Grzeczny chłopiec.(ciąg dalszy)

Chciałem się już od niej uwolnić lecz nie dawała mi spokoju. Cały rok nie odpuszczała, moja anglistka była już nieznośna. W końcu nadeszły upragnione wakacje, nie odbierałem od niej telefonów. Dzwoniła, pisała ale w końcu odpuściła. Jej ostatni sms brzmiał: "Popełniłeś błąd, będziesz tego żałować." Jakoś się tym nie przejąłem, po prostu chciałem od niej odpocząć, a nawet odciąć się na dobre. Miałem dość bycia jej maskotką. Traktowała mnie jak gdybym był jej własnością.  
Czas bez niej mijał mi szybko, byłem jakiś szczęśliwszy. Może dlatego że nikt mnie do niczego nie zmuszał? Z resztą to nie było ważne ważne było to że jestem zadowolony z takiego życia. Postanowiłem z niego brać więcej. W końcu co komu szkodzi? Warto pobyć czasem wolnym.  
Spokój trwał dwa tygodnie, Pani Agnieszka znów zaczęła pisać do mnie. Pewnego dnia gdy się obudziłem miałem kilkanaście wiadomości. Nie wiem w sumie czemu zacząłem je czytać. Zaskoczyło mnie to iż nie były to pogróżki ani inne tego typu wiadomości. Wręcz przeciwnie, były to błagalne smsy. Ostatni z nich brzmiał: "Pawełku, ja błagam Cię przyjdź do mnie. Potrzebuję Cię."
Po przeczytaniu ich, usiadłem w ciszy na łóżku i rozmyślałem czy to wszystko prawda. Przecież równie dobrze mogła być to podpucha żeby mnie zwabić do jej domu, męczyło mnie to parę godzin. W końcu postanowiłem że pójdę tam, było to głupie, mam niestety miękkie serce. Po paru minutach marszu zapukałem do jej drzwi. Moje serce mocno przyspieszyło, bałem się co będzie dalej. Dobrze było mi wiadomo do czego jest zdolna Pani Agnieszka.  
Gdy drzwi się otworzyły to zamarłem, moje serce zaczęło walić jak szalone. Stanęła w drzwiach, była zapłakana. Zauważyłem że nieco schudła, patrzyła na mnie w milczeniu. Stałem jak wryty, nie wiedziałem co mówić, co robić. Patrzyłem w jej zapłakane oczy.  
-Wejdź...-chwyciła moją dłoń i wciągnęła mnie do środka.
Wszedłem za nią posłusznie, to było moje przyzwyczajenie. Wiedziałem że może mnie ukarać. Moje uczucia były już nieco skrzywione przez nią. Kiedy zamknęła drzwi nieco się przeraziłem. Spojrzałem na nie w odruchu, bałem się że je zakluczy. Spojrzała na mnie i wtuliła się, bez słowa. Zesztywniałem mocno, nie wiedziałem co ona kombinuje. Nie raz udawała miłą, a potem kończyło się to źle dla mnie. Objąłem ją mimo wszystko, wolałem się jej nie narażać. Zniszczyła mnie psychicznie, wiedziałem o tym dobrze.  
Spojrzała mi w oczy swoimi zapłakanymi oczkami. Coś we mnie pękło, nigdy nie widziałem jej takiej. Tuliłem ją do siebie, nie mówiąc nic.  
-Przepraszam...-szepnęła tuląc się do mojej klatki.
Nie wiedziałem co powiedzieć, co myśleć. Czy ona mnie przeprosiła? Czy mi się to wydawało? Spojrzałem na nią zaskoczony i myślałem nad tym dlaczego tak się zmieniła. W milczeniu staliśmy tak dość długo. Nie chciała mnie puścić. Poczułem jak się na mnie osuwa, przytrzymałem ją mocniej. Zemdlała, wziąłem ją delikatnie na ręce i przeniosłem na łóżko. Ułożyłem delikatnie. Wyglądała uroczo, ale też przykro mi się zrobiło widząc ją taką chudą i słabą.  
