Akcja Ratunkowa cz. IIb Beata I Kuba

Akcja Ratunkowa cz. IIb Beata I KubaPo obiedzie Kuba zajął się myciem burt "Oseska”, a Beata leżąc na pokładzie, czytała. Popołudniowe, lipcowe słońce świeciło mocno. Woda w jeziorze nagrzała się, więc Kuba postanowił popływać. Wziął ze sobą aparat fotograficzny w specjalnej osłonie do zdjęć pod wodą. Marzył o zdjęciu jachtu z poziomu wody. Od zachodu słońce oświetlało brzeg jeziora, a białe Tango z niebieskim pasem dookoła burt malowniczo wyglądało na tle zieleni lasu. Zrobił kilka fotografii z wody, po czym wrócił i zdjął z pokładu deskę, żeby wykonać jeszcze zdjęcia swojej lubej od strony jeziora. Opalona kobieta w bardzo skąpym, błękitnym bikini i czerwonej czapeczce pięknie kontrastowała z białym pokładem łodzi. Pływał jeszcze kilka minut i wrócił na jacht. Po kolacji pokazał zdjęcia Beacie.
-     Śliczne – zachwycała się.
-     A ty jeszcze śliczniejsza – wesoło odpowiedział – na białym tle dachu kabiny. Wyglądasz smakowicie jak czekoladka, można cię zjeść.
-     A spróbuj! – odcięła się.
-     Pewnie, że spróbuję.
-     Dobrze, ale dzisiaj masz jeszcze szlaban.
-     Już mam apetyt na ciebie, chyba nie przeżyję. – Z udawanym smutkiem spojrzał jej w oczy.
-     Dasz radę – powiedziała.
     Siedzieli na pokładzie aż do całkowitego zachodu słońca. Gdy już nastał mrok, schowali się do kabiny. Leżąc pod kołdrą, Beata zaczęła mówić:
-     Jeszcze żaden chłopak nie zwracał takiej uwagi na mnie, jak miałam okres. Albo się nie domyślali (nie chwaliłam się tym), albo uważali, że to nic takiego.
-     To zasługa Iwony. Ona też źle to znosi i sama mnie nauczyła, jak się zachować. Jesteśmy bardzo blisko, nie mamy przed sobą tajemnic.
-     Dobra siostrzyczka. Wiesz, co mnie najbardziej ujęło? Propozycja ciepłej wody do mycia. To pokazało, jaki jesteś naprawdę.
-     Wiadomo, że higiena w tym czasie jest bardzo ważna. Dla mnie to normalne.
-     Nie każdy facet tak myśli.
     Leżąc obok takiego mężczyzny, rozmyślała o zmiennych kolejach losu. Jak to przypadki rządzą nami. "Kilka dni temu nieznany chłopak uratował mnie od utonięcia, odstawił do przystani razem z uszkodzonym sprzętem nie pytając o nic, a dziś jestem z nim już tydzień i mam wrażenie, że znamy się od zawsze. I jeszcze jego uwaga skierowana na mnie, nie tylko jako chęć zdobycia ładnej laski, czy popisywania się, ale spontaniczne dobro, za każdym razem, jak czegoś potrzebuję, czy zrozumienie. A jeszcze okazał się być bratem mojej najlepszej przyjaciółki. To się nazywa mieć szczęście.” Ufnie przytuliła się do Kuby i zasnęła. On też, zmęczony całym dniem zajęć, podążył jej śladem.
     Słoneczny poranek przywitał ich śpiewem ptaków. Kuba wstał pierwszy i przygotowywał posiłek, a Beata skorzystała z ciepłej wody w łazience. Razem usiedli pod daszkiem w kokpicie, delektując się mocną kawą i słodkimi kanapkami. Dziś postanowili jeszcze zostać w tym uroczym i spokojnym miejscu. Dzień minął im na spacerze po lesie i klarowaniu wnętrza Tanga. Późnym popołudniem dziewczyna pozwoliła sobie na krótką kąpiel w jeziorze. Chłopak pływał razem z nią, asekurując. Chłód wieczoru nie pozwolił im na długie siedzenie pod rozgwieżdżonym niebem. W ciepłej koi przywarła do męskiego ciała w poczuciu bezpieczeństwa. Całowali się namiętnie, stęsknieni za intymnymi pieszczotami. Sięgnęła do lekko powiększonego członka i poruszając ręką doprowadziła do jego szybkiego powstania. Schyliła głowę, biorąc do ust sztywną męskość. Wpuszczała go głęboko, aż po nasadę języka, prawie do gardła. Kuba nie mógł powstrzymać jęków przyjemności.
-     Masz ochotę do drugiej dziurki? – spytała – dziś możesz tylko tam, a spodobało mi się ostatnim razem.
-     Też pytanie! Oczywiście.
-     To połóż się na plecy.
