Historia namiętności

Byłam kobietą z dwoma obliczami, niczym przeklęta Fiona ze słynnego "Shreka”, za dnia byłam porządną, elegancką biurokratką, natomiast po zmierzchu zamieniałam się w demona namiętności i uwodzicielkę. Byłam wysoką i szczupłą, ale z potrzebnymi krągłościami kobietą o imieniu Alicja, miałam długie, blond włosy i niebieskie niczym morze oczy. Nie ukrywam, że byłam bardzo ładna i czarująca. Z charakteru – za dnia byłam miła, spokojna i opanowana, zaś za nocy byłam surowa, zła i dzika. Każdego weekendu wyjeżdżałam na dwa dni odwiedzić moją przyjaciółkę – Laurę w Warszawie, w ten czas każdego wieczoru wypadałyśmy do klubu i bawiłyśmy się w najlepsze, wykorzystując swój kobiecy wdzięk. Tak też było w miniony piątek, jak zwykle ostatnia opuściłam redakcję i niczym piorun wybiegłam z biura. Szybko pojechałam swoim samochodem do mieszkania, spakowałam potrzebne rzeczy i wyjechałam w dość krótką, a jakże częstą podróż do Warszawy. Na miejscu byłam około godziny 20.00, szybko wbiegłam po schodach bloku na piętro Laury i energicznie wciskałam guzik dzwonka. Wreszcie ujrzałam jej rozpromienioną twarz w drzwiach i szybko przywitałyśmy się.
- Heeeeej! – krzyknęłam radośnie.
- No witam serdecznie! Cóż za niespodzianka, gotowa na podbój stolicy? – odpowiedziała mi Laura.
- No ba, jeszcze się pytasz! – powiedziałam wchodząc do eleganckiego mieszkania przyjaciółki.
Obie miałyśmy dobrze płatne prace, poznałyśmy się na studiach dziennikarskich i pozostałyśmy blisko aż do dziś. Jej mieszkanie, tak samo jak moje było na miarę naszych jakże wysokich standardów. W centrum salonu stała wielka, skórzana kanapa, a naprzeciwko niej równie wielki telewizor. Obok salonu była kuchnia z najwyższej jakości wyposażeniem, choć Laura niezbyt często korzystała z niego. Zawsze uważała, że to dla jej (jeszcze nie poznanego) mężczyzny życia, który będzie doskonale gotował. Obok przedpokoju była łazienka z ogromną wanną, prysznicem i dwoma umywalkami.  
- Ech… Chodź coś zjeść bo zaraz musimy się szykować – oznajmiła mi Laura.
- W pełni się zgadzam – odpowiedziałam kierując się za Laurą do kuchni.  
- Hmm… Może tosty? – zapytała zaglądając do lodówki.
- Jasne – zgodziłam się.  
Wyciągnęłam chleb tostowy i masło, szybko przygotowałyśmy posiłek i w równie zawrotnym tempie pochłonęłyśmy go. Potem postanowiłam się odświeżyć, więc udałam się do łazienki wziąć relaksującą kąpiel.  
- Idę się umyć, ok? – zapytałam wyciągając rzeczy z mojej torby, a razem z nimi wysypała się masa innych "wcale” niepotrzebnych rzeczy.  
- Jasne, ja w tym czasie wybiorę w co mam się ubrać – pokazała na sypialnię.  
Wzięłam ręcznik i swój ulubiony olejek do kąpieli, leżałam przykryta lawendową kołdrą z piany i rozkoszowałam się chwilą. Całe moje ciało odpoczywało przed nocą, czułam się jak nowonarodzona. Po długiej kąpieli wyszłam z mojej ostoi spokoju i wytarłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki zawinięta w miękki szlafrok i udałam się do sypialni Laury. Oczywiście sypialnia nie mogła odbiegać od reszty mieszkania, więc była równie ekskluzywna jak reszta. W centralnej części stało ogromne łóżko z bladoróżową pościelą i mnóstwem poduszek, po jego bokach stały szafki nocne – niczym w hotelu. Naprzeciwko łóżka, obok okna stało królestwo Laury – ogromna szafa. Miała mnóstwo różnych, małych szafeczek i dwie pary większych drzwi, a przy nich Laura. Obok niej leżało mnóstwo rzeczy, zaczynając od butów po żakiety i sukienki.  
