Internetowa znajomość II - w szponach pożądania

Wszedłem do pokoju. Jego małe rozmiary wcale mnie nie zaskoczyły. Czego się spodziewać po hotelu pracowniczym? Postanowiłem zrobić mały rekonesans. Otworzyłem szafkę, w której zobaczyłem… trzy puste puszki po piwie. "Aha.” Pomyślałem. Z przerażeniem otworzyłem drzwi do łazienki. Nawet nie było tak źle. Nie licząc drzwi od prysznica, które ktoś najwyraźniej zamontował do góry nogami w nie bardzo znanym mi celu. Gdybym nie musiał z nich korzystać, to nawet zacząłbym się śmiać. Przeszedłem do pokoju, w którym pod ścianą czekało na mnie trochę za krótkie łóżko. Jedynymi luksusami w całym lokum był mały telewizor powieszony nad łóżkiem, oraz widok z okna w pewnym stopniu rekompensujący niedogodności tego miejsca. Postanowiłem otworzyć okno… ale okazało się, że można je tylko uchylić. Cóż, musiałem się przyzwyczaić. W końcu miałem tu spędzić cały miesiąc. Postanowiłem sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Jest. Co prawda zasięg sieci bezprzewodowej był marny na dziesiątym piętrze, ale jak dobrze zawiało, to nawet można było spokojnie korzystać. Napisałem do Patki, że już jestem na miejscu, a po chwili ona mi odpisała, że wczoraj wieczorem wróciła do domu. Po krótkiej wymianie zdań wyszedłem z budynku, aby się trochę rozejrzeć. Okolica nie zachęcała do spacerów po zmroku. Niebyła to jakaś mocno zaludniona dzielnica, a przystanek autobusowy z tylko jedną niewybitą szybą mówił sam za siebie. Na szczęście do marketu nie było zbyt daleko, więc stwierdziłem, że nie będę musiał się stołować na mieście. Wykończony prawie całodniową podróżą wróciłem do hotelu. Przechodząc obok automatu nie mogłem się powstrzymać przed kupnem gorącej czekolady. Z plastikowym kubeczkiem zawierającym cudownie smakującą, lekko parzącą mnie w palce ciecz skierowałem swoje kroki w kierunku windy, której dziwne dźwięki podczas jazdy nie wzbudzały mojego zaufania. Dotarłem do mojego pokoju i zacząłem męczyć się z dość wiekowym zamkiem. Na szczęście szybko ustąpił pod naporem klucza. Wyczerpany dopiłem czekoladę i poszedłem spać. W końcu jutro musiałem wcześnie wstać. Nazajutrz czekał mnie zwykły roboczy dzień. Śniadanko, tłum w autobusie – zwykła codzienność. Coś ją jednak mąciło. Cały czas myślałem o Patce. Nie mogłem się doczekać końca miesiąca. Dodatkowo myśli o niej sprawiały, że cały czas chodziłem napalony niczym nabuzowany szesnastolatek. Jakoś się przez ten dzień przemęczyłem, jeszcze skoczyłem do sklepu i szykowałem się na podróż do krainy Morfeusza. Poszedłem się myć cały czas pragnąc Patki. Kiedy zjechałem ręką do przyrodzenia poczułem, że moja pała stoi na baczność. Nie potrafiłem się powstrzymać. Ująłem mojego nie mieszczącego się w dłoni rycerza i zacząłem posuwistymi ruchami poruszać ręką. Po chwili przyśpieszyłem ruchy. Długo nie musiałem czekać na efekt. Salwa gęstego nasienia spływała razem z ciepłą wodą. Muszę przyznać, że tej nocy zasnąłem niczym niemowlę. Następnego dnia znowu obudziłem się ze znowu sterczącą dzidą. Ignorując ten fakt z trudem upchnąłem nabrzmiałe narzędzie w spodniach. W pracy nie mogłem się skupić. W przerwach między jedną czynnością a drugą sprawdzałem skrzynkę odbiorczą. Kiedy wróciłem do hotelu czekała już na mnie świeżutka wiadomość.
- Nie wiem czy wytrzymam tak długo, czekając na Ciebie :*
"Skąd ja to znam” pomyślałem.
