Będzie moja cz. 1

Od dziecka wiedziałam, że jestem inna. Nie interesowali mnie mężczyźni, zawsze oglądałam się za dziewczynami, ale trzymałam to w tajemnicy. No bo co ludzie powiedzą? Wychowana w wierze katolickiej potem w kościele Zielonoświątkowym wiedziałam, że to czego pragnę nie jest zdrowe, czyste.  

Próbowałam to zwalczać, ale nie potrafiłam, jednocześnie wiedząc, że taka jestem i nic tego nie zmieni. W liceum zaczęłam udzielać się na portalach dla kobiet. Sprawiało mi to przyjemność i było bezpiecznie- nikt nie wiedział kim, jestem co robię. Nigdy nie dochodziło do spotkania, zawsze się tchórzyłam.  

Byłam na pierwszym roku studiów, gdy poznałam Monikę. Piękna blondynka z krótkimi włosami i słodką dziurką w podbródku, które tak bardzo kocham. Była starsza, 9 lat różnicy to dużo, ale wtedy nie stanowiło  problemu. Najpierw maile, potem sms. Podniecał mnie fakt, że wiedziałam o niej więcej, niż ona o mnie. Miałam przewagę. Wiele razy przychodziłam do sklepu w którym pracuje kupując wcale nie potrzebne mi sznurówki albo wkładki do butów. Patrzyłam na nią z satysfakcją, że nie wie kim jestem. W końcu nie wytrzymałam i przedstawiłam się, chwila ciszy, zrobiło się niezręcznie. Kupiłam kolejne sznurówki, wyszłam ze sklepu po czym napisałam sms, że przepraszam.  

Parę dni później umówiłyśmy się na kawę, spędziłyśmy miło parę godzin po czym wróciłyśmy do swoich domów. Znowu stchórzyłam, włączyła mi się czerwona lampka, przypomniało mi się ile razy w kościele mówiono mi, że to grzech. Zerwałam kontakt, ale nie zapomniałam. W chwilach słabości zawsze była w mojej wyobraźni. Zawsze.  

Minął prawie rok. 10 września- jej urodziny. Poszłam do centrum handlowego, w którym pracuje, przechodząc obok sklepu zobaczyłam, że jest w pracy,  zahaczyłam o cukiernie, kupiłam jej ulubiony torcik i czekałam, aż wyjdzie na zaplecze. Gdy to zrobiła weszłam do sklepu i na ladzie zostawiłam torcik z życzeniami. Wyszłam ze sklepu, stanęłam w miejscu, w którym mnie nie mogła dostrzec i czekałam, aż wróci.  

Wróciła…zobaczyła prezent leżący na ladzie i zdezorientowana zaczęła rozglądać się wokół. Gdy przeczytała liścik z kieszeni wyjęła telefon i wybrała mój numer. Nie odebrałam od razu, byłam za bardzo podniecona tą sytuacją. Telefon uparcie dzwonił w mojej kieszeni, widziałam jej grymas twarzy, gdy nie odbierałam. Sięgnęłam w końcu po niego do kieszeni:  
- Tak słucham?- udałam, że nie wiem kto dzwoni
- dziękuje.- widziałam uśmiech na jej twarzy gdy to mówi
- Cześć Monika, bardzo się cieszę, ale nie bardzo wiem za co.  
- dobrze wiesz za co, kończę za 10 minut poczekaj na mnie, proszę.  
- Yhym, będę czekać przy tylnym wyjściu.

Rozłączyłam się, znowu czułam satysfakcję, znowu to ja panowałam nad sytuacją.  
Czekałam przy wyjściu, spóźniała się. Wiedziałam, że to nic specjalnego, była zastępcą kierownika, zanim dopięła wszystko tak jak trzeba minęło ponad pół godziny. W końcu drzwi się otworzyły.  
Nie powalała ubiorem, stare rozszerzane jeansy, zniszczona kurtka i zdecydowanie za dużo kolczyków w uszach. nie przeszkadzało mi to, wiedziałam, że pod tymi starymi łachami kryje się coś pięknego, wiedziałam, że ma piękną sylwetkę, wiedziałam, że jest podniecona tak samo jak ja i wiedziałam, że ten wieczór nie skończy się na odprowadzeniu jej pod drzwi...

abbey

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 653 słów i 3484 znaków, zaktualizowała 7 sie 2016.

3 komentarze

 
  • abigail

    :blackeye:

    3 sty 2017

  • Incestor

    Zdecydowanie za krótkie, ale rozumiem, że to takie wprowadzenie i następne będą dłuższe ;) bo będą następne prawda?

    9 sie 2016

  • horus33

    Coś jest w tym opowiadaniu  ;)

    7 sie 2016