Pomyślałem że dobrze by było aby coś zjadła i napiła się. Poszedłem więc do kuchni, rozejrzałem się po szafach i lodówce. Znalazłem niewiele więc poszedłem do sklepu, zrobiłem zakupy po czym wróciłem do niej. Zrobiłem spagetti. Nałożyłem Pani Agnieszce porcję i nalałem soku do szklanki. Wyszperałem jakąś tacę i położyłem wszystko na niej. Poszedłem do sypialni po czym usiadłem przy niej. Delikatnie obudziłem ją delikatnie szturchając. Otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie osłabiona. Bez słowa posadziłem ją i oparłem o poduszkę.
-Niech Pani usiądzie...-rzuciłem cicho po czym postawiłem jej na udach.-i zje...
Spojrzała na mnie z wdzięcznością, zaczęła jeść spoglądając na mnie. Patrzyłem spokojnie jak je. Gdy zjadła już, napiła się nieco i wbiła mi w oczy swój wzrok.
-Dziękuję...ja nie wiedziałam że tak dobrze gotujesz...-szepnęła cicho patrząc w moje oczy.
-Jak dotąd to nadawałem się tylko do tłuczenia i rżnięcia?-spytałem z wyrzutem.-Widzę że awansowałem...
Zamilkła a po jej policzkach popłynęły łzy. Rozpłakała się mocno i wtuliła we mnie. Znów mnie zaczęła przepraszać płacząc. Zrobiło mi się głupio. Przytuliłem ją mocno do siebie i milczałem. Gdy się uspokoiła patrzyła w moje oczy tylko.
-Paweł ja...przepraszam Cię za to wszystko.-powiedziała cichutko i dodała łagodnie.-To co robiłam to było...chore.  
Milczałem, w końcu miała rację. Przytuliłem ją mocno do siebie i mruczałem cichutko. Chciałem ją po prostu uspokoić. Spojrzała znów w moje oczy i odsunęła się lekko.
-Wyżywałam się na Tobie...-szepnęła cicho ze wstydem.-Bo miałam kłopoty, w szkole nie mogłam tego robić więc...robiłam to na Tobie. Na Tobie dawałam upust moim emocjom...teraz zrozumiałam że jestem potworem...
-Dlaczego Pani teraz się odmieniło?-spytałem zaciekawiony nieco z wyrzutem.
-Bo... ktoś o kogo się martwiłam...odszedł.-mówiła to cicho.-Kiedy się martwiłam byłam zła na bezsilność...a wobec Ciebie miałam władzę...więc z niej korzystałam.
Siedziałem cichutko, nie odpowiedziałem nic. Nie miałem co mówić właściwie. Ona właśnie przedstawiła wszystkie fakty.
-Możesz..zdjąć koszulkę?-spytała cicho i nieśmiało jak nigdy wcześniej.
Spojrzałem na nią nieco bojąc się tego co chce zrobić. Odsunąłem się lekko ale ona jak gdyby nie widziała tego że nie chcę. Przysunęła się i powoli zaczęła ściągać moją koszulkę. Nie chciałem jej na to pozwolić lecz i tak zrobiła co chciała.  
Przyglądała się mi uważnie i dotykała blizn których była sprawczynią. Spojrzała w moje oczy i zmieszała się mocno. Łzy delikatnie popłynęły jej po policzkach.
-Biłam z całej siły...-szepnęła cichutko.-Wstyd mi..jestem...straszna...Ty byłeś taki...niewinny a ja...tłukłam Cię jakbyś był potworem...
Czułem się nieco dziwnie gdy mnie tak dotykała, nie robiła tego nigdy tak delikatnie. Przytuliła się do mnie mocno po czym pocałowała w usta. Nie wiedziałem czemu to robi, pozwoliłem jej po prostu na to. Gładziła moje ciało delikatnie i spojrzała w moje oczy.
-Chcę Ci to wynagrodzić..-szepnęła patrząc w moje oczy.-Mogę?
-Co Pani chce zrobić?-spytałem onieśmielony patrząc jej w oczy.
-Chciałabym Ci zrobić przyjemność..-wyszeptała po czym pocałowała mnie w usta.  
