O bacy - str 7

  • Przychodzi turysta do bacy na Polanie

    Przychodzi turysta do bacy na Polanie Chochołowskiej:
    - Baco, macie tu wrzątek?
    - Jest, ino zimny.

  • Przychodzi Baca do ubikacji Czeka czeka

    Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte.
    Zniecierpliwiony, zapytuje:
    - Je tam kto?
    W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
    - Tu się ni je, tu się sro!

  • Płacze zgwałcona Maryna podchodzi

    Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca:
    - Czemu płaczesz Maryna?
    - Oj, zgwałcili mnie zgwałcili!
    - A o pomoc wołałaś?
    - Oj, wołałam wołałam!
    - I nikt nie przyszedł?!
    - Nikt nie przyszedł!
    - A ku wsi wołałaś?
    - Oj, wołałam wołałam!
    - I nikt nie przyszedł?
    - Nikt nie przyszedł!
    - A ku halom wołałaś?
    - Oj, wołałam wołałam!
    - I nikt nie przyszedł?
    - Nikt nie przyszedł!
    - A ku wierchom wołałaś?
    - Oj, wołałam wołałam!
    - I nikt nie przyszedł?
    - Nikt nie przyszedł!
    - A ku lasowi wołałaś?
    - Oj, wołałam wołałam!
    - I nikt nie przyszedł?
    - Nikt nie przyszedł!
    - Nikt nie przyszedł?
    - Nikt nie przyszedł!
    - Toć i ja sobie ulżę!!!

  • Pijany baca wraca z wesela i zaczyna

    Pijany baca wraca z wesela i zaczyna się rozbierać.
    - Maryna, pomóz bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę.
    Ta podchodzi i załamuje ręce.
    - Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!

  • Nad Morskim Okiem siedzi stary baca

    Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
    - Co tu robicie?
    - Łowię pstrągi.
    - Przecież nie macie wędki!
    - Pstrągi łowi się na lusterko.
    - W jaki sposób?!
    - To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
    Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy:
    - Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
    - Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
    - Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

  • Juhas widzi bacę prowadzącego duże

    Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.
    - Dokąd je prowadzicie?
    - Do domu. Będę je hodował.
    - Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
    - W mojej izbie.
    - Toż to straszny smród!
    - Trudno, będą się musiały przyzwyczaić.

  • Idzie sobie turysta polaną w górach

    Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce.
    Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
    - Baco.. Ile mleka dają te owce?
    - Ano białe cy corne?
    - No wszystkie.
    - Białe dwa litry..
    - A czarne?
    - Ino tys dwa litry.
    - A ile trawy jedzą?
    - Białe cy corne?
    - No wszystkie..
    - Białe tsy kilo.
    - A czarne?
    - Tys tsy kilo.
    Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie
    różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta
    pyta się jeszcze raz:
    - No to czemu baco je tak rozróżniacie?
    - Ano białe owce som moje.
    - A czarne czyje?
    - Ano tys moje.

  • Idzie sobie turysta i w pewnym momencie

    Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta:
    - Baco, co robicie?
    - A nic takiego, piore tylko kota.
    - Kota? Przecież kota się nie pierze.
    Na to Baca:
    - A co wy tam turysto wicie, kota się pierze.
    Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy:
    - A nie mówiłem, że kota się nie pierze?!
    A Baca na to:
    - Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.

  • Idzie sobie dwóch górali przez

    Idzie sobie dwóch górali przez Zakopane do domu, a mieszkali na Gubałówce.
    Przechodzą obok torów kolejowych i zobaczyli tam ruskie cysterny. Nie znali
    Ruskich literek, ale tak im jakoś zajeżdżało alkoholem... Napili się...
    Poszli później do domów... Rano do jednego z nich dzwoni telefon
    - Co jest?- mówi baca podnosząc słuchawkę
    Po drugiej stronie był drugi baca z zeszłonocnej imprezy:
    - Baco, sraliście? - pyta ten drugi
    - Nie.
    - To niesrajta, bo jo z Londynu dzwonim...

  • Góral przyprowadził swoja żonę

    Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada:
    - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.
    Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.
    - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.
    - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.

  • Egzaltowana turystka mówi do górala

    Egzaltowana turystka mówi do górala:
    - Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich
    szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar
    niknącego tajemniczego dnia...
    - Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję.

  • Dwóch juhasów znalazło jeża

    Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
    - To je iglok!
    - To je spilok!
    Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
    - To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!