Historia Filipa I

Wiatr, który przed momentem się zerwał, targał prawie ogołoconymi z liści gałęziami. Ich stosy poukładane w różnych częściach podwórka, były teraz rozdmuchiwane, podrywane czasem bardzo wysoko.
Obserwował to siedzący na parapecie z nosem przyklejonym do szyby pewien młodzieniec.
Wielki i stary budynek, w którym się znajdował, był domem dziecka. Z mnóstwem pokoi, z wieloma korytarzami, kilkoma piętrami.
Zastanawiał się teraz, jak będzie wyglądało jego życie, gdy w końcu opuści te mury. Czy uda mu się przystosować do tego świata, gdzie będzie tylko nieznaczącym trybikiem. Gdzie będzie w przygniatającej mniejszości względem płci pięknej. Przyzwyczaił się tu, że mężczyzna to nic nadzwyczajnego. W końcu to dom dziecka wyłącznie dla chłopców.
Niepokoiła go ta wizja. Szczególnie słysząc wiele plotek, głoszących do jakiej roli większość samców jest sprowadzana.  
Uwagę chłopaka zwrócił dozorca wychodzący z budynku. W ustach miał papierosa, w jednej dłoni dzierżył grabie, w drugiej duży, plastikowy kosz. Zatrzymał się i ogarnął wzrokiem teren. Od podmuchu powietrza aż się zachwiał. Papieros wypadł mu z buzi. Zaklął soczyście, rzucił swoje przybory, kopiąc dodatkowo kosz i wrócił do budynku.
Obserwator z okna uśmiechnął się pod nosem.
- Filip? Co Ty tutaj robisz?
Młody człowiek odwrócił wzrok. W drzwiach do jego pokoju stała pani Marta. Dbała tutaj o czystość wraz z innymi kobietami.
Nie odpowiedział, nie potrafiąc się sensownie wytłumaczyć.
- Przecież wszyscy są już na śniadaniu, a ty tu siedzisz zupełnie sam? O, i jeszcze w piżamie? – powiedziała zaskoczonym głosem.
Kobieta weszła do sypialni. Rozejrzała się.
- I łóżko nie pościelone? Coś się stało? Źle się czujesz?
Podeszła do łóżka, patrząc z niepokojem na chłopca.     
On wciąż siedział na parapecie, kuląc bardziej nogi do siebie.
Pani Marta ściągnęła pościel, chcąc ją poprawić, złożyć i schować pod łóżko.
Jej oczom ukazała się rozległa plama na prześcieradle. Do nozdrzy dotarł ostry, charakterystyczny zapach. Już wiedziała co to jest.
- Znowu?! To już trzeci raz w tym tygodniu – rzekła podirytowanym tonem – Tak, nie patrz taki zdziwiony. Ja sprzątam w waszych pokojach, raz na tydzień zmieniam pościel. Widzę wszystko. A u Ciebie ostatnio musiałam to robić częściej. Te zaschnięte ślady.
Filip mocno się spiął, ponieważ jego sekret wyszedł na jaw. Nie zamierzał zaprzeczać. To była prawda. Od kilku miesięcy zauważył znaczny wzrost pobudzenia seksualnego. Sądził, że jest to związane z dojrzewaniem, ale miał już prawie 17 lat.Za miesiąc kończy, w grudniu. Myślał, że jest już w zasadzie w pełni rozwiniętym mężczyzną. Jego ciało jednak od pewnego momentu zaczęło się zmieniać. Zawsze miał dużego członka, ale teraz jakby jeszcze bardziej się powiększył. Zwiększył swą długość i obwód znacząco.
A największa zmiana, to te wzwody pojawiające się kilkukrotnie dziennie. Starał się je ukrywać, ale stawało się to coraz trudniejsze. Stan gotowości utrzymywał się bardzo długo.  
W domu dziecka prowadzonym przez siostry panował oczywisty zakaz masturbacji. Zawsze się do niego stosował. Jednak wzwody pojawiały się również w nocy. Czuł tak wielkie napięcie, nawet lekki ból w swoim podbrzuszu i jądrach.
Cierpiał również na bezsenność. Ileż to razy leżał, wgapiony w sufit z boleśnie pulsującym członkiem. Rano był nie wyspany, często się irytował przez błahe sprawy.
Ostatnimi czasy, gdy przyśniło mu się coś erotycznego, dochodziło do nocnych polucji. Budził się wtedy, dysząc ciężko, z mokrą piżamą w kroku. Ale odczuwał tak wielką błogość, ulgę, spokój i szczęście, że nie przejmował się tym wtedy.
Rano dopiero wpadał w panikę. W swoim pokoju szukał jakiś świeżych prześcieradeł, pościeli. Starał się kilka razy zakraść do pomieszczenia gospodarczego lub innych pokoi, aby podmienić brudne rzeczy. Zawsze jednak wszystko było pozamykane na klucz. Modlił się więc, by personel nic nie zauważył.
- Muszę to zgłosić. Nie mogę dłużej tego tolerować, ukrywać i chronić cię. To zaczyna być niepokojące. Poza tym, jak wiesz, to niezgodne z regulaminem, co robisz – rzekła po chwili Marta głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Ale ja – Filip począł nieskładnie się tłumaczyć – ja nic…to samo…ja przepraszam.
Na schodach dało się słyszeć kroki.
- Ocho, zdaje się, że nie muszę iść po siostrę Aleksandrę. Sama się tu pofatyguje. Jej będziesz się tłumaczył, ptaszku.
Powiedziała to ze słyszalnym triumfem w głosie.
Filip miał przerażoną minę. Zaczęły mu się trząść ręce i nogi, a plecy oblał mu zimny pot.
