Stary człowiek i mógł... By Indiwibarcih

Starsi ludzie zawsze kojarzyli mi się z ogromną wiedzą i doświadczeniem, przez wszystkie lata, które przeżyli nabyli go całkiem sporo. Starsi ludzie z wyglądu niepozorni potrafią zaskoczyć wiedzą i sprawnością. Coraz częściej słyszę że ludzie: "Dobrze się trzymają jak na swój wiek”. Bywają nieczęsto sprawniejsi od tych młodych. Często się zastanawiam co napędza tych ludzi. Na pewno wiem co napędzało jednego z nich. Trzy dni temu gdy wychodziłem z klatki, przeszedłem się parę kroków i zauważyłem dość nietypowy widok na moim osiedlu. Dwójka ludzi prowadziła starszego gościa w środku. Spodziewałem się że to była rodzina tego gościa jak później się okazało tak nie było. Poprosił mnie żebym zmienił gościa trzymającego go za prawą rękę. Szedłem akurat w tamtą stronę i wyjątkowo się człowiekowi nie śpieszy do sklepu w południe więc pomogłem, zresztą kim mógłbym się nazwać gdybym staruszkowi nie pomógł… Bohaterem? Chciałem zarzucić jakiś temat w trakcie drogi ale niestety staruszek musiał się zatrzymać żeby odpowiedzieć na pytanie więc dałem sobie spokój z rozmawianiem. Gość, którego zmieniłem po dosłownie sekundzie straciłem go z pola widzenia. Teraz gdy wracam do tego pamięcią dopiero to zauważyłem. Jakby rozpłynął się w powietrzu a może wcale go tam nie było? Tego nie wiem, więc podprowadziłem staruszka pod klatkę razem z jakąś młodą dziewczyną. Wyglądała na całkiem porządną, strasznie chciała pomóc temu staruszkowi. Wprowadziliśmy go do klatki. Pomogliśmy mu wejść do windy, wszedł do windy za drugim razem gdyż gdy zaczęliśmy go wprowadzać drzwi windy dziwnie się zamknęły przed nim, to był znak, na który nie zwróciłem uwagi. Staruszek cały czas nalegał… wręcz aż przesadnie by ta dziewczyna dała spokój on sobie poradzi przynajmniej tak twierdził. Weszła pierwsza do windy, i jakby wciągnęła go ze sobą, gdy oboje byli w windzie drzwi zamknęły się. Stałem chwilę przed drzwiami windy i zastanawiałem się czy powinienem był wejść czy nie, zresztą i tak nie zdążyłem tego zrobić. Wierzyłem że ta młoda dziewczyna spokojnie sobie poradziła z tym gościem, skoro chciał on sam wejść do domu to z jej pomocą na pewno dał sobie radę. Wtedy tak myślałem, dziś nie wiem co powinienem zrobić… Gdyby tylko znał przyszłość, gdybym wiedział. Mogłem coś zauważyć, np. ten gość zniknął. Nie wiem… To takie trudne, czuje się jakbym miał za co przepraszać ale moje przeprosiny nie wrócą życia, bo widzisz… Dziś na osiedlu pełno taśm i policji. Zastanawiałem się co się stało więc zapytałem jednego z policjantów "O co chodzi?”. Pokazał mi zdjęcie tego staruszka i zapytał się czy kiedyś go widziałem, więc opowiedziałem mu że pomogłem mu kiedyś dojść do klatki. Wtedy… to co mi odpowiedział zabiło mnie, mogłem coś zrobić ale nie zrobiłem nic. Okazuje się że ten gość… Staruszek, był gwałcicielem. Zgwałcił i zamordował tamtą dziewczynę… Zostawił tam jej zwłoki na 3 dni, właściciel mieszkania je znalazł. Gość się rozpłynął. Wystarczyło wejść do windy a może… mielibyśmy dziś parkę zwłok, a może żadnych. Uważajcie komu pomagacie…

indiwibarcih

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 600 słów i 3329 znaków.

1 komentarz

 
  • EntuzjastA

    TO się stało naprawdę ?

    5 mar 2015