- I jak? Wymyśliłaś coś? – zapytałam siadając na łóżku.
- Nic! Kompletnie nic! – odpowiedziała oburzona. – Mam tu tyle rzeczy, że już sama się gubię.  
- Na pewno zaraz coś wymyślimy – powiedziałam spokojnie. Wstałam i przyglądałam się z podziwem jej kolekcji odzieży, butów i dodatków. Laura była równie śliczna jak ja, była mniej więcej mojego wzrostu, miała krótkie, kasztanowe włosy ścięte na "boba”. Jej cechą szczególną były cudowne, duże, brązowe oczy, które wyrażały każde jej uczucie. Miała też pełne usta i nieskazitelną cerę. Należała do szczupłych kobiet, ale mniej obdarzonych przez matkę natury krągłościami. Zabrałam się do przeglądania jej wieszaków z sukienkami i natrafiłam na jedną, bardzo ciekawą. Była to czerwona, dość krótka sukienka, miała wiązanie na szyi, a w talii rozkloszowanie. Była naprawdę cudowna, ponieważ jednocześnie zwiewna, letnia i wyzywająco seksowna.  
- Patrz! Idealna dla ciebie! – mówiłam prezentując jej mój wybór.  
- Weź przestań! Jest jeszcze za zimno na takie sukienki – zaprotestowała Laura.
- Przecież jest środek kwietnia, nie jest aż tak zimno, a poza tym istnieją sweterki – upierałam się przy swoim. – Mówię ci szczerze i stanowczo – albo ją bierzesz, albo ubierasz zakonny habit.  
- No dobrze, niech ci będzie – usłyszałam dźwięczny śmiech Laury. – No a ty co ubierzesz?
- W sumie przywiozłam sobie sukienkę, ale mogłabym też się rozejrzeć w twoim mini sklepie?
- No pewnie. To ja pójdę się wykąpać.  
Laura poszła do łazienki, a ja zostałam sama w raju dla każdej kobiety. Oglądałam każdą sukienkę dokładnie, bo starałam się znaleźć coś wyjątkowego, coś co pasowałoby idealnie dla mnie. Wtedy zauważyłam czarną, obcisłą, koronkową sukienkę przed kolano. Miała dekolt w literę "V” i rękaw przed łokieć. Pod koronką był beżowy materiał zakrywający. Pomyślałam, że jest idealna, więc musiałam ją przymierzyć. Szybko zdjęłam szlafrok i założyłam bieliznę, a potem sukienkę. Muszę przyznać, że choć była dość klasyczna, to wyglądała bosko. Nie odkrywała za dużo, ale też nie czułam się jak zakonnica. Stwierdziłam, że jest idealna, teraz pozostało mi tylko znaleźć do niej dodatki. Przez to, że była koronka, nie mogłam przesadzać z biżuterią. Znowu zagłębiłam się w królestwie Laury, tym razem "w dziale biżuteria”. Znalazłam śliczny, delikatny, złoty łańcuszek z sercem i złote kolczyki do kompletu. Wyjęłam je z opakowania i przyłożyłam. I – DE- AL-NIE! – pomyślałam. Nie zastanawiałam się też zbyt długo nad butami, bo wybrałam klasyczne, czarne szpilki. Szybko zdjęłam z siebie wszystko i starannie ułożyłam na łóżku Laury. Po chwili przyszła Laura w różowym szlafroku i stanęła w drzwiach.  
- Już dokonałaś wyboru? – zapytała z uśmiechem.
- Tak! Muszę ci przyznać, że masz dobry gust – powiedziałam pokazując jej wybraną przeze mnie sukienkę.  
- No, no. Będziesz wyglądać ślicznie. Idziesz się przygotować? Musimy się szybko wyszykować.  
- Jasne – powiedziałam idąc do łazienki.  