- Ja także nie mogę się doczekać, żeby Cię zobaczyć, dotknąć Twoich włosów i poczuć ich zapach. Chciałbym Cię przytulić i zasypać Cię słodkimi pocałunkami.
- Mmm… jak romantycznie <3 Cały czas sobie wyobrażam, co ja by z Tobą zrobiła :)
- O! To może mi zdradzisz swoje fantazje, skoro i tak znasz już moje? :p
- Przede wszystkim, gdy będziemy się całować, to ukradnę Ci te kajdanki i sama Cię przykuję do kaloryfera :*
- Mrrr… lubię jak kobieta czasami przejmuje inicjatywę ;)
- Potem namiętnie byśmy się całowali aż do utraty tchu. Owinęła bym swój język wokół Twojego. W tym czasie zaczęłabym jeździć dłonią po Twoim umięśnionym torsie powoli zjeżdżając w dół. Pieściłabym Twój miecz przez materiał spodni. Powoli, nieśpiesznie i bardzo namiętnie zaczęlibyśmy rozbierać nasze gorące ciała. Podsunęłabym Ci do ssania moje piersi. Chcę poczuć Twój niegrzeczny język na moich nabrzmiałych brodawkach… i nie tylko na nich. Zmysłowo wodziłabym językiem po Twoim karku. Złapałabym Twoje ucho w swoje zęby i podgryzając je szeptałabym uroczo, że chcę, żebyś mnie wziął. Jednak Ty nie mógłbyś nic zrobić, ponieważ byłbyś przypięty kajdankami. Będziesz mógł tylko czekać na to, co ja zrobię. Będę Twoją Panią, a Ty będziesz moim uległym sługą. Usiądę na Twej twarzy, gdyż chcę poczuć, jak obrabiasz moją już mocno mokrą cipkę. Nie zejdę z Ciebie i nie zaspokoję Twoich żądz, póki Ty nie zaspokoisz mnie. Twój język z pewnością doprowadzi mnie do szału, a ja będę głośno krzyczeć. Może nawet zacznę powoli zajmować się Twoim penisem. Pod warunkiem, że będziesz wystarczająco dobry. Gdy już fala moich soków zaleje Twoją twarz, moja pizdeczka będzie gotowa, na przyjęcie Twojego ogromnego kutasa. Powoli na nim usiądę i będę przyzwyczajała się do jego podniecającego mnie ciepła. Zacznę powolnymi ruchami swoich bioder dawać nam przyjemność. Przylgnę do Ciebie swoim spragnionym ciałem i zatopię się w Twych ustach. Sięgnę ręką do Twoich jajeczek i zacznę je masować. Będę napawać się Twoim przerywanym oddechem. Pragnę kolejnego orgazmu i wiesz, że nie zejdę z Ciebie, póki go nie otrzymam, a jeśli będzie równie mocny jak pierwszy, to może łaskawie i Ciebie zaspokoję. Pamiętaj! Masz dać z siebie wszystko. Jeśli tego nie zrobisz, to nie dostaniesz nagrody. Zostawię Cię wtedy nienasyconego w tej piwnicy i zamknę na klucz, a tego być chyba nie chciał. Chcę, żebyś doprowadził mnie do nieodkrytych pokładów rozkoszy i zatracenia w przyjemności. Będę seksownie mruczeć, a z mojego gardła będą wydobywać się niczym nie tłumione jęki. Dasz mi to, czego chcę i dobrze o tym wiesz, a jeśli nie wiesz, to się o tym przekonasz. Gdy już doprowadzisz mnie do tego, czego tak pragnę, pozwolę i Tobie na rozkosz. Gorąca fala Twoich gęstych soków zaleje mnie od środka. Na deser złożę na Twych ustach kolejny pocałunek. Mój język zawędruje bardzo głęboko, aż do Twego gardła, a później będzie łaskotał Twoje podniebienie.
     Gdy to czytałem, z każdym kolejnym słowem figlarny uśmiech na mej twarzy coraz bardziej się rozciągał, że nie wspomnę o większym niż zwykle namiocie na spodniach.
- Chyba lubisz dominować kotku :)
- No jasne! Jeszcze nie wiesz do czego jestem zdolna :p
- Chętnie się przekonam :D
- Najpierw zobaczę czy zasłużysz :*

Marcin1454

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1269 słów i 7046 znaków.

1 komentarz

 
  • xx

    podoba mi sie, pisz dalej, jestem ciekawa dalszego ciagu:)

    2 gru 2013