- Co tu się dzieje? – zapytała siostra Aleksandra, wkraczając energicznie do pomieszczenia, lustrując twarze obecnych – Filip, dlaczego Cię nie ma ze wszystkimi na śniadaniu? Źle się czujesz, bo jeszcze w piżamie jesteś? Chcesz iść do pielęgniarki?
Pod tą nawałą pytań, Filip nie wiedział co odpowiedzieć. I Jak.
Spośród wszystkich sióstr w domu dziecka, najbardziej lubił właśnie Aleksandrę, która opiekowała się skrzydłem z najstarszymi chłopcami. Cieszył się, że od roku, gdy przeniesiono go tutaj trafił pod jej skrzydła.
Teraz wciąż siedział na parapecie z podkurczonymi nogami. Nie chcąc zdradzać, jak zachowuje się jego piżama w okolicach kroku.  
- Siostro…ja przepraszam…po prostu…coś dziwnego się ze mną dzieje od jakiego czasu…moje ciało…jest…zmieniło się – wydukał w końcu, ale z wielkim trudem.
- Niech siostra spojrzy – wcięła się nagle Marta – Proszę spojrzeć, co się z nim dzieje. To już trzeci raz w tym tygodniu, a powtarza od kilku miesięcy. On łamie regulamin, niech siostra spojrzy.
Pokazała prześcieradło i kołdrę. Wilgotne, rozległe plamy na białym materiale były wyraźnie widoczne.
- Mam już tego serdecznie dość – dokończyła sprzątaczka.
Aleksandra przenosiła wzrok to z zabrudzonej pościeli, to znów na twarz chłopca. Miał zaczerwienioną twarz i obserwował dokładnie swoje kolana. Jakby coś ciekawego na nich dojrzał.
- Filip – odezwała się po chwili – Czy to prawda? Jawnie łamiesz regulamin? Dlatego wstydziłeś się przyjść na śniadanie, tak? To już dobry prognostyk, że żałujesz. Ale czy na tyle, by już tego nie robić?
Podniósł wzrok z wyrazem malującej się beznadziei na twarzy.
- Ale ja nic złego nie zrobiłem. To…samo…czasem mnie tak boli w nocy…to przez sen... nie wiem, jak.
Po tym gorączkowym tłumaczeniu kobiety bacznie mu się przyglądały.
- Dobrze – zaczęła – Zrobimy tak. Ubierz się i idź na śniadanie. Potem od razu idź do pielęgniarki. Uprzedzę ją o twoim przyjściu.
- Czyli…nie będę ukarany? – z nadzieją w głosie zapytał.  
- Tego jeszcze nie wiem – podeszła do niego i pogłaskała po głowie pieszczotliwie – To zależy, co powie pielęgniarka, gdy przedstawisz jej swój problem. Nie martw się.  
Filip ześlizgnął się szybko z parapetu, stojąc obok Aleksandry i przytulił się mocno do niej.
Nie musieli nic mówić.  
Poczuła jednak na podbrzuszu odkrytym habitem coś bardzo twardego, podłużnego i ruszającego się w skurczach co jakiś czas.
No. Już dobrze – chciała to przerwać i odsunąć się od młodzieńca, mówiąc żartobliwym tonem – Bo twoi koledzy wszystko zjedzą i dla Ciebie nic nie zostanie.
Oderwali się od siebie. Filip stał przy parapecie, a kobieta odwróciła się, uśmiechając się jeszcze do chłopca, i skierowała kroki do wyjścia. Spojrzała na Martę. Coś ją wyraźnie zszokowało, bo patrzyła nieco w dół z szeroko otwartymi oczyma i buzią. Aleksandra domyślała się co to takiego, ale nie rozumiała jej reakcji. Przecież ma męża, to nie powinno być dla niej nic nadzwyczajnego.
Przystanęła przy niej, chcąc jej wydać instrukcje, co ma dziś zrobić. Podążyła za jej wzrokiem.
Widziały teraz, jak Filip stoi wyprostowany, a spodenki od jego piżamy są mocno napięte na długim kształcie wznoszącym się pod materiałem. Aleksandra, mimo że pracowała tu już długo, a jeszcze wcześniej w domu starców, widziała niejedno. Ale nigdy czegoś podobnego temu, co miała teraz przed sobą. Nic tak długiego i, jak udawało jej się dostrzec, grubego.
Przestała poddawać analizie zawartość jego spodni,  zdając sobie szybko sprawę, jak w jej przypadku to niewłaściwe.  
Filip zorientował się, iż zapomniał o swoim stojącym penisie.
Jednak czuł coś dziwnego. Wstyd, zmieszanie, to oczywiste. Ale coś jeszcze. Jakieś miłe ciepło rozchodzące się po ciele, dochodzące do głowy, narastające cały czas.
Ich wzrok na jego intymnych partiach ciała, reakcja jaką wywołał, to wszystko naraz bardzo mu się podobało. Zdał sobie sprawę, że mocno go to podnieca.
Jego członek naprężył się do granic możliwości, drgając kilkukrotnie w skurczach. Chłopiec czuł, jak płonie na twarzy. Jego całe ciało było rozpalone.
Począł zasłaniać się dłońmi z wyraźnym ociąganiem. Reakcja ta była mocno spóźniona. A jego dłonie były za małe, by zrealizować ten cel.
- Ja…przepraszam – wybełkotał cicho po długiej, niezręcznej ciszy.
- No – rzekła siostra, czując, jak zaschło jej w ustach – wiesz, co masz robić.
Wyszła, a za nią Marta. Rzuciła mu jeszcze badawcze spojrzenie przez ramię. Liczyła, że chłopak dostanie jakąś surową karę. Za to, że ma więcej pracy przez niego. W duchu żałowała, że nie zjawiła się tu sama siostra przełożona. Siostra Aleksandra jest zdecydowanie za łagodna. Tak – powtórzyła sobie w myślach – Zdecydowanie za łagodna.