Obok pierwszej umywalki stała na pozór niewielka szafka, ale po otworzeniu jej za każdym razem dostawałam oczopląsu. Cała jej przestrzeń była wypełniona małymi i większymi szufladeczkami, a z kolei te były po brzegi wypełnione kosmetykami. Wszystko było starannie posegregowane przez Laurę – pomadki, podkłady, bronzery czy pędzle. To wszystko miało swoje miejsce i nie miały prawa pojawić się gdziekolwiek indziej. Na początku nałożyłam sobie maseczkę na twarz i wysuszyłam włosy, tego dnia postanowiłam zostawić wyprostowane włosy rozpuszczone. Po minionym czasie zmyłam maseczkę i zabrałam się do nakładania makijażu. Postanowiłam zrobić delikatny i subtelny makijaż oka, postawiłam na to, żeby koronka była centrum mojej stylizacji. Razem z Laurą podrygiwałyśmy w rytm muzyki płynącej z radia na parapecie, musiałyśmy się jakoś nastroić, więc przygotowałyśmy sobie drinki z wódki i coli. Co chwilę słychać było dźwięk śmiechu, krzyki i piski. Po godzinie przygotowań byłam już prawie gotowa, mój makijaż prezentował się nieskazitelnie, za sprawą kosmetyków z wyższej półki, a włosy delikatnie spływały po ramionach. Popatrzyłam na Laurę, która wyglądała zachwycająco – miała mocniejszy makijaż oka ode mnie, ale najbardziej wzrok przyciągały jej cudownie pełne usta pomalowane na czerwono. Jej włosy były jak zwykle proste, muszę przyznać, że idealnie pasowała do niej ta fryzura. Miała dość ostre rysy twarzy, a ona dodawała jej tylko drapieżności.  
- Wyglądasz obłędnie! – zachwycałam się.
- Co? Może robię ci konkurencję? – zaśmiała się.
- Nikt mi nie da rady zrobić konkurencji – odpowiedziałam śmiejąc się głośno.
Po skończonej pracy nad wyglądem w łazience udałyśmy się do sypialni, żeby włożyć nasze sukienki i dodatki. Ubrałam cieliste rajstopy, sukienkę, biżuterię i moje czarne buty. Dokładnie przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że mogę tak wyglądać. Popatrzyłam na Laurę i rzeczywiście bałam się z powodu jej konkurencji, wyglądała prześlicznie.  
- Widzisz! Mówiłam ci, że masz ubrać tę sukienkę – wskazywałam na nią. – Musisz mnie częściej słuchać, kochana!
- Och.. Zwłaszcza po pijaku – śmiała się ze mnie Laura.  
- No, niekoniecznie wtedy – odpowiedziałam jej prześmiewczo. – Dobra, musimy powoli wychodzić, bo czas nas już wystarczająco goni.  
Spojrzałam na zegarek, a wskazówki pokazywały na godzinę 22.40. Zawsze pokonywałyśmy tą samą drogę – do baru, żeby się dobrze wstawić przed imprezą i szybko do klubu w centrum miasta. Oczywiście naszym głównym zamiarem była dobra zabawa, ale często kończyło się na tym, że umierałyśmy z kaca następnego dnia. Bardzo lubiłam też się bawić z mężczyznami, podobały mi się te nowe znajomości wieczorowe, ale nigdy nie lądowałam z nimi w łóżku. Zawsze tańczyłam pociągająco i uwodzicielsko, flirtowałam z nimi, pozwalałam stawiać mi drinki, ale miałam swoje granice.  
Po 20 minutach byłyśmy w naszym tradycyjnym barze, usiadłyśmy przy ladzie i zamówiłyśmy po drinku. Zaczęłyśmy żartować i jak zwykle głośno się śmiać, za czym stał wlany w siebie alkohol. Porozmawiałyśmy chwilkę z barmanem i wyszłyśmy.
- To jak? Kierunek klub? – zapytałam melodyjnym głosem.
- No pewnie! – odpowiedziała mi Laura.  
