Guru – Jaskinia rozpusty...

Wysoki mężczyzna o ciemnych włosach siedział w swoim ulubionym, skórzanym fotelu w dużym pokoju. Niemal czarne ściany czy to za sprawą farby czy też brudu otaczały jego podły i ciekawski charakter. Mała lampa stojąca w rogu blisko drzwi, ledwie oświetlała pomieszczenie. W oknach wisiały ciężkie, sfatygowane zasłony.  
     Z okna rozpościerał się widok na okazałą, starą katedrę, która na pozór wydawała się być opuszczona wiele lat temu. Ale pozory lubią mylić, prawda? Małe miasto pogrążało się w zmierzchu. Grafitowe chmury z każdą minutą stawały się ciemniejsze by wreszcie przybrać kolor czerni. Mężczyzna doskonale wiedział co to oznacza. Wiedział, że za chwilę zobaczy to jeszcze raz. Poprzednim razem było mu za mało. Pragnął oglądać to w nieskończoność, pragnął uczestniczyć w tym. Dzisiaj tak się stanie. Każdy centymetr jego ciała pragnął tego. Każdy milimetr jego duszy pożądał tego. Uczucie to opanowało go do granic obłędu. Był w stanie zrobić wszystko, może nawet zabić, byle nikt mu nie przeszkodził. Nikt go nie powstrzymał.  
     Drewniany zegar wybił północ. Dokładnie w tym samym momencie rozległ się przeciągły grzmot. To był znak. Znak z góry, że już czas. Tak, już czas. Mężczyzna wyjrzał przez brudne okno. Już są. Postaci w ciemnych płaszczach z kapturami podążały w kierunku katedry. Przed jej wejściem stał już Guru. Przewodnik duchowy, przewodnik seksualny. Niemal sam „Bóg”. Każda z osób wchodzących do środka, chciała albo też musiała, ucałować Guru w rękę. Jego pierścień błyszczał w nikłym świetle latarni. W katedrze rozbrzmiały stare, roztrojone organy, było też słychać śpiew chóru. Każdy dźwięk doprowadzał do szaleństwa... hipnotyzował. Mężczyzna szybkim krokiem opuścił swoją norę i niemal podbiegł do drzwi jaskini rozpusty. Jaskini sodomy i gomory. Ukląkł przed Guru i błagał o pozwolenie wejścia.  
     – Wejdź synu. Zobaczymy czy jesteś godzien być członkiem naszej społeczności.  
Katedra skrywała kilka starych, zniszczonych, drewnianych ław. Ogromnych rozmiarów ołtarz ozdobiony białymi kwiatami, a wokół niego umieszczono gromnice. Jedna gromnica, jeden członek społeczności. Mężczyzna otrzymał swoją. Płomień rozbłysł. Czas orgii nadszedł. Jego czas się zaczął. Czas zapomnienia, czas rozgrzeszenia. Czas proszenia o wybaczenie.  
     – Bracia i siostry. Czas rozpocząć grę. Łączcie się w imię Pana. Podążajcie ku jego miłości i zbawieniu. Podejdźcie do ołtarza. Do naszego łoża rozgrzeszenia. Łączcie się. – po wygłoszeniu czegoś w rodzaju krótkiego kazania, Guru naznaczył każdego z osobna, malując na czołach białą farbą znak trójkąta. Organy grały coraz głośniej, chór śpiewał z żarliwością, świece płonęły. Przewodnik stanął ponad ołtarzem. Rozpostarł ręce, dając tym samym znak do rozpoczęcia. Bezimienne postaci połączyły się w pary, pary łączyły się z innymi parami. Kaptury opadły ukazując twarze, które wydawały się nie mieć rysów, być bezosobowe, nijakie. Jedyne co dało się wyraźnie zauważyć, to dzikie, zwierzęce pożądanie. Guru, swoją obecnością wzmacniał to pragnienie. Bezgłośnie nawołując do łączenia się. Do łamania wszelkich zasad. Łamania tabu. W społeczeństwie Guru tabu nie istniało. Tabu było grzechem śmiertelnym.  
     Kobiety i mężczyźni witali się ze sobą oficjalnie, by następnie przejść do rytuału. Wierząc tym samym, że zadowolą swojego przywódcę i dostąpią zbawienia.
