Jak się spełnił mój lesbijski sen.

Tak, byłam les. I byłam też zakochana. I wydawało mi się, że bez szans.
Obydwie studiowałyśmy i wynajmowałyśmy dwupokojowe mieszkanie.
Pat była zdecydowanie hetero, więc nawet nie przyznawałam się jej do moich skłonności, nie mówiąc już o tym, że nigdy nie powiedziałabym jej, że ją kocham.
Dręczyła mnie swoja fizycznością, swoim zmysłowym ciałem, swoim zapachem, wszystkim.  
Czasami powstrzymywałam się siłą, żeby nie rzucić się na nią, nie zgwałcić jej i nie wypieścić jej cipeczki tak, jak chyba jeszcze nie wypieścił jej żaden facet.
Wyobrażałam sobie, jak już po wszystkim, leży naga na podłodze, z rozrzuconymi nogami, z mokrą, rozwartą cipką, w końcu szczęśliwa i zaspokojona.
Bywałam na nią tak napalona, że podkradałam jej majtki z łazienki, kładłam się do łóżka i tarłam nimi swoją spragnioną łechtaczkę. Wyobrażałam sobie wtedy, że to ona zaspokaja mnie palcami.
Ale mogłam jedynie marzyć.
Pat spotykała się z różnymi chłopakami i często wracała do domu rano. Czekałam na nią ze śniadaniem i kawą. Wbiegała do przedpokoju świergocząc radośnie, brała kąpiel i przychodziła w szlafroku do mojego pokoju, żeby wszystko mi opowiedzieć ze szczegółami.  
To było okropne. Sama myśl o tym, że moją Pat ktoś inny dotyka była straszna, a co dopiero fakt, że tego chciała i że sprawiało to jej przyjemność.
- Ale miał wielkiego, mówię ci! - śmiała się - Nie pamiętam już takiego orgazmu, ostro było. Ale popatrz, co mi zrobił.
Odchylała szlafrok i pokazywała mi swoje nieziemskie ciało. Miała cudowne, duże, okrągłe cycuszki z wielkimi sutkami. Zawsze chciałam ich dotknać, poczuć ich twardość.
- Widzisz? - pytała - Siniak. Nawet nie czułam, kiedy mi to zrobił. Mówię ci, serio, było bosko, och, bosko...
Wyciągała się na moim łóżku i nawet przez myśl jej nie przechodziło, żeby zakryć się szlafrokiem. Nuciła jakąś melodię i wzdychała szczęśliwa.
Paliłam nerwowo papierosa i patrzyłam na nią głodna jej, czasami aż robiło mi się ciemno w oczach od pożądania. Byłam wiecznie mokra, rozpalona i zazdrościłam każdemu, kto mógł ją mieć.
Miała taką gładziutką skórę, szczupłą talię, długie, zgrabne nogi i to coś miedzy nogami, zasłonięte kępką czarnych włosów, co było dla mnie symbolem największej rozkoszy. Zupełnie dla mnie niedostępnej.
Nagle kiedyś powiedziała:
- Zrobię mu niespodziankę i ogolę się. Pomożesz mi?
Poczułam, że robi mi się słabo. Miałabym ją TAM dotknąć? Matko...
Pobiegła do łazienki i wróciła z maszynką, pianką do golenia i ręcznikiem.  
Ułożyła się wygodnie na mojej pościeli i rozsunęła nogi.
- No, chodź tu bliżej, co taka dziwna się zrobiłaś? Boli cię coś?
Tak, bolało mnie całe ciało, bolała mnie odrętwiała z pragnienia cipa, bolały mnie straszliwie moje sutki, których ona miała nigdy nie posmakować.
Podała mi maszynkę. Serce biło mi jak oszalałe, zaschło mi w gardle, drżały mi ręce jakbym była na straszliwym kacu i bałam się, że ją skaleczę.
- Dobra, daj. - zabrała mi maszynkę - Z wierzchu ogolę się sama, ale tam w środku ty to zrobisz, mnie byłoby trudniej.
Szybkimi ruchami pozbyła się czarnych, kręconych włosów i zbierała je na kupkę.
- To jak to zrobimy, żeby było ci wygodniej? Czekaj, usiądę.  