Po kolejnych 20 minutach byłyśmy już na miejscu, w jednym z najlepszych, warszawskim klubie. Zapłaciłyśmy za wstęp, oddałyśmy kurtki do szatni i udałyśmy się na parkiet. Tańczyłyśmy w rytm świetnej muzyki, kilka razy gościłyśmy przy barze zamawiając kolejne drinki czy kieliszki. Szybko poczułam efekty tego alkoholu, więc musiałam na chwilkę usiąść przy barze. Tam poznałam miłego barmana, z którym rozmawiałam. Musiałam przerwać pogawędkę w momencie, kiedy bardzo przystojny facet poprosił mnie do tańca. Jeszcze nie zaczęłam swojego uwodzicielskiego tańca, a już się dobijają do mnie – pomyślałam prześmiewczo. Zgodziłam się i poszliśmy na parkiet, złożyłam mu ręce na szyi, a on złapał mnie w talii – nie za nisko, co mnie bardzo ucieszyło. Poruszałam się zmysłowo, cały czas przylegając do jego ciała.  
- Paweł, a ty? – usłyszałam jego głos przy uchu.  
- Alicja – odpowiedziałam.  
- Hmm… Alicja, chciałabyś się wybrać do krainy czarów? – zapytał penetrując mnie wzrokiem.  
- Dziękuję Paweł, ale już tam byłam. I muszę przyznać, że szału nie robi – odpowiedziałam zmysłowym głosem.  
- Może tym razem wybierzesz się tam ze mną?  
- Zastanowię się.  
Tańczyliśmy tak dalej, aż Paweł nie zaproponował mi drinka, zgodziłam się. Usiedliśmy przy barze i posłałam miły uśmiech w kierunku barmana, a on go odwzajemnił.  
- Co państwu mogę podać? – zapytał.
- Najlepszy drink dla tej pani, a dla mnie whiskey – odpowiedział pewnie Paweł.  
- Rozumiem – odpowiedział barman szybko przygotowując nasze zamówienia. Muszę przyznać, że ten "najlepszy” drink rzeczywiście zasługiwał na swoje miano. Był wyśmienity, w ogóle nie czułam alkoholu, tylko delikatną kombinację idealnie pasujących do siebie smaków.  
Paweł lekko przysunął się do mnie, zbliżył swoją głowę do mojej na tyle blisko, aż poczułam jego ciepły oddech.  
- Co powiesz na zwiedzenie mojego mieszkania? – zapytał zmysłowym głosem.  
- Dziękuję za propozycję, ale jestem tutaj z przyjaciółką – odpowiedziałam pewnie.  
- Nie zezłoszczę się jeśli przyjaciółka do nas dołączy – posłał mi wyzywające spojrzenie.
Wściekłam się, jak wcześniej powiedziałam, lubiłam się bawić z facetami. Ale jednocześnie nie znosiłam takiej dosłowności, zwykle taka propozycja padała po przetańczonym całym wieczorze, a nie po jednym tańcu.  
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam bardzo stanowczo i głośno. Po czym szybko odeszłam od baru zostawiając Pawła samego. Weszłam na środek parkietu i zaczęłam zmysłowo tańczyć, tak jak każdej innej imprezy. Kręciłam biodrami we wszystkie strony i wiłam się między wszystkimi innymi uczestnikami imprezy. Tańczyłam tak około 10 minut, aż nie poczułam czyichś rąk na swoim ciele, momentalnie się odwróciłam i rozpoznałam Pawła. Złapał mnie mocno za nadgarstek i ciągnął na zewnątrz klubu. Wyszliśmy i oparł mnie o ścianę budynku, próbowałam stawiać opór, ale za każdym razem łamał każdą z moich barier.  
- Ale mam na ciebie ochotę – szeptał mi do ucha, a mi robiło się niedobrze.
- Natomiast ja na ciebie mniej – powiedziałam to odpychając go. Niestety to go tylko rozjuszyło i próbował mi podwinąć sukienkę, ale cały czas się opierałam.  
- Przestań! – powiedziałam donośnym głosem.  
- Co? Nie chcesz? Na parkiecie wyglądałaś zabójczo i co najważniejsze – jakby ci się chciało – popatrzył na mnie kpiącym wzrokiem.  