Pociągnęła mnie na łóżko mocno. Weszła na mnie okrakiem i spojrzała mi w oczy. Zaczęła mnie całować namiętnie w usta. Sam nie wiedząc czemu odwzajemniłem. Chwyciłem jej pośladki bez słowa po czym ją gładziłem czule. Patrzyłem w jej oczy i uśmiechałem się. Podobała mi się taka łagodna. Ściągnęła z siebie swój top. Po czym ściągnęła swój stanik. Pochyliła się do mnie dając swoje piersi. Całując czule jej piersi zacząłem się podniecać. Patrzyłem w jej oczy łagodnie i całowałem jej piersi. Chwyciłem je czule i possiewałem je lekko patrząc w jej oczka. Skurczyły się nieco przez ten czas gdy się nie widzieliśmy. Dalej były piękne. Delikatnie całowałem jej śliczne cycuszki. Obróciłem nas szybkim i mocnym ruchem. Byłem między jej udami i całowałem ją już namiętniej. Powoli zsunąłem się niżej, całowałem jej szyję, piersi brzuszek po czym zacząłem ściągać jej szorty razem z bielizną. Cały czas całując jej ciało. Patrzyła w moje oczy, jej oddech przyspieszył ale spłycił się. Moja głowa wylądowała między jej udami. Pocałowałem czule jej małą na powitanie, delikatnie zacząłem ją lizać, od dołu do góry. Zaczynałem od pupy jechałem do samej łechtaczki. Spoglądała mi w oczy podniecona. Podświadomie wplotła dłonie w moje włosy i docisnęła moją głowę do niej. Lizałem mocno jej szparkę, lizałem ją mocno. Patrzyłem w jej oczy posłusznie.Wsunąłem lekko języczek do jej wilgotnej już szparki, mruczała cichutko zadowolona. Przycisnęła mnie do niej mocniej, czułem jaka była podniecona. Ruszałem w jej małej szybko na boki sztywnym języczkiem. Jęczała coraz odważnej, coraz mniej nad sobą panowała. Chwyciłem jej łechtaczkę w usta i ssałem lekko, patrząc w jej oczka. Podniecenie zaczęło nią targać, jęczała coraz głośniej podniecona. Nagle podniosła wysoko biodra a jej mała dostała ogromnych skurczy. Doszła mocno jak nigdy dotąd. Zamglone spojrzenie wbiła w sufit, gdy doszła do siebie spojrzała mi w oczy.  
-Połóż się Pawełku....-wstała i przyciągnęła mnie bliżej siebie po czym obróciła nas mocno.
Leżałem na łóżku a ona siedziała mi na brzuchu, pochyliła się do mnie po czym pocałowała mnie namiętnie w usta. Zsunęła się powoli ze mnie i wbiła wzrok w moje oczy. Byłem nieco skrępowany jej spojrzeniem. Powoli ściągnęła ze mnie bokserki razem z moimi spodenkami. Sam nie wiem czemu, chwyciłem je i wciągnąłem na siebie z powrotem. Delikatnie odsunąłem się od Pani Agnieszki i wstałem z łóżka.  
-Ja przepraszam... muszę iść...-rzuciłem cicho zabrałem szybko koszulkę i ruszyłem w stronę drzwi.  
Wyszedłem od niej, szedłem szybko do domu. Myślałem nad tym co będzie dalej. Doszedłem do wniosku że lepiej będzie jeśli nie będziemy się już nie widywać.  

Mam nadzieję że podobało się wam opowiadanie, zapraszam do czytania poprzednich. Piszcie komentarze oraz wiadomości prywatne.

MrocznyAssasyn

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1886 słów i 9701 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • CrazyBitchxxx

    Zamierzasz Kontynuowac Opowiadanie " Gosc O Niezwyklej Porze "? Prosze Kocham Tamto Opowiadanie :3

    29 lip 2014

  • MrocznyAssasyn

    Pomyślę, może pokończę inne wątki...

    22 lip 2014

  • ZicO

    Nie lubiłem tego opowiadania, ale ta część mi się spodobała :) Zamierzasz kontynuować stare opowiadania?

    21 lip 2014