Pogoda

Pogoda, zjawiska naturalne. Wielu ludzi ma różne dolegliwości związane z ich działaniem. Często słyszę że kogoś boli noga czy coś innego na zmianę pogody. Osobiście nigdy nie miałem takich dolegliwości i zawsze dziwiło mnie to. Zastanawiałem się jak to działa. Dlaczego dzieje się coś takiego? Czy nasze organizmy są jakoś połączone z planetą i jej rytmem życia? Bardzo możliwe. Niestety nie mam takiej pewności ale zauważyłem ostatnio coś co dzieje się ze mną. Pogoda mnie zmienia. W zależności od tego czy jest słonecznie, śnieżnie czy deszczowo zachowuje się odmiennie. Ostatnio było dużo słońca i nic złego się nie działo. Zabawne, sceny zabójstw czy innych okrucieństw bardzo rzadko dzieją się w promieniach słonecznych, złoczyńcy kryją się pod chmurami i w mroku nocy… Ale czy tylko dlatego że nie chcą być zauważeni? Szczerze wątpię. Wydaje mi się że to ma związek z rytmem naszej planety. To tak jakby wysyłała ona nam sygnał do działania. Przynajmniej tak stało się w moim przypadku. Nie wiem dlaczego zabiłem tamtą dziewczynę… Po prostu, bez przyczyny. A może miało to głębszy cel. Ziemia wybrała mnie, TAK! Właśnie mnie żeby zgładzić tą nędzną istotę. Padał deszcz i było bardzo późno, czas zabijania. Szedłem za nią bardzo długo. W pewnym momencie się zaniepokoiła, chyba poczuła że nadszedł jej czas… A może tylko chciała znów poczuć się bezpiecznie. Odwróciła się i krzyknęła: "Masz jakiś problem?” czy inne powiedzenie. Pamiętam jej wzrok. Wpatrzony w moją rękę zaciśniętą na rękojeści bagnetu. Dostałem ten bagnet od dziadka, tego wieczoru znalazłem go podczas sprzątania. Nie wiedziałem dlaczego wziąłem go ze sobą tamtego wieczoru. Teraz już wiem, matka natura obdarowała mnie zadaniem, które wypełniłem z uśmiechem na ustach. Wzrok dziewczyny przeniósł się z mojej dłoni w moje oczy. To nie była niewinna kobieta. W jej oczach nie gościł strach, tylko zaskoczenie. Nie spodziewała się tego co się stało, ale na pewno była na coś gotowa. Wyciągnąłem ostrze z jej klatki piersiowej, wydało lekki ale ostry dźwięk. Bardzo go lubię… Dziewczyna zaczęła kaszleć i dławić się, chyba zahaczyłem wtedy o płuco, nie ważne. Pamiętam dźwięk czaszki uderzającej o chodnik po tym jak kopnąłem ją w głowę. Nie zastanawiałem się ani chwili przygniotłem jej głowę swoją stopą. Jej czaszka pękła. Kopałem ją jeszcze jakieś pięć- może sześćdziesiąt razy. Leżała w kałuży, swoich płynów i deszczu. Nareszcie została obmyta z win, które popełniła. Kiedy postępowałem z kopnięciami jakiś gość złapał mnie za ramię. Mięczak… Zobaczył to nieszczęsną istotę, jej krew i wnętrze. Uciekł. Kiedyś go znajdę. To było trzydzieści lat temu. Im wydaje się że udało się mnie "naprawić”, mogę wrócić do społeczeństwa. O ziemio… znów przyniosę ci chwałę i oczyszczę cię z grzechu tego świata. Dziś wiele chmur jest na niebie. Daj mi sygnał a pójdę!

indiwibarcih

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 585 słów i 3098 znaków.

Dodaj komentarz