pocałowała go. Potem położyła mu rękę na piersi przesuwając w dół, aż do paska. Wsunęła ją pod koszulkę.  
- Zdejmij – szepnęła.
Andry jednym ruchem ściągnął T-shirt. Kobieta dotknęła ciała na jego piersi, a następnie pochyliła się i pocałowała sutki, pieszcząc je językiem. Położyła rękę na kroczu Andry’ego i uśmiechnęła się, czując wyraźne wybrzuszenie. Sprawnym ruchem odpięła pasek i rozpięła rozporek. Wsunęła rękę pod bieliznę, a Andry poczuł ciepło jej ciała. Wzwód nastąpił jakby machinalnie, pod wpływem dotyku jej ręki.  
Potem chłopak spojrzał w dół i zobaczył, jak głowa o lawendowych włosach osuwa się coraz niżej, a usta dotykają jego piersi, brzucha, podbrzusza. Poczuł dotyk ręki Estery na swoim członku i zadrżał. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. To było, jak spełnienie jego najśmielszych marzeń. Zanurzył palce w jej włosy, chcąc tą drobną pieszczotą odwdzięczyć się za to, co robi. W pewnym momencie poczuł, jak jej usta zamykają się na jego członku, przesuwając wzdłuż jego długości - najpierw powoli, jakby nieśmiało, potem coraz szybciej. Wtedy zalała go kolejna fala rozkoszy. Druga ejakulacja nastąpiła równie szybko, jak pierwsza.  
Schylił się, podniósł ją z kolan i pocałował, nie zważając na pozostałości spermy i śliny, które miała w ustach. Potem gorączkowo wydobył się z resztek ubrania i wziął kobietę na ręce. Pchnął ją lekko na łóżko. Zachichotała.
- Coś Cię rozbawiło? – zapytał zdziwiony.
- Jest takie powiedzenie: Jak chcesz mnie rzucić, to rzuć na łóżko. – chwyciła go za rękę     i pociągnęła na siebie. – Przypomniało mi się.
- W takim razie będę Cię rzucał nieskończoną ilość razy.
Nic więcej nie był w stanie wykrztusić. Jego usta znalazły sobie dużo przyjemniejsze zajęcie. Błądziły po twarzy Estery jakby starając się zapamiętać każdy jej szczegół. W tym czasie dłonie odnalazły piersi i zaczęły je pieścić. Andry odkrył przy tym ze zdziwieniem, ale i przyjemnością zarazem, że wielkość i kształt piersi kobiety idealnie odpowiadają jego dłoniom, jakby właśnie dla nich zostały stworzone.  
Postanowił przyjrzeć się temu bliżej. Delikatnie pocałował najpierw jedną pierś, potem drugą. Zareagowały natychmiast, prężąc sutki. Uśmiechnął się i kontynuował pieszczotę, na przemian to ssąc, to gryząc. Kobieta pojękiwała cicho, widać było, że sprawia jej to przyjemność.  
Ruchy Andry’ego stały się bardziej natarczywe, przesunął rękę w dół i położył na kroczu kobiety. Jego palec bezwiednie wsunął się do środka. Poczuł wilgoć i zalała go fala jej soków. Następnym razem wsunął już dwa palce, potem trzy. Estera jęknęła głośniej.
- Nie tak szybko – powiedziała wyjmując jego rękę.
- Chcesz mnie uczyć? – zaśmiał się – Trochę na to za późno.
- Ooo! No proszę, jaki doświadczony. Jesteś pewien, że wszystko już umiesz? To pokaż, co potrafisz, chłopczyku.
- Z największą przyjemnością.