Mlodyzakazany

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1721 słów i 9847 znaków, zaktualizował 31 sty 2016.

3 komentarze

 
  • Anonim2

    A co z "Domem dla wyjątkowych chłopców" ???

    8 lut 2016

  • Mlodyzakazany

    @Anonim2, wracam do pisania tamtego opowiadania później. Póki co zajmuję się tym projektem.

    8 lut 2016

  • nefer

    Kojarzę tę scenerię i z innych opowiadań, które kiedyś zamieszczałeś. Masz potencjał, więc pisz. Pozdrawiam.

    1 lut 2016

  • Mlodyzakazany

    @nefer, dziękuję. Po dłuższej przerwie wracam. Mam nadzieję,  że moje teksty będą coraz lepsze,  zarówno jeśli chodzi o styl,  jak i treść.

    1 lut 2016

  • Erica

    Ciekawe, podoba mi się. Wietrzę coś okropnie kosmatego, ech ... aż boję się pomyśleć. :D Ale to, o czym myślę, jest ... :P

    30 sty 2016

  • Mlodyzakazany

    @Erica, dzięki. Dawno nic nie pisałem i chyba lekko wyszedłem z wprawy. Ale się rozkręcę.  
    Sam dostrzegam trochę błędów,  które muszę poprawić. Ale to jutro.  :)  
    Jestem ciekaw, czy moja wizja opowiadania dotrzyma kroku Twym kosmatym myślom.  :D

    30 sty 2016

  • Erica

    @Mlodyzakazany No, nie wiem, nie wiem, zobaczymy. Też jestem tego ciekawa. :D Ale myślę, że dasz radę, aż tak brudne nie są (moje myśli). :P

    30 sty 2016

  • Mlodyzakazany

    @Erica, no,  to się niebawem przekonamy.  :)  
    Cholera,  zaintrygowały mnie Twoje myśli.  
    :D

    30 sty 2016

  • Erica

    @Mlodyzakazany Może kiedyś o nich porozmawiamy. Ja Ci powiem swoje, a Ty mi swoje. :>

    30 sty 2016