- Ale to nie znaczy od razu, że chcę się z tobą bzykać, człowieku! Ogarnij się! – krzyknęłam odpychając go od siebie, ruszyłam ku drzwiom, ale Paweł mnie mocno szarpnął, tak, że odwróciłam się w jego stronę. Chwycił mnie za głowę i zaczął namiętnie całować. Na początku chciałam dalej kontynuować, ale w momencie włączyłam z powrotem trzeźwe myślenie i odepchnęłam go. Ruszyłam biegiem do drzwi, ale on w ostatnim momencie znowu mnie złapał.  
- Będziesz moja! Słyszysz?! – syczał, a ja poczułam przerażający strach ogarniający całą mnie. Chwycił mnie jedną ręką za włosy, a drugą za talię i prowadził do jakiegoś miejsca. Nie widziałam za dużo, bo było ciemno, a okolice klubu słabo oświetlone. Paweł znowu oparł mnie o ścianę, ale tym razem nie pokonywał moich barier, tylko po prostu rozdzierał je na kawałki. Bez żadnych skrupułów podwinął moją sukienkę i dotykał moich intymnych miejsc, potem przeniósł dłonie na biust i mocno je zgniatał, co sprawiało mi ból. Usłyszałam jakiś dźwięk, po chwili zorientowałam się, że to dźwięk otwieranych drzwi i gwar jakichś rozmów. Ucząc się na błędach nie krzyczałam już, wiedziałam, że Paweł z łatwością mnie szybko gdzieś zabierze, a tamci nie zorientują się na tyle szybko, żeby mi pomóc. Postanowiłam więc, że dam mu to czego chciał. Odnalazłam jego twarz i zaczęłam namiętnie całować. Położyłam mu jedną dłoń na policzku, a drugą wplotłam we włosy. Zaczęłam zjeżdżać dłońmi nieco niżej.  
- Oo! Tak, widzę maleńka, że ci się spodobało – powiedział bezczelnie. W odpowiedzi wydałam z siebie tylko cichy pomruk i dynamicznie go odwróciłam tak, że teraz zamieniliśmy się miejscami. On stał przyparty do ściany, a ja badałam każdy zakamarek jego ciała. W momencie poprosiłam go, aby zamknął oczy.  
- Po co? – zapytał zdziwiony.
- Żebyś lepiej odczuwał rozkosz, jaką ci dam – odpowiedziałam najbardziej uwodzicielskim głosem na jaki było mnie stać, co było trudne, bo strach mnie paraliżował.  
- Na pewno nie podglądasz? – zapytałam mrucząc mu do ucha.  
- Na pewno – odpowiedział krótko.  
Zaczęłam całować go po szyi, zdjęłam mu koszulkę i zaczęłam całować jego tors. Całowałam centymetr po centymetrze, aż doszłam do spodni i przykucnęłam. Zdecydowałam zdjąć mu spodnie, będzie mu się trudniej poruszać. Odpięłam pasek i guzik spodni, opuściłam je nisko, aż po same kostki. Wtedy w momencie ruszyłam przed siebie. Za zakrętem zauważyłam jakichś ludzi stojących przy poprzednich drzwiach. Zawołałam do nich, odwrócili się. Było tam trzech chłopaków i dwie dziewczyny, właśnie palili papierosy. Zostało mi już tylko kilka metrów, ale poczułam szarpnięcie za rękę. Złapał mnie! Cholera! Czemu on miał taki szybki refleks?!
- Pomocy! Tutaj! – udało mi się jeszcze wykrzyczeć zanim Paweł nie zasłonił mi ust swoją ręką. Szybko obezwładnił mnie tak, że nie wiedziałam gdzie mam rękę, a gdzie nogę. Ale na szczęście usłyszałam dźwięk przybiegających ludzi, zauważyłam cienie kilkoro facetów. Paweł rzucił mnie na ziemię i uciekł przed facetami. Dwóch pobiegło za nim, a jeden podszedł do mnie. Chwycił mnie za ramię i postawił na nogi.  
- Żyjesz? – zapytał głębokim, męskim głosem nieznajomy.  
- Tak, dziękuję.  
Zauważyłam jego twarz pomimo cienia, kogoś mi przypominał, ale nie wiedziałam do końca kogo.  