     Dojrzały mężczyzna wypełniał wolę Guru. Jego penis penetrował jej ciasną, niemal dziewiczą pochwę, doprowadzając do szaleńczych okrzyków. Guru przyglądał się, rozstaczał wokół nich swoje duchowe wsparcie, jednocześnie oddając się w ręce młodych kobiet i mężczyzn.  
     Inny młody mężczyzna, siedział na drewnianej ławie. Jedna z kobiet nabiła się na jego ogromnego kutasa niczym na pal. Drugi mężczyzna przyłączył się. Wjechał w nią brutalnym, gwałtownym ruchem. Kobieta na chwilę zastygła w bezruchu. Łapiąc oddech przyzwyczajała się do obecności dwóch kutasów. Chór jakby dopasowywał się do orgii. Po drugiej stronie ołtarza, dwóch młodych mężczyzn oddawało się oralnym rozkoszom. Zaś obok nich starszy mężczyzna, zaspokajał analnie młodego chłopaka, a ten oralnie swoją partnerkę. Organy szalały, odgłosy dzikiego seksu, bezgranicznej miłości bliźniego odbijały się echem wśród starych murów katedry.  
     – Bracia moi i siostry moje. Dajcie z siebie więcej. Bądźcie posłuszni.  
Po tych słowach wszyscy połączyli się w jedność. Stosunek seksualny bez jakichkolwiek granic. Pełna wolność. Pełna swoboda ruchów, pomysłów, przyjemności.  
Jeden z mężczyzn nie wypełnił woli swego Guru za co został ukarany. Przykuto go łańcuchem w pozycji siedzącej, tyle, że nie było krzesła. Był nagi, pod nim znajdował się drewniany palik. Mężczyzna musiał utrzymać równowagę, w przeciwnym razie nabiłby się prosto na pal. Aby było trudniej, kazano trzymać mu metalowe kule.  
     – Pamiętajcie. Pan patrzy i ocenia wasze zaangażowanie. Postarajcie się.  
Mężczyzna z nory, dołączył się do grupy osób. Jedna z kobiet uchwyciła w dłoń jego penisa. Zaczęła intensywnie obciągać, zaś chłopak stojący za nim, wbijał się jezykiem w jego anusa. Mężczyznę ogarnęła wszechobecna błogość. Czuł miłość, czuł potrzebę kochania innych. Guru był zadowolony z nowgo członka. Zajął się nim osobiście, czyniąc z niego swojego powiernika i wiernego sługę. Od tej pory mężczyzna był gotów zrobić wszystko o co poprosi jego pan. Nie mógł mu odmówić. Nie potrafił tego zrobić. Chęć uczestniczenia w orgii, wywołała u niego całkowtą poddańczość. Z każdą chwilą świece płonęły silniejszym blaskiem tym samym zmniejszając się.  
     – Na kolana synu. Pokaż jak kochasz swego pana.
Mężczyzna bez wahania ukląkł i ujął w dłoń członka swego pana. Następnie zaczął go pieścić. Robił to najlepiej jak potrafił by zadowolić Guru. Przewodnik jęczał, dopominając się jednocześnie większego zaangażowania ze strony swego niewolnika. Gestem przywołał swoją oblubienicę ubraną w skórzaną obrożę i strach. Strach przed nim samym, strach przed własną słabością czy też odwagą.  
     – Pomóż mu się zaangażować. Pan cię o to prosi.  
     – Tak panie.  
Dziewczyna zamachując się batem, wymierzyła siarczysty cios w plecy niewolnika. Ten syknął z bólu. Przyłożył się bardziej do oralnego zaspakajania swojego pana.  
     – Mało! – krzyczał Guru.
     – Tak panie.
Dziewczyna wymierzyła niewolnikowi kolejny cios, następnie jeszcze jeden i jeszcze jeden...
     – Panie błagam o litość.  
     – Jak śmiesz się odzywać nie pytany!?  
Kolejny cios i kolejny...
     – Przepraszam panie. Będę ci posłuszny.  
Mężczyzna czuł przerażenie jednocześnie będąc pod całkowitą władzą swego pana.  
     – Zrób to. Zrób to teraz! – Guru zwrócił się do dziewczyny.  
Ta skinęła tylko głową. Założyła na siebie sztucznego penisa i brutalnie zaczęła gwałcić mężczyznę. Ten zaczął krzyczeć z bólu, ale poskutkowało to jedynie silnym ciosem ze strony pana. Organy, chór, świece...