Usiadła na brzegu łóżka, zgięła nogi w kolanach i rozstawiła szeroko.
- Jak? Dobrze?
Kręciło mi się w głowie, moje majtki były już całkiem mokre. Gdyby mnie teraz dotknęła, eksplodowałabym.
Nigdy wcześniej nie widziałam jej cipki w środku. Tak, biegała przy mnie bezwstydnie na golasa i mogłam patrzeć, jak podskakują jej cycki, jak kręci zgrabną dupką, ale nie widziałam, jak wygląda tam, miedzy nogami.
Uklękłam miedzy jej kolanami i odruchowo zamknęłam oczy. Poczułam jej obezwładniający zapach, była cała taka pełna seksu.
- No? Dawaj! - popedzała mnie.
Odważyłam się w końcu na nią spojrzeć. Była piękna, tak nieziemsko i boleśnie piękna. Siedziała przede mną, niczego nieświadoma i całkiem przede mną rozwarta. Dla mnie była w tamtej chwili niemal jak święta.  
Była różowa, jak mała dziewczynka. Miała śliczną, małą łechtaczkę. Wyobraziłam sobie, że pieszczę ją językiem, a ona twardnieje i rośnie. Dwa jędrne płatki skóry okalały wejście do jej ciasnej, tajemniczej dziurki.  
Jak ja chciałam dać jej rozkosz!  
Powstrzymywałam się, żeby nie zacząć jej całować, lizać, ssać... to było straszne.
Ostrożnie, żeby nie dotknąć jej łechtaczki, odciągnęłam jej mięsiste, już ogolone z góry, duże wargi. Gdybym dotknęła tego jej rozkosznego dzyndzelka, pewnie nie potrafiłabym już przestać.  
Nabrałam na dłoń trochę kremu i zaczęłam go wcierać w jej owłosione miejsca.  
Dotykałam jej, to było niesamowite uczucie. Miałam wrażenie, że śnię.
Delikatnie zaczęłam usuwać jej włoski. W końcu zrobiła się zupełnie gładziutka. Zbierałam palcami resztki kremu z jej skarbu.  
- Łał! - zawołała - Ale masz paluszki! - śmiała się - Wiesz, że to podnieca?
Skończyłam i zaczęłam zbierać resztki jej włosków z pościeli.
- I jak ? - pytała - Fajnie wyglądam teraz?.Ale jedno musisz przyznać, mam naprawdę ładną cipę.
Kiwnęłam głową i wyszłam do łazienki, żeby schować maszynkę. Musiałam oprzeć się o pralkę, inaczej bym upadła.
- Co ci jest? - stanęła w progu, naga, ogolona i bezwstydna. Cała ona.
- Boli mnie głowa, chyba się położę.
- Dobra myśl, ja też się zdrzemnę. Coś czuję, że znów mnie czeka kolejna nieprzespana noc. Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli on tutaj do mnie przyjdzie?
- Nie, jasne, że nie.
Na ugiętych nogach wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Paliło mnie całe ciało, tak straszliwie jej pragnęłam! Jakie to okropne, być tak blisko tych wszystkich jej cudowności i jednocześnie nie móc dać jej rozkoszy.  
Moja pizda była mokruteńka, śliska, gorąca. Czułam, jak pulsuje mi pochwa. Dygotałam, jakbym stała na mrozie.
Cały czas widziałam jej różową dziurkę i wyobrażałam sobie, jakby to było, gdybym mogła włożyć jej tam palce i poczuć, jak robi się mokra.
Ścisnęłam kilka razy swoją łechtaczkę i natychmiast doszłam. Poczułam orgazm, taki dziwny, bolesny.
Zaczęłam płakać. Wtuliłam się w poduszkę i ryczałam, jak bóbr. Później zasnęłam, zmęczona.
Kiedy się obudziłam, było już ciemno. Słyszałam głosy w przedpokoju, Pat miała gościa.
Oddzielała mnie od niej tylko cienka ściana.
Słyszałam, jak się śmieje, popiskuje.  
Przez uchylone drzwi widziałam, jak jej facet idzie do łazienki. Był nagi i miał wielkiego, grubego, sterczącego chuja. Pomyślałam, że zaraz będzie go wpychał w jej słodką, ciasną szparkę, że będzie ją posuwał i rozciągał.  