Po około godzinie byłam w drodze do mieszkania barmana z klubu, który mnie uratował. Okazało się, że Laura zostawiła mnie samą i poszła z jakimś kolesiem do domu. Poczułam się urażona, bo zawsze umawiałyśmy się, że wracamy razem… choć nie zawsze ktoś chciał mnie zgwałcić. W myślach jedna część mnie twierdziła, że postąpiłam beznadziejnie i coś takiego w życiu już nie powinno się powtórzyć, ale zaś druga część podpowiadała, że nadawałabym się na tajną agentkę.  
Po całym zdarzeniu chciałam wrócić do mieszkania Laury, ale Łukasz zaproponował mi pomoc. Siedziałam w samochodzie i śledziłam drogę ulicami Warszawy rozmyślając jak mogłabym dzisiaj skończyć. Zakładając, że Paweł mógłby mnie zgwałcić skończyłabym na oddziale intensywnej terapii albo w trumnie, więc to i tak dobrze. Popatrzyłam na Łukasza, który należał do przystojnych facetów, co prawda widywałam lepsze partie w swoim życiu, ale do najgorszych się nie zaliczał. Miał zielononiebieskie oczy i ciemne włosy, był bardzo wysoki i raczej dobrze zbudowany, miał pieprzyk przy ustach, co czyniło go bardziej uroczym.  
– Dziękuję, że do dla mnie robisz, wcale nie musiałeś…
- Przestań, przecież nie zostawiłbym cię tak – zaprotestował
- Nie denerwuje cię ta praca? – zapytałam zmieniając temat.
- A dlaczego miałaby mnie denerwować? – zapytał marszcząc brwi.
- No wiesz… Ten ciągły kontakt z pijanymi ludźmi i ta dudniąca muzyka.
- Ech… Zawsze lepsze to niż nic – skwitował.  
- A daleko mieszkasz? – zapytałam.
- To już tylko pięć minut drogi stąd.  
Dalej rozmawialiśmy o wielu rzeczach, czułam, że mogę z nim porozmawiać o wszystkim. Wiedziałam, że jest raczej zdystansowanym i spokojnym człowiekiem, więc w wielu sprawach mogłam liczyć na dobrą radę. Łukasz wyróżniał się też niesamowitą dobrocią, czułam, że mógłby opowiadać w nieskończoność historyjki o jego dobroczynnej stronie. Nawet umówiliśmy się na wspólne zbieranie darowizny na rzecz domów dziecka w Warszawie.
Zgodnie z prognozami Łukasza nie minęło więcej niż pięć minut, a byliśmy już pod jego blokiem. Wysiedliśmy i udaliśmy się do jego mieszkania. Po wejściu stwierdziłam, że trafiłam na prawdziwy skarb, mieszkanie było świetnie urządzone, niczym za sprawą jakiegoś światowego dekoratora. Wszystko do siebie idealnie pasowało, a nigdzie nie było miejsca, w którym coś brakowałoby.  
Popatrzyłam na mężczyznę z rozdziawionymi ustami ze zdziwienia.  
- No co? – zapytał widząc moją reakcję.
- Nic, po prostu tu jest ślicznie.
- Dziękuję.  
Zastanawiałam się jakim cudem zdobył pieniądze na taki remont, rozumiem, że mógł na wszystko ciężko pracować, ale musiało mu to chyba zająć 20 lat, a przecież Łukasz miał około 27.  
Podeszłam do regału, który wyglądał jak antyk, wszystkie półki były przepełnione książkami, to mnie jeszcze bardziej zdziwiło.
- Jesteś molem książkowym czy profesorem? – zapytałam z uśmiechem wskazując na regały.
- Studentem i fanatykiem książek wszelkiego rodzaju – odpowiedział z uśmiechem.
No pięknie, a więc tak to jest, w weekendy studiuje, a w tygodniu praca. To musi być wyczerpujące.
- Chcesz coś do jedzenia? – zapytał.
- Nie, dziękuję. Chętnie napiłabym się wody, jeśli mogę.  
- Okej – odpowiedział udając się do kuchni.  
Po krótkiej chwili poszliśmy do salonu, usiedliśmy na sofie i przeglądaliśmy głupkowate programy w telewizji. Spojrzałam na Łukasza, następnie znowu na telewizor i uznałam, że to mnie przerasta.  
- Och… - westchnęłam.
- Co? – zapytał odrywając wzrok od telewizora.
- Musimy coś porobić ciekawszego – oznajmiłam.  