     Reszta wiernych, wiernych niewolników oddawała się nadal cielesnym rozkoszom. Udając jednocześnie, że to co działo się zaledwie kilka metrów od nich nie istnieje. Byli ślepo zapatrzeni w swego pana. Ich umysł nie był już jasny. Pan kontrolował wszystko i wszystkich.  
     – Niech każdy weźmie w dłoń sztylet. Pan potrzebuje ofiary z waszej krwi. Niech każdy zrobi nacięcie na ręku.  
Wszyscy słudzy posłusznie wykonali rozkaz, nie przerywając swoich stosunków seksualnych. Kochali się dziko, krew spływała po ich ciałach. Guru nakazał spijać czerwoną ciecz. Przekazywać ją sobie z ust do ust. Niewolnicy umysłu wykonywali posłusznie kolejne rozkazy. Jedna z kobiet opanowana przez doznania seksualne i opętana przez umysł Guru przecięła sobie sztyletem swą młodą pierś. Jej partner przyssał się do niej nie roniąc ani kropelki. Organy, chór, świece...
     Orgia trwała w najlepsze. Mężczyzna, który chciał być częścią społeczeństwa był nadal gwałcony. Był już niemal nieprzytomny, ale Guru nie pozwalał mu na ten luksus, jakim była utrata świadomości. Tłukł go po twarzy, jednocześnie polewając zimną wodą.  
     – Teraz wasza kolej. Nasz nowy członek potrzebuje inicjacji. Potrzebuje was. Podchodźcie po kolei.  
Inicjacja trwała kilka godzin. Mężczyzna był gwałcony i smagany batem. Polewany lodowatą wodą. Guru wmawiał mu przez cały czas, że to wszystko robi dla swojego pana, że spotka go zasłużona nagroda. Mężczyzna wobec takiej obietnicy stał się jeszcze bardziej uległym. Znosił cierpienie i poniżenie. Przecież będzie wynagrodzony.  
Organy, chór, świece...
     Po zakończeniu inicjacji, przyszedł czas na nagrodę. Guru nakazał wszystkim zebrać się i ustawić w dużym kole. Mężczyzna był w jego środku. Sztylet wędrował z rąk do rąk zadając wszystkim powolną śmierć.  
     – Niedługo będziecie zbawieni. To wasza nagroda. – mówił Guru.  
Gdy sztylet przemierzył już wszystkie dłonie, przewodnik duchowy zwrócił się do mężczyzny.  
     – Teraz twoja kolej, synu. To twoja nagroda.  
Mężczyzna mimo, że nie chciał tego zrobić, nie miał wyjścia. Jakaś wewnętrzna siła, sugestie Guru, nakazywały mu popełnić samobójstwo. Ujął w dłoń sztylet. Zrobił nacięcie. Krew popłynęła. Organy grały Requiem, Guru odprawiał rytuał przejścia. Wierni odchodzili powoli. Odchodzili w bólu nienasycenia...  
     Rytuał dobiegł końca. Ofiary zostały złożone. Sekta przestała istnieć. Guru opuścił katedrę w poszukiwaniu nowej... Organy zamilkły na wieki, niewidzialny chór duchów poprzednich członków przestał istnieć. Świece zgasły, zabierając ze sobą dusze, została jedna, czekając na kolejne...

AdamA

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1710 słów i 10098 znaków, zaktualizował 6 sie 2016.

3 komentarze

 
  • Niktooo

    Zgadzam się. Brawo.

    20 cze 2017

  • jerzyk

    Przejmująco napisane, mocno perwersyjnie, pranie mózgów, sekciarstwo, coraz bardziej jestem zainteresowany Twoją twórczością. Tylko nie przesadź z okrucieństwem, bo odnoszę wrażenie, po przeczytaniu Złego, że ciągnie Cię w tym kierunku. Pozdrawiam.

    7 sie 2016

  • AdamA

    @jerzyk Dziękuję za komentarz. Postaram się kontrolować okrucieństwo na poziomie dobrego smaku (jeśli można to tak określić). Pozdraiwam.

    7 sie 2016

  • jerzyk

    @AdamA Trzymam za słowo,szczególnie,że niewiele jest dobrych,pisanych w tej konwencji opowiadań .

    7 sie 2016

  • violet

    Mroczno, strasznie, odważnie.  Temat tabu, bardzo dobrze i mocno zarysowany,  mało kto chce i umie go dotknąć piórem. Łapka ode mnie ;)

    6 sie 2016