     Powoli opuściła biodra na stojący pal. Poruszała powoli miednicą, pozwalając na coraz głębszą penetrację ciasnego otworka. W końcu zmieścił się cały. Przyspieszyła równocześnie naprowadzając rękę mężczyzny na powiększoną już, i częściowo wysuniętą spomiędzy małych warg, łechtaczkę. Ruchy ręki i bodźce od penisa w odbycie doprowadziły Beatę na szczyty rozkoszy. Odleciała w chwili wytrysku kochanka, a on napełnił gorącą spermą jej wnętrze. Zasnęli przytuleni, spełnieni i szczęśliwi.
     Następny dzień był już przedostatnim wspólnego rejsu. Rano po śniadaniu poskładali wszystko i ruszyli w stronę przesmyku na Niegocin. Na te ostanie dwa dni pogoda wydawała się dopieszczać żeglarzy. Czysty błękit nieba i stały wiatr o sile trzech stopni w skali Beauforta pozwalał na spokojną i szybką żeglugę. Bez przeszkód dopłynęli na Bełdan i na ostatnią noc przycumowali niedaleko Kamienia, w zatoce, na której kończy się szlak kajakowego spływu Krutynią z Sorkwit. Na szczęście w pobliżu nie było żadnego innego jachtu, więc mogli cieszyć się pewną swobodą. Po późnym posiłku, już prawie o dziewiątej wieczorem usiedli pod daszkiem, słuchając wieczornego koncertu świerszczy. Wiatr zamarł i w gładkiej powierzchni wody odbijały się gwiazdy i światełka przystani. W tej wieczornej ciszy Beata, oparta o Kubę znów rozmyślała o wspólnej z nim przyszłości i próbowała uporządkować argumenty dla rodziców, żeby ich przekonać do przeprowadzki. Bardzo chciała tego. Z każdym dniem wspólnego przebywania przekonywała się do niego. W końcu postanowiła, że nie będzie dyskutować z rodzicami, tylko po prostu powie im co planuje.
-     Nad czym tak się zastanawiasz? – zapytał – słyszę, jak szumią trybiki w twojej głowie.
-     Nad twoją propozycją wspólnego mieszkania. Skłaniam się do tego coraz bardziej.
-     Moje zaproszenie jest ciągle aktualne. Bardzo tego pragnę.
-     Ja też i chyba nie będę pytać rodziców o zdanie, tylko im powiem, po prostu. Nie jestem małą dziewczynką i mogę mieć swoje zdanie. Mam tylko nadzieję, że zrozumieją. Marcina niezbyt lubili, więc nawet ich ucieszyła wiadomość o naszym rozstaniu. Iwonę bardzo lubią, jest częstym gościem u nas w domu. Mam nadzieję, że ciebie też zaakceptują.
-     Ja też. A jak już ci mówiłem, stać mnie na utrzymanie ciebie, więc nie muszą się martwić, za co będziemy żyć. Do końca studiów masz zagwarantowany spokój i możliwość nauki. Potem znajdziemy dla ciebie dobrą pracę.
-     Kocham cię i dziękuję.
-     A za co mi dziękujesz? – zapytał zdziwiony.
-     Za twoje dobre serce, za to, że mnie kochasz i za to, że nie stawiasz żadnych warunków.
-     Jest jeden.
-     Jaki?
-     Że nie będziesz czuła się źle z powodu bycia na moim utrzymaniu. Masz skończyć studia w spokoju, potraktuj to jako moją inwestycję w twoją przyszłość. Bez długów wdzięczności.
-     Na to się zgadzam.
     Usiadła mu na kolana i przywarła ustami do jego warg. Chłopak oddał pocałunek i objął dziewczynę ramionami, przyciskając do siebie drobne ciało. Delikatnie wysunęła się z jego objęć i zaproponowała wspólną kąpiel w jeziorze. Ciepły lipcowy wieczór pozwalał na to. Zrzucili z siebie ubrania, nago wskoczyli do wody i w świetle księżyca baraszkowali w granatowej toni jeziora. Po kilku minutach weszli po drabince do kokpitu. Nawzajem wycierali swoje ciała i nie ubierając nic zniknęli w kabinie "Oseska”. Tam oddali się we władanie trawiącej ich namiętności. Beata popchnęła Kubę na koję i jednym ruchem nadziała na penisa, do samego dna. Ujeżdżała go w dzikim galopie, spragniona seksu po paru dniach przymusowej abstynencji, a on mocno masował jej piersi i przygryzał brodawki. Głośne jęki rozkoszy obydwojga wypełniły kabinę. Razem wspinali się na wyżyny przyjemności. Chcąc przedłużyć rozkosz, kochanek wstrzymał ruchy i tylko całował partnerkę. Czuł na swoim członku pulsujące gorąco jej wnętrza. Przewrócił kobietę na plecy i założył jej nogi na swoje ramiona. Dało to możliwość głębokiego wejścia w ciasną i śliską pochwę. Nie mógł opanować żądzy, ruchy stały się szybkie i mocne. Biodra kobiety wychodziły naprzeciw pchnięciom. Równocześnie dotarli na szczyt, oznajmiając to głośnym okrzykiem. Spocone ciała kochanków spoczęły na koi. Leżeli w milczeniu oddychając ciężko, jak po długim biegu.