Pocałował ją namiętnie. Potem pochylił głowę, a ona objęła ją delikatnie i popchnęła lekko w dół, dając mu do zrozumienia, na co ma teraz ochotę. Jakby nie zwracając na to uwagi, Andry ponownie zaczął pieścić jej piersi, kręcąc językiem kołowrotki wokół sutków. Potem usta chłopaka zjechały niżej, zatrzymując się na chwilę przy pępku.
Wreszcie odnalazły to, czego szukały. Ale Andry postanowił zabawić się z kobietą, dawkując przyjemność i przedłużając ją tym samym. Pocałował ją delikatnie, na co odpowiedziała cichym jękiem. Rozchylił jej nogi, a następnie zaczął całować wewnętrzną stronę ud, kierując się od kolan w górę. Kiedy jego usta dotarły do pachwiny, spojrzał na Esterę. Pojękiwała z cicha, nieprzytomnym wzrokiem błądząc w przestrzeni. Wiedział, czego od niego oczekuje. Uśmiechnął się. "Jeszcze nie teraz.” – pomyślał. – "Zaczekaj trochę, doprowadzę Cię do wrzenia.” Pieścił teraz drugie udo kobiety, czując jak jej podniecenie rośnie. Znowu ją pocałował, choć było to tylko delikatne muśnięcie, mające na celu zwiększenie jej podniecenia. W końcu palcami rozchylił płatki, a językiem przesunął wzdłuż długości aż do guziczka łechtaczki. Estera krzyknęła głośno, a jej ciało wygięło się w łuk. To było to, właśnie tego chciała. Język Andry’ego zostawił łechtaczkę i wsunął się w głąb. Pracował nieprzerwanie, podczas gdy kobieta krzyczała, wijąc się z rozkoszy.
"Jedz danonki bez łyżeczki.” – Jemu też, z niewiadomych przyczyn, właśnie teraz przypomniał się stary żart. – "Dziewczyny będą Ci wdzięczne.”
Naprawdę był dobry w te klocki, chociaż osobiście wolał inaczej zaspokajać swoje partnerki. Nigdy nie uważał się za mineciarza, ale tej kobiecie mógłby wypisać językiem cały alfabet. A potem jeszcze raz, tym razem od tyłu.  
Estera krzyknęła ostatni raz, a potem opadła bez sił na poduszki oddychając ciężko. Andry spojrzał na nią. Miała łzy w oczach, co było widomym znakiem zaznanej rozkoszy. Zresztą, chłopak czuł, że orgazm nie był udawany, naprawdę było jej dobrze. Popatrzyła na niego z wdzięcznością, nie mogąc wydobyć głosu. Tylko jej oczy mówiły: "dziękuję.”
- Podziękujesz mi, jak z Tobą skończę. – odpowiedział z uśmiechem. – A to nie nastąpi tak szybko, możesz mi wierzyć.
Uniósł się trochę, a jego ręka ponownie wylądowała w jej dolnych partiach. Poczuł pod palcami łechtaczkę i zaczął ją drażnić, pobudzając kobietę aż znowu zrobiła się mokra. Wtedy wszedł w nią jednym płynnym ruchem.  
Kochał ją delikatnie i bardzo namiętnie, z trudem wierząc, że naprawdę może z nią być. Całował każdy centymetr jej ciała, smakując jej zapach i rozkoszując się miękkością skóry. "Jeżeli to sen” – myślał – "to niech trwa nadal. Nie chcę się z niego obudzić. Nigdy.” Kiedy w końcu padli wyczerpani, Andry objął Esterę i pozwolił, aby wtuliła się w jego ramiona. Zasnęli niemal natychmiast.  
Andry obudził się pierwszy. Spojrzał na kobietę śpiącą u jego boku, pochylił się i pocałował ją delikatnie. "Kocham Cię” – powiedział szeptem. Pomyślał, że mógłby tak spędzić wieczność, patrząc na nią i będąc blisko niej. "To chyba właśnie jest szczęście” – przyszło mu do głowy. – "Tak, jestem szczęśliwy.”