Pomyślałam, że może trochę za bardzo się narzucam i rządzę, ale przecież odrobina rozrywki obojgu nam się przyda.  
- Co masz na myśli? – zmarszczył brwi.
- Hmm… - musiałam pomyśleć. – Masz może jakieś gry?  
- Planszowe?
- Obojętnie.  
Łukasz wstał i powolnym krokiem skierował się do szuflady pod telewizorem.  
- Mam chińczyka, scrabble, twista – wymieniał. – I jakieś karty. Co wolisz?  
- Twist, trochę gimnastyki zawsze się przyda.  
Po kilku chwilach byliśmy już gotowi do gry, rozłożyliśmy dużych rozmiarów planszę na ziemi i zabraliśmy się do gry. Świetnej zabawy nie było końca, cały czas musieliśmy się schylać i wyginać, żeby dotknąć upragnionego koloru. W pewnym momencie byliśmy w śmiesznej pozie, gdzie ja się schylałam, wypinając tyłek w stronę Łukasza, który był w identycznej pozie, tyle, że za mną. Próbowałam dotknąć niebieskiego pola, ale straciłam równowagę i runęłam na ziemię razem z Łukaszem. Teraz leżał obok mnie i histerycznie się śmiał – oboje się śmialiśmy. Spoważniałam i popatrzyłam na przystojną twarz mężczyzny, zbliżyłam swoją twarz do jego i zatopiłam się w jego ustach. Na początku pocałunek był delikatny i subtelny, ale powoli przeradzał się w namiętny i pełny pożądania. Usiadłam na Łukaszu okrakiem, wplotłam ręce we włosy wciąż nie przerywając pocałunków. Mężczyzna złapał mnie za pośladki i wstał, usiedliśmy na kanapie zrywając z siebie kolejne części garderoby. Po kilku minutach byłam już w samej bieliźnie, tak samo jak Łukasz. Złapał mnie i poprowadził w kierunku sypiali, tam rzucił mnie na łóżko i całował szyję, masując piersi przez koronkowy stanik. Zwinnym ruchem zdjął ze mnie zbędną część bielizny i zajął się pieszczotami moich piersi. Z rozkoszy drapałam go po szyi i wplatałam palce we włosy. Rozpływałam się gdy przygryzał i ssał moje brodawki, następnie ciągle całując, schodził powoli przez brzuch do mojego, najczulszego miejsca. Całował wewnętrzną stronę ud, a następnie szybko zdjął mokre stringi. Przyssał się do mojej kobiecości drażniąc i pieszcząc nieustannie. Zlizywał każdą kropelkę moich soczków, a ja mimowolnie przysuwałam się biodrami w jego stronę. Po chwili wrócił do moich ust namiętnie mnie całując, obróciłam go tak, że leżał teraz na plecach i zaczęłam całować go po torsie, przeszłam do znacznego wybrzuszenia w jego slipkach i zaczęłam je masować. Płynnym ruchem zdjęłam z niego bieliznę i zaczęłam wykonywać równomierne ruchy w górę i w dół. Zauważyłam, że przyśpieszył mu oddech i zaczął pomrukiwać gdy przeszłam do konkretów. Ssałam, lizałam, całowałam i bawiłam się jego męskością. Jedną ręką bawiłam się jądrami, a drugą nadal masowałam w górę i w dół, dopasowując się ustami do tego rytmu. Po kilku minutach przerwałam i namiętnie pocałowałam mojego kochanka w usta. W ułamku sekundy znajdowałam się już pod nim i poczułam napierającego Łukasza na moją szparkę. Jednym pchnięciem był już we mnie, sprawiając, ze odpływałam z rozkoszy. Moje soczki spływały mi po udach, a w pomieszczeniu można było usłyszeć tylko wzdychania i pojękiwania rozkoszy. Łukasz nachylił się i zaczął całować moją szyję, co tylko przypieczętowało mój szczyt i wybuchłam ogromnym orgazmem. Zaczęłam się wyginać i wić niczym wąż z przyjemności, a Łukasz – nie zostając w tyle skończył zaraz po mnie, wypełniając mnie jego spełnieniem.  
Kiedy doszliśmy do siebie i wyregulowaliśmy oddechy Łukasz mnie pocałował.  
- Jesteś niesamowita.
- Dzięki, ty wcale nie gorszy – odpowiedziałam z uśmiechem.
Było już dość późno, więc natychmiast zasnęliśmy.