     Dopiero po kilku minutach byli w stanie się ruszyć. Beata schyliła głowę nad podbrzuszem ukochanego i wzięła miękką już męskość do ust. Zlizywała spermę i resztki swojej wilgoci, co spowodowało powrót członka do pełnej gotowości. Nienasyceni sobą, powtórnie połączyli się w jedność. Tym razem podniecenie rosło wolniej, pozwalając na długie cieszenie się bliskością. Objęła nogami męskie biodra i dociskała je do swojego łona nadając własny rytm i głębokość ruchom mężczyzny w sobie. W kilkanaście minut osiągnęli rozkosz. Kuba poczuł na sobie skurcze pochwy, co spowodowało orgazm również u niego. Tym razem jego nasienie obficie wypełniło kobietę. Zasnęli w objęciach. O świcie się obudziła, szarzało już i pierwsze okruchy dziennego światła rozproszyły nocną ciemność w kabinie Tanga. Kochanek spał głęboko, cicho pochrapując. Jego penis stał na baczność. Wzięła go do ust układając się w 69. Musiał coś poczuć, bo jęknął cicho i poruszył ciałem. Członek wyprężył się mocniej pod wpływem pieszczot warg i języka. Odwrócił głowę w stronę kobiety i otworzył oczy. Przed sobą zobaczył porośnięty krótkimi włoskami trójkąt, a nozdrza wyczuły zapach podnieconej kobiety. Przysunął usta i wsunął swój język między ciepłe i wilgotne wargi sromu. Czubkiem drażnił łechtaczkę, co spowodowało dość głośny jęk kochanki. Beata intensywnie pieściła żołądź i wędzidełko. Napięcie rosło z każdą sekundą. Żadne z nich nie wypowiedziało słowa. Gwałtowne skurcze wstrząsnęły ciałem chłopaka i zalał usta dziewczyny gorącym płynem. Na swoim języku czuł smak śluzu i spermy po wieczornym kochaniu, Beata po krótkiej chwili wygięła plecy i uniosła biodra osiągając swoją porcję rozkoszy. Nie ruszając się, zasnęli w tej pozycji – ona z członkiem w ustach, a on z twarzą przytuloną do łona ukochanej.
     Słoneczny poranek kazał żeglarzom wcześnie otworzyć oczy, mimo nocnych harców i krótkiego snu. Ciepłe promienie wpadały przez szybę we włazie pokładowym, nagrzewając wnętrze. Kuba wstał i uchylił luk w suficie kabiny. Jeszcze nie mieli ochoty na wyjście z przytulnej pościeli. Wrócił do Beaty, drzemiącej jeszcze i gładził miękką skórę jej piersi. Momentalnie zareagowały brodawki, stając do góry i celując w dach. Witali ostatni dzień na Mazurach. Dziś musieli rozstać się z jeziorami, jachtem i beztroską włóczęgą. Trzeba wracać do szarej monotonii życia w mieście. Ale to dopiero po południu. Jeszcze kilka godzin mogli spędzić razem na pokładzie "Oseska”.
-     Cieszę się, że mogłam zostać z tobą na te kilka dni – powiedziała do leżącego obok Kuby.
-     Ja tak samo – odpowiedział – to były wspaniałe chwile z tobą.
-     Musisz już dziś wracać?
-     Niestety, jutro rano mam ważne spotkanie w pracy. Nie mogę odwołać ani przełożyć. To bardzo ważny projekt, od niego wiele zależy. Może w sierpniu jeszcze będę mógł urwać się na kilka dni.
-     Czwartego wyjeżdżam na tydzień z mamą do Tunezji. Tata zafundował nam wycieczkę. Wracamy jedenastego rano. Potem już nie mam żadnych planów. Wszystkie egzaminy zdałam w czerwcu, więc "kampanii wrześniowej” nie będzie. Dopiero w październiku zaczynam ostatni rok na uczelni.
-     To po piętnastym postaram się o kilka dni wolnego i przyjedziemy tu pożeglować jeszcze trochę. Pokażę ci jezioro Nidzkie, a potem zabierzemy "Oseska” na Zegrze, gdzie mam miejsce w marinie "Diana”. Można pływać w weekendy.
-     Myślę, że możemy to zrealizować. A teraz kochaj się ze mną, jeszcze nie mam dość seksu z tobą. – To mówiąc sięgnęła do krocza Kuby.
     Jeszcze raz przeżyli radość miłosnego zespolenia. Gwałtowną, głośną klaskaniem ciał o siebie i krzykami rozkoszy. Na kilkanaście minut zapadli w drzemkę.
     Po śniadaniu odpłynęli do Piasek.