ZAKOŃCZENIE
Trzy lata później.
     Był piękny słoneczny dzień. Andry stał na werandzie popijając poranną kawę. Zdał sobie sprawę, że minęło dokładnie pięć lat, odkąd po raz pierwszy się na niej pojawił.  
"Jakim nieopierzonym pisklakiem byłem wtedy” – pomyślał. – "A dziś? Za kilka godzin będę czyimś mężem, a za rok, może nawet ojcem. Kto by pomyślał?”
- Kawał czasu, prawda? – usłyszał za sobą czyjś głos. – To już pięć lat. – Obejrzał się.      W drzwiach stała Estera z kubkiem kawy w ręce. Uśmiechnęła się lekko.  
"Dokładnie jak wtedy, też tak stała w drzwiach” – przypomniało mu się.  
- Skąd wiedziałaś, o czym myślę? – zapytał.
- Zawsze wiedziałam, co siedzi w tej ślicznej główce. – odpowiedziała – Możesz to nazwać kobiecą intuicją. Albo uznać, że przez ten czas, jaki spędziliśmy razem, trochę się poznaliśmy. A zmieniając temat, wystarczy Ci kawa? Może chcesz coś na kaca? Dziś wielki dzień, musisz się jakoś trzymać.
- Nie mam kaca – uświadomił sobie, że, faktycznie, jest wyjątkowo trzeźwy. – Pan Młody nie może sobie na to pozwolić. A Ty, jak Ci minął wieczór panieński?
- Mnie też wystarczy kawa. Wiesz, że Twój ojciec będzie na ślubie?
- Tak, dostał przecież zaproszenie. I, o dziwo, przyjął je.
- Też byłam zaskoczona. No, ale w końcu ktoś musi poprowadzić mnie do ołtarza. A kto się do tego nadaje lepiej niż starszy brat.  
- Będziesz piękną Panną Młodą – Andry spojrzał na Esterę z niekłamanym podziwem.
Odpowiedziała mu spokojnym uśmiechem.
- Wiesz, był taki czas, kiedy myślałam, że się wyleczysz – powiedziała. – Dobrze, że tak się nie stało.
- Wyleczę? – nie zrozumiał Andry – Z czego?  
Spojrzała mu w oczy. Głęboko.  
- Domyślasz się przecież.
- Z miłości do Ciebie? – zapytał. – Nigdy! A swoją drogą, nie mówiłaś mi, jak w ogóle się o tym dowiedziałaś?
- Wiedziałam od początku. – stwierdziła ze spokojem Estera. - Kobiety zawsze wiedzą takie rzeczy. Kiedy się komuś podobają albo kiedy ktoś się w nich podkochuje. Zwłaszcza młody chłopak.  
- Nie taki znowu młody. – zaoponował Andry – Jestem od Ciebie młodszy zaledwie cztery lata.
Uniosła rękę i zburzyła mu włosy jak małemu chłopcu.
- Oj, dzieciaku, dzieciaku! Jak się dowiedziałam? Sam mi to powiedziałeś. Widziałam, jak na mnie patrzysz. Nikt inny nie patrzył na mnie w taki sposób. Ten błysk w oczach… Przyznaję, pochlebiało mi to. Ale od pewnego czasu już tego nie widzę, już tak na mnie nie patrzysz. Teraz w Twoich oczach jest prawdziwa, dojrzała miłość, a nie młodzieńcze zauroczenie. Ale nadal jestem Twoją pierwszą miłością, prawda? – uśmiechnęła się szelmowsko. – Tego się nie zapomina.  
Mrugnęła filuternie i odwróciła się.  
- Moją jedyną miłością. Pierwszą i ostatnią. – odparł Andry. – Skoro rozmawiamy o przeszłości, chcę Cię o coś zapytać, Este. – spojrzała na niego pytająco – Czy nigdy się nie bałaś? Przez tyle lat mieszkaliśmy w tym domu zupełnie sami. Mówisz, że wiedziałaś, co do Ciebie czuję. Byłem nastolatkiem, miałem swoje potrzeby. Nie bałaś się, że którejś nocy …  
- … wtargniesz do mojej sypialni i weźmiesz mnie siłą? Daj spokój, Andry. – nagle spoważniała – Nie, nigdy się nie bałam. Zawsze wiedziałam, że mogę Ci zaufać, że nie zrobiłbyś czegoś takiego.
Stojąc w drzwiach zerknęła na Andry’ego i uśmiechnęła się figlarnie.
- Wiesz, że nigdy nie zamykałam drzwi do mojej sypialni? Na klucz?
- I teraz mi to mówisz? Jesus! Że też wtedy o tym nie wiedziałem!
Roześmiała się.
- Jeszcze jedno – rzuciła przez ramię – nie waż się dzisiaj wchodzić do mojego pokoju. Pamiętaj, że nie wolno Ci oglądać Panny Młodej przed ślubem.
Uniosła rękę w pożegnalnym geście i już jej nie było. Andry uśmiechnął się.
"Co za kobieta!” – pomyślał – "I jest moja!” Spojrzał na zegarek. "Już późno. Czas się przygotować.”
Dopił kawę i wszedł do środka.

KONIEC

Erica

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2684 słów i 14947 znaków, zaktualizowała 11 lut 2016.

3 komentarze

 
  • Arailana

    Super!! ❤❤

    22 mar 2016

  • violet

    Sympatyczne :)

    12 lut 2016

  • Mlodyzakazany

    Wszystko wspaniale się skończyło. Choć zarazem odczuwam pewien żal, że to już koniec tej historii. Bardzo przyjemna lektura.  :)

    11 lut 2016

  • Erica

    @Mlodyzakazany Cóż. Będzie mi brakowało Twoich komentarzy. :)

    11 lut 2016