imeverywhere

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 4507 słów i 25039 znaków.

7 komentarzy

 
  • kaska23

    Fajny wstep i ogolnie ok ale ideapnie by bylo jakby ostatnia czesc byla lepiej opisana i troche dluzsza

    6 lut 2015

  • klamra

    Opis wyboru stroju i makijazy choc intesujacy dla mnie jako kobiety nie byl niezbędny.  Ogolnie nalezlao skrocic wstep i rozwnac ostatni fragment z barmanem. Ogolnie podobalo mi sie

    30 sty 2015

  • ola f

    Pisząc skup się na historii i ogranicz opisy do tych które mają jakiekolwiek znaczenie dla fabuły.

    29 sty 2015

  • imeverywhere

    Czułam, że ta część jakoś mi nie wyszła. :) Jesteście dobrzy, bo rzeczywiście pierwotnie to miało być romansidło. :p

    28 sty 2015

  • nienasycona

    Ok, przeczytałam całość.  Napisane bardzo poprawnie, ale odstaw kobieto te romanse, naprawdę:) Pozdrawiam.

    28 sty 2015

  • nienasycona

    Przebrnęłam jeno przez pierwszy akapit. ."byłam,  byłam, byłam"- piszesz to z perspektywy zaświatów? ;)

    28 sty 2015

  • ola f

    Straszny banał, bardzo słabe romansidło, a raczej fantazje nudnej infantylnej nastolatki.

    28 sty 2015