Is this just fantasy?

Mama just killed a man....
Rozbrzmiewało w moich słuchawkach gdy wracałam do domu z pracy, opuściłam sobie tramwaje, odpuściłam taksówkę. A już na pewno nie chciałam by to on po mnie przyjechał!
Jak on śmiał..? Plułam sobie w twarz na samo wspomnienie jak dałam się omotać... Kolacje, teatr, kino... Fakt, zastanawiało mnie dlaczego chwyta mnie za dłoń, ale nie próbuje mnie choćby pocałować. Wiedział przecież że tą dłoń pragnę poczuć na moim podbródku gdy wyciska na mych wargach mocny pocałunek, gdy to mówiłam się jedynie uśmiechał, mówił że mamy czas. Jaka byłam głupia! Cholera! Dziś obdarował mnie kwiatami wprost do biura, koleżanki szalały z zazdrości, a na liściku napisał jedynie "Przepraszam, ja tak bardzo kocham Adama. Przyjadę jak skończysz, pogadamy. Mariusz"
Adama..? Ale jak to? Kurwa. Adama..? Tam miało być moje imię!  
Nie pozwoliłam mu się zobaczyć, nie miałam ochoty na niego patrzeć, zwolniłam się więc szybciej. A czas mi umila Freddie... Krocząc w moich nowych niebotycznie wysokich botkach, płaszcz mi się rozwiewał na boki, a moje rude loki wariowały wokół mojej głowy, ograniczając znacznie widoczność.  
  Carry on, carry on, as if nothing really matters...
Nie wiem czy dreszcze które odczuwam to chłód, czy złość. Nie oglądałm się za siebie, nie patrzyłam przed siebie. Po prostu szłam znanymi mi ścieżkami. I bym nimi szła pod samo mieszkanie, gdyby nie ten idiota który postanowił wejść na mą drogę! Straciłam równowagę i niemal upadłam, jednak pochwyciły mnie jakieś silne ramiona, usłyszałam jedynie trzask spadających słuchawek.  

- Nic się Pani nie stało..? - zapytał.

- Patrz jak chodzisz! Kurwa! - warknęłam zła.

- Pani wybaczy...

Wtedy podniosłam głowę. Był wyższy o ponad głowę, mimo że stałam na 12 cm obcasach a i do najniższych kobiet nie należę, do tego, barczysty brunet o tak głębokich oczach że można by w nich utonąć. I ta mina winowajcy.

- Mogę się zrehabilitować zapraszając Panią na kawę? Chyba pani zmarzła, tak drży..

- ekh... przepraszam tak naskoczyłam, ale właściwie dlaczego nie. Małgorzata. Miło mi..

- Michał. Chodźmy więc.

Weszliśmy do małej przytulnej kawiarni a ja się zastanawiałam co tu wyrabiam. Przed chwilą niemal płakałam myśląc o Adamie, a teraz siedzę z jakimś obcym mężczyzną i popijam latte?  
Ale za to jakim seksownym, podpowiadał mój mały szkodnik na lewym ramieniu...  

Rozmowa toczyła się strasznie przyjemnie. Nie mam pojęcia kiedy nagle znaleźliśmy się na mojej kanapie, pijąc czerwone wino i słuchając Queen.
Nie wiem czy wino, czy siła głosu Freddiego, sprawiła że najpierw położył rękę na moim udzie osłoniętym ciasną ołówkową spódnicą, a usta zbliżył do moich. Nie pocałował mnie jednak. Kazał mi samej zdecydować i zawisnął wpół kroku do moich warg. Owiewał mnie jego słodki oddech. Nie mogłam się powstrzymać. Nie chciałam się powstrzymać. Wplotłam dłonie w jego włosy, lekko przygryzłam dolną wargę i pocałowałam. Nasze języki tańczyły miłosne tango. Nasze dłonie błądziły. Oderwałam się jedynie po to by spojrzeć w tą płonącą głębie.

- właśnie poznałaś swojego Mistrza, Małgorzato - wychrypiał, a mi bielizna nasiąknęła sokami.

Złapał mnie za włosy, głowę odchylił do tyłu, gryzł moją wystawioną szyję. Drugą ręką zrywał ze mnie moją koszulę, przedzierał się do mojej nagiej skóry. Odwrócił mnie do siebie tyłem. Przesuwając dłońmi przez moje ramiona i plecy odpiął mi stanik stale całując mój kark. Pchnął mnie, mocno. Leżałam przytulona do moich poduszek gdy on klęcząc za mną ugniatał moje pośladki przez materiał spódnicy. Pieścił moje łydki. Wzrokiem wypalał na mojej skórze ścieżkę. Drżałam na samą myśl o tym co ma się stać.  
Ściągnął ze mnie zbędną odzież. Usłyszałam jak i z siebie zdejmuje ubranie. Nie miałam śmiałości się odwrócić by zobaczyć jak pięknie się pręży jego ciało.  
Chwycił mnie za biodra i delikatnie uniósł, czułam dokładnie jak jego kutas gładzi wejście mojej cipki. Po chwili wdarł się mocno. Bez pytania. Bez ostrzeżeń. Wypełnił mnie całą. Wydałam z siebie krzyk. Skomlałam jak suka gdy mnie rżnął. Chwycił moje dłonie na moim kręgosłupie. Siłą jednej dłoni uniósł mnie, w tym samym czasie trzymał drugą na mojej pupie. Zbliżył wargi do mojego karku i wyszeptał  

- słyszałaś..? Znalazlaś swojego Mistrza suko...

Wtedy puściły wszelkie hamulce, rżnął mnie bez opamiętania. Ja zalewałam się sokami, piszczałam w spazmach, oh tak, Było mi dobrze. Potrzebowałam tego. Czułam szaleńczość jego pchnięć, wiedziałam że zaraz dojdzie, na samą myśl jego spermy zalewających moje wnętrze, odpływałam, po chwili i mnie objęły miłosne skurcze. Krzyczałam wniebogłosy gdy mój Mistrz wpakowywał we mnie swoje nasienie, by chwilę później opaść na moje mokre ciało.

LadyMargot

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 944 słów i 5056 znaków.

1 komentarz

 
  • Palmer

    Teoretycznie opowiadanie nie jest złe, ale... Takie nie potrzebne mieszanie naszego języka z angielskim ;)

    14 sty 2015