Dziękuję Miss Swiss z Najlepszej Erotyki za pomoc w redakcji i korekcie tekstu.

Micra21

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2234 słów i 12451 znaków, zaktualizował 10 gru 2015.

5 komentarzy

 
  • ono

    ...i żyli długo i było im wilgotno :) Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam.

    29 gru 2015

  • Micra21

    @ono Dziękuję :)

    29 gru 2015

  • Noname

    Skoro sobie tego życzysz i to "obojętnie"... :)  
    To, co piszesz (i nie mam tutaj na myśli erotyki), to jakby wspomnienia z mojej...młodości.  :)  
    Otóż dwaj moi koledzy ze szkolnej ławy kupili swego czasu Omegę. Była tak zrujnowana, że zapłacili jak za drewno opałowe, jednakże jej stan ich nie zniechęcił. Wymienili spróchniałe wręgi, dziury w burtach uzupełnili laminatem. Z racji ciężaru (a zwłaszcza kiedy "naciągnęła" wody po sezonie) pływało się na niej jak na krążowniku, ale te wrażenia...
    Kto tego nie przeżył, ten nie wie jak to jest, kiedy "dmucha czwórka", lewy bądź prawy kabestan jest pod wodą, a masz prawie równolegle do jej powierzchni.  
    Łezka w oku się kręci jak to sobie przypominam... Ech... dawne, dobre czasy, które już nie wrócą niestety.  :sad:  
    Pozdrawiam i tak trzymaj!

    16 lis 2015

  • Micra21

    @Noname Dzięki, ja też zaczynałem przygodę z żaglami na Omedze, jeszcze budowanej z drewnianej słomki, w końcu lat 60-tych. Dzisiaj już praktycznie nie ma łodzi z drewna. Masz rację, to były "czasy". Pokład skrzypiał, maszt też, a wiatr wygrywał na wantach melodie podmuchów... Przeczytaj na moim blogu "Nastolatki 40 lat temu" - to są wspomnienia... Pozdrawiam A-hoj! J. st. m. Miccra21

    16 lis 2015

  • Noname

    @Micra21 Dzięki za polecenie lektury. Nie omieszkam w wolnej chwili.

    16 lis 2015

  • gep

    Pytasz o komentarze, dlaczego ich niema? One już były np. 2 lutego 2015 12 Komentarzy Micra21 Napisany przez Micra21 tj cz I, cz II np. 16 marca 2015 13 Komentarzy Micra21 Napisany przez Micra21. Poczytaj też swoje odpowiedzi, obiecałeś(aś) pisać dalej a wstawiasz dawno opublikowane opowiadania!  
    Pozdrawiam.

    16 lis 2015

  • Micra21

    @gep owszem, były ale nie tu. Tu są po raz pierwszy. Są tacy, którzy dopiero tu je przeczytali. Nawet ktoś zarzucił mi plagiat, nie sprawdzając autora. W innych miejscach miały dużo mniej wyświetleń. Były też na "Pokątnych", ale zostały wycofane. A następne będą. Pozdrawiam

    16 lis 2015

  • gep

    @Micra21 Sorki za moje być mocne słowa! Od jakiegoś czasu przeszukuje Internet za dalszymi losami Kuby i Beaty , niestety znalazłem. Jeśli chcesz wiedzieć co sądzę, to super  opowiadanie. Pisz dalej. Pozdrawiam!

    17 lis 2015

  • Micra21

    Drodzy czytelnicy, zastanawia mnie niechęć do pozostawiania komentarzy pod moimi opowiadaniami, mimo dość dużej ilości czytelników. Inne opowiadania, przy dużo mniejszej ilości wyświetleń mają ich po kilka lub kilkanaście. Komentujcie, obojętnie, pozytywnie, czy negatywnie,  w zależności od własnych odczuć. Pozdrawiam i życzę miłej lektury

    15 lis 2015

  • Minka227

    Po prostu brak słów! Sceny erotycznie opisane tak naturalnie a jednocześnie subtelnie. Czekam na następne opowieści, taki talent nie może się marnować.

    15 lis 2015

  • Micra21

    @Minka227 Dzięki za uznanie, już się rumienię. Te pochwały są raczej niezasłużone, jest tylu lepszych niż ja, autorów. Piszę w ten sposób, bo nie lubię tak powszechnych dziś, wulgaryzmów. No chyba, że opisywana sytuacja tego wymaga. Jeszcze raz dziękuję ;) Pozdrawiam

    15 lis 2015