Łóżko Pat zaczęło skrzypieć rytmicznie i obijało się o moją ścianę.
Później słyszałam, jak Pat jęczy z rozkoszy, jak woła, że chce mocniej, jak on sapie i jak obydwoje krzyczą.
To było straszne. Łzy lały mi się po policzkach, moja wielka, nabrzmiała łechtaczka pulsowała boleśnie. Pragnęłam jej, jak nigdy dotąd, chciałam, żeby to przy mnie tak krzyczała i to mnie błagała o więcej.
Jego nienawidziłam.
Połknęłam proszek na sen, co prawda słaby, ale zawsze to coś.  
Chciałam przestać czuć, myśleć, chciałam zapaść się w nicość.
Spałam mocno, ale miałam bardzo wyraźny sen. Oczywiście, śniła mi się Pat. Leżała przy mnie naga, a ja lizałam jej twarde sutki, ssałam i przygryzałam zębami. Gładziłam jej białe piersi, lizałam.
Byłam niesamowicie rozpalona, podniecona.  
Pat oddychała szybko i gładziła mnie po plecach. Całowałam jej brzuch, pępek, gładziłam jej aksamitne wnętrze ud i delikatnie wsuwałam palce w jej mokrą, gorącą cipkę. Później Pat usiadła na łóżku, jak wtedy, gdy ją goliłam. Wsunęłam głowę między jej nogi i ssałam jej łechtaczkę. Robiła się co raz bardziej twarda, wielka. Wsunęłam język w jej gorącą dziurkę i wylizywałam soki.
Włożyłam w nią palce i zaczęłam ją delikatnie posuwać, wiła się i krzyczała, że chce mocniej, więc rznęłam ją, aż poderwała się i rzuciła się na mnie, obsypując mnie pocałunkami..  
Jeszcze nigdy nie byłam tak podniecona. Gdzieś docierało do mnie, że to sen, ale napalona byłam naprawdę.
Pat gorączkowo wpychała we mnie palce, rozłożyłam szeroko nogi i czułam te jej niesamowite paluszki, robiłam się co raz bardziej nieprzytomna, czułam, jak moja pochwa zaciska się na jej dłoni, cały czas byłam bardzo blisko, żeby eksplodować, Czułam jej intensywny zapach, jej gorący oddech. Ruchała mnie ostro, szybko, aż obudził mnie mój własny krzyk rozkoszy, bardzo wyraźnie czułam jej twarde palce w sobie, teraz moja pizda kurczyła się rytmicznie, Pat wbijała się we mnie z całych sił, aż poczułam mocne konwulsje, poczułam, jak odpływam, zalana słodyczą. To był prawdziwy orgazm, już na jawie i zrobiło mi się żal, że skończył się taki piękny sen. Ale nadal czułam jej palce, teraz delikatnie głaskała mi cipę.  
Otworzyłam oczy. Przy mnie leżała nagusieńka Pat. Nie mogłam zrozumieć, co się stało.
- Jesteś słodka jak tak przeżywasz, wiesz?  
- Pat?!
- Tak?
- To nie był sen?
- A co ci się śniło? Spałaś tak twardo, że myślałam, że już się nigdy nie obudzisz. Za to twoja cipka nie spała.
- Pat!
- Wiem, nie powinnam, ale już dawno chciałam ci powiedzieć... Podniecasz mnie straszliwie i... to znaczy... zależy mi na tobie... Przepraszam... Nie gniewasz się?
Przyciągnęłam ją do siebie.
- Kochana moja... Pat... Najdroższa...

zuzanna

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1874 słów i 9823 znaków.

5 komentarzy

 
  • Tory

    To jest piękne i bardzo podniecające. Brawo. Proszę o CDN :przytul:  :kiss:

    31 mar 2018

  • Alexandraa

    Napisz więcej proszę :*

    12 mar 2015

  • Joanna

    Bardzo miło się czyta , prosimy o kontynuację :D

    9 mar 2015

  • horus33

    Hej dobrze napisane. Powinnaś dać coś więcej.

    9 mar 2015

  • marti952

    Napisz co było dalej

    9 mar 2015